Zakupy na marketplace’ach coraz chętniej robią nie tylko konsumenci, ale też firmy. DeFood uruchomił więc platformę B2B dla producentów jedzenia i odbiorców – dystrybutorów, sieci handlowych i branży HoReCa (hotele, restauracje, katering). W czasie wakacji spółka zebrała od grupy ok. 70 inwestorów ok. 300 tys. zł, a na przełomie roku chce zamknąć rundę pre-seed.
– Planujemy zebrać 1 mln zł od maksymalnie 10 aniołów biznesu. To ma nam wystarczyć na 9-12 miesięcy, więc z końcem 2023 r. musielibyśmy przeprowadzić kilkakrotnie większą rundę seed. Wówczas zwrócimy się do funduszy VC. Na razie słyszymy, że projekt jest na zbyt wczesnym etapie, ale znamy już ich oczekiwania – mówi Adrian Piwko, prezes i założyciel DeFoodu.
Korzyści dla obu stron
Przedsiębiorca wyjaśnia, że handel rolny to jeden z ostatnich analogowych obszarów rolnictwa. Postanowił znaleźć przyczynę tego stanu rzeczy i możliwe rozwiązania, bo cyfryzacja zapewnia transparentność i większy zasięg.
– Część odbiorców ma ugruntowaną bazą dostawców i uzgodnione warunki współpracy, więc mogą na początku podchodzić z dystansem do naszego projektu. Kupujący jednak zawsze będą tam, gdzie sprzedający. Naszym zadaniem jest więc stworzenie platformy o jak największej podaży, zapewniającej producentom dostęp do nowych odbiorców – stwierdza Adrian Piwko.
Twórcy pracują jeszcze nad ostatecznym kształtem platformy (chcą go osiągnąć w połowie 2023 r.), DeFood ma już jednak na koncie pierwsze transakcje.
– Producenci niejednokrotnie tkwią w niekorzystnej umowie handlowej, ponieważ nie mają alternatywy. Dla sprzedających ważna jest możliwość pominięcia pośredników w łańcuchu dostaw w celu zwiększenia marży. Dla odbiorców natomiast istotne jest dotarcie do zupełnie nowego grona dostawców. Ponadto w przypadku obu grup znaczenie ma automatyzacja transakcji, a także komunikacji, odbywającej się obecnie różnymi kanałami: osobiście, telefonicznie, mejlowo itd. – mówi szef DeFoodu.

Pomoc Anny Streżyńskiej
DeFood założył twórca platformy Pora na Pola, łączącej konsumentów z lokalnymi producentami spożywczymi. Porę na Pola rozwija głównie grupa inwestorów, którzy zaangażowali się w spółkę w ramach crowdinvestingu. To samo grono stanowi trzon inwestorów DeFoodu.
– DeFood wyewoluował z Pory na Pola jako komplementarny biznes. Na naszej pierwszej platformie próbowaliśmy wprowadzić ofertę hurtową. Nie udało się, ale przy okazji nawiązaliśmy kontakt z ok. 3 tys. producentów, co zapewnia DeFoodowi mocny start – wyjaśnia Adrian Piwko.
W 2021 r. Pora na Pola miała 3 mln zł przychodów. W tym roku platforma spodziewa się niedużego spadku, m.in. w związku z mniejszą aktywnością klientów w e-grocery. Wysoka inflacja skłania konsumentów do zastępowania droższej żywności, w tym ekologicznej, tańszymi produktami. Pora na Pola wykorzystuje ten okres na optymalizację biznesu, dzięki czemu zbliża się do rentowności.
Doradcą spółki została Anna Streżyńska – dawniej prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej i minister cyfryzacji, a obecnie szefowa spółki technologicznej MC2 Innovations, w którą zainwestował Lux Med. Żywnościowy start-up korzysta z jej doświadczenia w świecie polityki, administracji i regulacji.
– Uwierzyła w potencjał DeFoodu i wspiera nas pro bono przede wszystkim w zakresie paszportyzacji żywności, by producent w czasie rzeczywistym dostarczał informacje o produkcie. Wpisuje się to w strategię „od pola do stołu”, będącą częścią Europejskiego Zielonego Ładu – mówi przedsiębiorca.

Chętnie angażuję się w różne aktywności nie z myślą o zarobku, lecz z chęci dołożenia cegiełki do poprawy sytuacji społeczeństwa, a w efekcie także rozwoju gospodarczego. DeFood będzie wirtualnym targowiskiem z transakcjami zabezpieczonymi cyfrowo na każdym etapie. Taka formuła zapewni centralizację informacji o produktach rolnych i obrocie nimi, a jednocześnie zdecentralizowany i bezpieczny dostęp dla odbiorców i dostawców. Dzięki temu nadwyżki żywności trafią tam, gdzie jest niedobór, a śledzenie drogi produktów zapewni konsumentom wiedzę, co dokładnie kupują i jedzą. DeFood ma solidne fundamenty technologiczne, biznesowe i społeczne, a przede wszystkim jest już działającą firmą, a nie tylko koncepcją.
Duża skala w kilka lat
DeFood myśli m.in. o usługach brokerskich i oferowaniu historycznych danych transakcyjnych pomagających prognozować sprzedaż, jego głównym źródłem przychodów ma być jednak prowizja od transakcji lub opłata za dostęp do platformy.
– Jeśli wybierzemy system prowizyjny, ustalimy kwotowy limit, by nie stracić największych kontrahentów – stwierdza Adrian Piwko.
W 2023 r. firma chce mieć na platformie 6 tys. aktywnych gospodarstw, 50 mln zł GMV (łączny obrót) i ponad 1 mln zł przychodów.
– Skalę zapewniającą nam rentowność planujemy osiągnąć w 2025 r. Chcemy do tego czasu zgromadzić ok. 75 tys. sprzedawców, wśród nich ok. 40 proc. zagranicznych. Zakładamy, że średnie obroty pojedynczego dostawcy będą wówczas niemal dwukrotnie większe niż w 2023 r., co zapewni nam blisko 1 mld zł GMV i ok. 35 mln zł przychodów. 1 mld zł robi wrażenie, ale to tylko ułamek krajowego rynku żywności, który w 2019 r. był wart 120 mld zł – podsumowuje Adrian Piwko.
Marketplace’y B2B przeżywają właśnie rozkwit. Firmy zaopatrujące się w żywność przywiązują dużą wagę do świeżości produktu, a DeFood może odpowiedzieć na ich potrzeby, gromadząc dostawców, którzy są w stanie zaoferować konsumentom relatywnie wysokiej jakości towar z pierwszej ręki i w dobrej cenie. W wyniku obecnej sytuacji geopolitycznej możliwość korzystnej sprzedaży wyrobów będzie atrakcyjna dla polskich dostawców. Ponadto taki marketplace to otwarcie się na nowe rynki, np. biura organizujące takie akcje jak owocowe czwartki.
DeFood musi pamiętać przede wszystkim o odpowiedniej strategii i marketingu, a także dostosować platformę do konkretnych wymagań jej klientów. Musi też osiągnąć w określonym czasie przyzwoity poziom sprzedaży i rozpoznawalności, by potencjalni partnerzy chcieli korzystać z jego usług.