Atrakcyjna podróż jest dobrą premią

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 1999-04-30 00:00

Atrakcyjna podróż jest dobrą premią

NIE DROŻEJ: To nieprawda, że korzystanie z usług firm organizujących wyjazdy integracyjne pociąga dużo większe koszty. Obsługujemy wielu klientów i dzięki temu otrzymujemy opusty od hoteli oraz linii lotniczych. Poza tym znamy ceny i przy dużym ,zamówieniu możemy obniżyć proponowane wydatki do 90 proc. — twierdzi Sławomir Pilawka z biura podróży Incentive. fot. Tomasz Zieliński

Coraz więcej firm nagradza pracowników, fundując im atrakcyjne podróże. W wielu wypadkach łączy się takie wyjazdy z integracją zespołu.

Wysłanie wyróżniającego się pracownika w ciekawą podróż może przynieść więcej korzyści, niż nagroda pieniężna.

Wyprawa życia

Podczas podróży motywujących realizowany jest zwykle ciekawy program, eksponuje się logo firmy, a turyści znajdują się pod bardzo troskliwą opieką. Odwiedza się często egzotyczne miejsca, jak: Seszele, Wyspy Kanaryjskie, Mauritius, dżunglę w Borneo (3 tys. USD za osobę) czy Malediwy (60 tys. USD za przelot i pobyt grupy 32 osób). Pracownicy jeżdżą też tam, gdzie pewnie nigdy nie spędziliby wakacji — na przykład na Florydę czy do Singapuru (prawie 70 tysięcy dolarów za przelot i pobyt grupy 32 osób). Bywa jednak i tak, że celem wyjazdu motywacyjnego jest ośrodek w basenie Morza Śródziemnego — tańszy i lepiej znany.

— Podróże motywacyjne powinny być egzotyczne oraz zawierać elementy przygody i wypoczynku. Ich celem jest spełnienie marzeń nagradzanych osób. Zdarza się, że dla 40 pracowników przygotowujemy 40 oddzielnych wyjazdów, podczas których przeżyją wybraną przygodę — mówi Dominik Górka z krakowskiego biura podróży Haxel.

Najczęściej jednak, w nagrodę za dobrą pracę kilka osób jedzie w to samo miejsce. Tak było w np. w warszawskim oddziale Philipsa. Jeśli kilka osób jedzie razem, to podróż staje się po trosze wyjazdem integracyjnym.

Pieniądze za przygodę

Powierzenie organizacji wyjazdu integracyjnego wyspecjalizowanej firmie — nawet jeśli jest droższe — daje gwarancję fachowego nadzoru psychologów, którzy wywołują sytuacje, w których pracownicy powinni się zżyć. Grupa stawiana jest w trudnej sytuacji, a psycholog obserwuje zachowanie ludzi, by potem omówić je, pochwalić najlepszych, powiedzieć, co można było zrobić lepiej.

— Gdy podczas zjazdu z wysokości po linie sekretarka asekuruje szefa, muszą nabrać do siebie pełnego zaufania. Gdy cała grupa nagle zapada się po szyję w bagno, trzeba sobie pomóc, współpracować, bez względu na to, kto jest kim — opowiada Marek Dworzyński, szef Marcus—Graf.

O ile podczas wypraw motywacyjnych pracownik może odbyć podróż życia, o tyle wyjazdy integracyjne z powodzeniem można organizować w Polsce. Nie są to jednak tanie imprezy.

— Wielu polskich firm jeszcze na to nie stać — komentuje Marek Dworzyński.

Jednak coraz więcej krajowych firm interesuje się podróżami integracyjnymi. W Orbisie tego typu imprezy stanowią około 30 proc. wyjazdów zagranicznych. Wydatki na wyjazdy integracyjne można zaksięgować jako koszty szkolenia — pod warunkiem, że poświęci się kilka godzin na wykład dotyczący firmy.

— Cena nie jest najważniejszym elementem. Przede wszystkim liczy się ciekawy pomysł i dobra organizacja — twierdzi Anna Pieślak, dyrektor ds. handlowych i marketingu w Orbis Travel.

Wyjazdy integracyjne mają czasem formę cyklicznych biesiad, organizowanych dla wszystkich pracowników.

— Podczas pikników bardzo często reklamują się browary, zakłady mięsne czy cukiernicze. Oferują wtedy produkty za bardzo niską cenę, w zamian za wyeksponowanie logo — opowiada Sławomir Pilawka z biura Incentive.

Zdarza się, że organizacją imprez integracyjnych zajmuje się osoba z firmy. Podobno usługi wyspecjalizowanego biura podnoszą koszty o 30 procent. Są i inne przyczyny.

— Nie zlecamy przygotowania imprezy firmie zewnętrznej, bo nie chcemy, aby ktoś nam mówił dokładnie, co mamy robić. Podczas corocznych wyjazdów na weekend bawimy się tak, jak lubimy: zwiedzamy, robimy ogniska, a przy okazji tańczymy — mówi Karolina Haintze, asystentka dyrektora marketingu w Philipsie.

Małgorzata Birnbaum