AP szuka inwestora dla Cory-texu i chętnego na kupno akcji Eskimo

Agnieszka Janas
opublikowano: 2001-07-17 00:00

AP szuka inwestora dla Cory-texu i chętnego na kupno akcji Eskimo

Cora-tex z Krasnegostawu zostanie wystawiona na sprzedaż przez Agencję Prywatyzacji na początku IV kwartału tego roku. Niedawno wybrany doradca prywatyzacyjny przeprowadza właśnie analizy sytuacji finansowej spółki.

Prywatyzacja Zakładu Przemysłu Odzieżowego Cora-tex, producenta odzieży z Krasnegostawu, ruszy pod koniec roku. W czwartym kwartale AP zaprosi inwestorów do rokowań w tej sprawie. Na sprzedaż zostanie wystawione 74 proc. walorów firmy z Krasnegostawu.

— Prywatyzacja jest szansą na poprawę sytuacji zakładu. Pilnie potrzebujemy dokapitalizowania i modernizacji. Jedyna nasza obawa, dotycząca sprzedaży zakładu, wiąże się z jego położeniem blisko granicy wschodniej. Obawiamy się, czy ewentualny kupiec nie zechce nas całkowicie przeprofilować np. na skład hurtowy. Mamy jednak nadzieję, że tak się nie stanie. Wszystko zależy od trafności wyboru kupującego dokonanego przez Agencję Prywatyzacji — wyjaśnia Bolesław Bogusz, prezes zarządu Cora-tex.

Mimo wykazywanych strat sytuacja spółki zatrudniającej około 640 pracowników nie jest zła. Cora-tex realizuje w tej chwili kontrakty na szycie płaszczy i kurtek na rynki zachodnie. Firma musiała nawet zatrudnić dodatkowo 30 osób na pół roku, by wywiązać się z zamówień. Cora-tex stale współpracuje m.in. z angielską siecią sklepów Next (66 tys. sztuk odzieży), niemiecką firmą Rolf Kohnert (42 tys. sztuk), duńskimi Herluf, Bison, Frandsen (22 tys.) i amerykańskimi Rosecloak i Otto. Z większością kontrahentów już trwają rozmowy poświęcone przedłużeniu współpracy na 2002 rok.

Spółka próbuje także rozpocząć współpracę z odbiorcami na rynkach wschodnich, sprzedając odzież pod własną marką.

— Ponieważ zakład w 80 proc. szyje na rynki zachodnie, obecne kłopoty spółki spowodowały niskie kursy walut. Ostatnie wzrosty kursów dolara i funta pozwalają mieć jednak nadzieję na zakończenie roku niewielkim zyskiem — podkreśla Bolesław Bogusz.

Eskimo, producent tkanin z Łodzi, pilnie potrzebuje inwestora. Agencja Prywatyzacji już trzeci raz próbuje sprzedać spółkę. Co ciekawe, chętnych nie brakuje. Być może magnesem są posiadane przez spółkę nieruchomości.

Zakłady Przemysłu Bawełnianego Eskimo, producent tkanin bawełnianych z Łodzi, po raz trzeci wystawione zostały na sprzedaż przez Agencję Prywatyzacji. W ciągu kilkunastu dni należy spodziewać się ogłoszenia listy kandydatów dopuszczonych do dalszych rokowań. Wiadomo, że po raz trzeci ofertę złożył Roman Banaś, właściciel firmy Banaś Eksport Import z Grudziądza. Wiele wskazuje też na to, że tym razem z udziału w konkursie zrezygnują Fasty Holding, producent tkanin z Białegostoku.

W trakcie poprzednich negocjacji Roman Banaś zaproponował zakup 80 proc. akcji od Skarbu Państwa za 540 tys. zł.

— Zadłużenie zakładu względem Skarbu Państwa, ZUS i dostawców sięga obecnie 25 mln zł. Ponadto generuje on średnie miesięczne straty wynoszące 800 tys. Straty za 2000 rok to kwota około 12 mln zł. Zakład wymaga wielomilionowych nakładów na modernizację, dlatego nie mogę zaoferować wyższej kwoty — wyjaśnia Roman Banaś.

Za sprzedażą firmie Banaś Eksport Import opowiadają się związki zawodowe Eskimo.

— Roman Banaś zagwarantował pakiet socjalny, w ramach którego gwarantował utrzymanie zatrudnienia na obecnym poziomie 380 osób przez cztery lata oraz podwyżki płac. Obawy i sprzeciw wywołuje natomiast kandydatura Fastów — wyjaśnia Hieronima Szwed, przedstawicielka związków zawodowych w Eskimo.

Związkowców niepokoi sytuacja finansowa sąsiadującej z Eskimo i należącej do Fastów fabryki włókienniczej Uniontex. Związkowcy obawiają się, że po przejęciu zakładu przez Fasty, które są zresztą największym konkurentem Eskimo na rynku tkanin wojskowych, zakład zostanie postawiony w stan upadłości, a jego nieruchomości, 10 ha gruntu przy ul. Piotrkowskiej, sprzedane w celu wypełnienia finansowych zobowiązań Uniontexu.

— Nie jestem już chyba zainteresowany przejęciem Eskimo. Szanse na poprawienie sytuacji tego zakładu są niewielkie. Występując z ofertą zakupu chcieliśmy zachować w fabryce przędzalnie i część tkalni, a nieruchomości przeznaczyć na inwestycje oraz oddłużenie zakładu — wyjaśnia Wojciech Topiński, prezes Fasty Holding.

Agencja Prywatyzacji odmawia wyjaśnienia oraz podania przyczyn unieważnienia poprzednich prób prywatyzacji. Nie wyjaśnia też, dlaczego nie odpowiada jej oferta Romana Banasia.