25.4.Londyn (PAP) - Epidemia SARS na Dalekim Wschodzie to nowy czynnik, powstrzymujący odbicie dolara, spodziewane po szybkim zakończeniu wojny z Irakiem - napisał piątkowy Wall Street Journal, cytując opinie analityków.
"SARS pogłębia sceptycyzm inwestorów związany z tempem ożywienia gospodarki USA, rosnącymi deficytami handlowym i fiskalnym i niskim zwrotem na inwestycjach walutowych denominowanych w dolarach" - napisał dziennik.
Władze Chin mimo rekordowego wzrostu PKB w I kwartale tego roku o blisko 10 proc. w skali roku mają obawy, że epidemia SARS negatywnie wpłynie na zagraniczne inwestycje bezpośrednie i eksport. Z kolei władze Hongkongu oświadczyły, że nie zrealizują założonego na ten rok wskaźnika redukcji deficytu fiskalnego.
"Ponieważ globalny handel jest wysoce korzystny z punktu widzenia długofalowej perspektywy wzrostu amerykańskiej gospodarki, wystąpienie epidemii w Chinach może zaszkodzić temu handlowi i wzrostowi, nawet jeśli w ostatecznym rachunku SARS będzie bardziej szkodliwy dla Chin niż dla USA" - uważa Shahab Jalinoos z UBS Warburg w Londynie.
Jalinoos zauważa, że banki centralne krajów Azji Południowo-Wschodniej i Dalekiego Wschodu, które w przeszłości
skupowały dolary starając się osłabić własne waluty w celu podtrzymania konkurencyjności ich eksportu obecnie tego nie robią, ponieważ SARS jest samoistnym czynnikiem działającym na rzecz osłabienia ich walut.
"Ekonomiczny szok dla Azji (wywołany przez SARS) przypomina szok wywołany przez wojnę w tym sensie, że kluczowym elementem jest niewiadoma co do tego, jak długo kryzys utrzyma się" - napisał w swym raporcie dla klientów Stephen Jen z Morgan Stanley.
Negatywny wpływ, z punktu widzenia umocnienia dolara, miało także wpisanie Toronto na listę miast, od których w ocenie Światowej Organizacji Zdrowia należy trzymać się z dala. Kanada jest bowiem największym partnerem handlowym USA.
Przed wybuchem wojny z Irakiem inwestorzy oczekiwali, że nastąpi silne odbicie dolara z chwilą, gdy będzie jasne, że USA wyszły z niej zwycięsko.
"Umocnienie dolara po wojnie z Irakiem istotnie nastąpiło, ale utrzymało się zaledwie przez jeden dzień. Inwestorzy liczyli na to, że następstwem wojny będzie wyraźne ożywienie gospodarki USA, ale jest coraz bardziej oczywiste, że będzie przytłumione" - mówi John Normand z JP Morgan Chase.
Innym czynnikiem zniechęcającym do nabywania instrumentów finansowych denominowanych w dolarach są niskie stopy procentowe w USA, które oznaczają, że w krótkim okresie czasu inwestycje w dolara australijskiego, kanadyjskiego lub nawet waluty europejskich rynków wschodzących przynoszą wyższy zwrot.
Dla Jane Foley z Barclays Capital w Londynie problem polega na tym, że dealerzy mają fiksację na punkcie słabych stron gospodarki USA i nie dostrzegają, że perspektywy gospodarki europejskiej nie są wcale lepsze od amerykańskiej.
"Dealerzy obawiają się, że USA będą miały trudności z finansowaniem deficytu na rachunku obrotów bieżących, zwłaszcza wobec rosnących deficytów budżetowych, które w ocenie ekonomistów będą się pogłębiać" - uważa Jane Foley. (PAP)