Stany Zjednoczone - mimo zgody Bagdadu na powrót inspektorów rozbrojeniowych - nadal domagają się przyjęcia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ twardego ultimatum wobec Iraku. Według sekretarza stanu Collina Powella, tylko nowa rezolucja może zmusić Saddama Husajna do spełnienia żądań ONZ z ostatnich 11 lat. "Będziemy naciskać na przyjęcie rezolucji. Jeśli Irakijczycy mówią poważnie, też powinni jej chcieć" - powiedział Collin Powell, który od pięciu dni prowadzi negocjacje z członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat ultimatum wobec Bagdadu. Stany Zjednoczone chcą, by w dokumencie znalazły się trzy elementy: wykaz naruszeń wcześniejszych rezolucji; kroki, jakie Irak musi podjąć, by się im podporządkować; oraz konsekwencje grożące Bagdadowi w wypadku niespełnienia postulatów ONZ. Biały Dom podkreśla, że w sprawie Iraku nie chodzi tylko o powrót inspektorów, ale również o przestrzeganie praw człowieka, uwolnienie więźniów politycznych i wprowadzenie demokracji w tym kraju. W nieoficjalnych rozmowach amerykańska administracja nazywa stanowisko Iraku "naciąganiem naiwnych" Jednak komentatorzy podkreślają, że zgoda na bezwarunkowy powrót inspektorów jest najsprytniejszym posunięciem dyplomatycznym Bagdadu w ostatnim okresie. Posunięcie to bardzo komplikuje zabiegi o stanowcze rozprawienie się z Husajnem i zmniejsza szanse na uzyskanie przez Stany Zjednoczone międzynarodowego poparcia dla akcji militarnej przeciw Irakowi.