Stanisław Majcherczyk

Restauracyjnym szlakiem: Z wizytą u „uzdrowicielki”

Rekomendowanie jakiejkolwiek restauracji w Warszawie to duże ryzyko. Wszystko zmienia się tu jak w kalejdoskopie. Większość naszych zachwytów sprzed dwóch lat jest nieaktualna.

Restauracyjnym szlakiem: Niemiecka buła

Po mało sympatycznych LOT-owskich kulinarnych doświadczeniach wiele sobie obiecywaliśmy lecąc do Włoch (z przesiadką w Monachium) Lufthansą.

Restauracyjnym szlakiem: Robotniczy schabowy

Kochamy schabowe, wcześniej już kiedyś o tym pisaliśmy. Inspiracją do wizyty w warszawskiej restauracji „W Komitecie” (dawna Centrala KC PZPR) - przyszła akurat z lektury bardzo smakowitej recenzji w jednej z bardzo poczytnych gazet.

Restauracyjnym szlakiem: Wrocławskie śniadanko

Nie lubimy śniadań po hotelach. Zarówno zagranicą, jak i w Polsce. No może za nielicznymi wyjątkami jak opisane przez nas wcześniej jajka po benedyktyńsku w hotelu Unicus w Krakowie. Smakowy ewenement.

Przysmaki na torach

Po przykrych doświadczeniach w powietrzu zainteresowało nas, co tam słychać na torach. W tym celu wybraliśmy się w porze obiadowej Intercity z Warszawy aż do Wrocławia. Z lubością zapadliśmy w miło klimatyzowanym restauracyjnym wagonie WARS-u.

Restauracyjnym szlakiem: Podniebne przysmaki 2

Mieliśmy wyrzuty sumienia za wcześniejsze impresje. Że może zbyt wczesny wylot z Warszawy nie pozwolił naleśnikowi „się dojrzeć”. Także piwom odpowiednio się schłodzić w lukach bagażowych. Że może byliśmy w sumie niesprawiedliwie złośliwi.

Restauracyjnym szlakiem: Podniebne przysmaki

Do Bukaresztu podróżowaliśmy LOTEM. Przez ciekawość (także sentyment) zaczęliśmy czytać Kalejdoskop.

Restauracyjnym szlakiem: Bigos w Chotyni

Jadąc z Lublina do Warszawy, postanowiliśmy coś zakąsić. A konkretnie zjeść prawdziwy polski obiad. Nie mylić z lunchem czy fast foodami.

Restauracyjnym szlakiem: Tatar pod Łukiem

Myśleliśmy, że upały nie dopadną nas może we Francji. Duża pomyłka.

Amerykański relikt

Zinfandel to duma Stanów Zjednoczonych, choć na temat jego pochodzenia krążą różne legendy. Dla nas może być ciekawy jego daleki, maleńki polski akcencik.

Był maj, bzy i Saska Kępa

I były też naleśniki z rakami w Domu Polskim na Francuskiej. Główny magnes dla naszej tam, po latach, wizyty. No, może także kaczka.

Harmonia smaków: Szparagowa tarta

Aby trafić w Polsce na sklep winny istniejący fizycznie, a nie tylko w internecie, a do tego niezdominowany przez jednego tylko dostawcę, trzeba mieć dużo szczęścia.

Szlachetny bękart

O Chardonnay słyszeliśmy wszyscy. Nic zresztą dziwnego. Z tej odmiany winogron powstają najpopularniejsze i najbardziej rozpoznawalne białe wina, wytwarzane chyba na wszystkich kontynentach. Z bardzo różnym rezultatem.

Kebaby w odwrocie, czyli o wyższości gęsi z kapustą

Restauracyjnym szlakiem: Jajka w porannych koszulkach

Lubimy dobre śniadanka. Zwłaszcza te domowe, w beztroskie niedzielne poranki. Po hotelach może być już bardzo różnie, często nawet tragicznie. Najczęściej witają nas, niestety, niby estetycznie podane „plastikowe” standardy.

Piękna Helka

Kuchnia hotelu Victoria za czasów PRL-u była utożsamiana z zachodnią elegancją. Kelnerzy poruszali się tam z takim dostojeństwem jak wypasione welony w dobrze nagrzanym akwarium. Dominowały polskie dania. Po 20 latach ponownie odwiedziliśmy Victorię.

Winny podróżnik

Cabernet Sauvignon dla wielu brzmi swojsko. Są nawet tacy, którzy się zaklinają, że to słynny wytwórca win. Albo jakiś region. A to tylko odmiana winogron, która w stosunkowo krótkim — jak na historię wina — czasie opanowała świat.

Restauracyjnym szlakiem: Rowerowy karp

KARCZMA ŻYWIECKA to w ciepłym sezonie miejsce ciekawych spotkań. Zwłaszcza „górali” i szosowców. Oczywiście, mamy tu na myśli pozytywnie zakręcone rowerowe bractwo. Gdzie? Parking w Wiązownej, przy trasie z Warszawy na Lublin.

Harmonia smaków: średzkie przysmaki

CZAS NATURY to ciepło urządzony sklepik tuż przy samym rynku w Środzie Wielkopolskiej. Króluje tam ekologia w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu.

Miłe smakowe rozterki

Restauracja Sekret na warszawskiej Starówce zwabiła nas pieczoną kaczką podawaną wprost z piekarnika. Zamówiliśmy ją dzień wcześniej na 19.45 (by nie robić kłopotu).