Choć po bankructwie z 2001 r. Argentyna dopiero w zeszłym roku wróciła do finansowania się z rynków, to jednak już teraz zamierza mocno przetestować zaufanie inwestorów. W przyszły poniedziałek ruszy z emisją oprocentowanych na około 8,25 proc. obligacji 100-letnich. Jeśli emisja się powiedzie, Argentyna będzie czwartym – po Wielkiej Brytanii, Irlandii i Meksyku – krajem, który uplasował papiery o równie długich zapadalnościach.
- To dobry plan. Premia za ryzyko inwestowania w argentyńskie papiery jest już niska, więc chęć rządu, by zabezpieczyć jej sobie na jak najdłużej, jest zrozumiała – komentował dla Bloomberga Michael Roche, strateg rynku obligacji w banku inwestycyjnym Seaport Global Holdings.
Specjalista zalecił jednocześnie inwestorom kupowanie papierów w nowej emisji. Przychody z ich sprzedaży posłużą rządowi w Buenos Aires do refinansowania zadłużenia oraz sfinansowania deficytu budżetowego, który w 2016 r. sięgnął 4,6 proc. PKB i należał do najwyższych na świecie.
