Bank Japonii wraca do źródeł
Japoński bank centralny znów wdraża politykę zerowych stóp procentowych. Analitycy nadal obawiają się jednak o gospodarkę Kraju Kwitnącej Wiśni.
Na wczorajszym spotkaniu Yosgiro Mori, premier Japonii, mógł uspokoić George'a W. Busha, prezydenta USA. Groźba kryzysu wiszącego nad japońską gospodarką jest już — jego zdaniem — odsunięta. Bank Japonii postanowił bowiem wprowadzić radykalne zmiany w polityce monetarnej. Rada japońskiego banku centralnego ogłosiła, że aby pobudzić zwalniającą gospodarkę, pozwoli na zwiększenie podaży pieniądza.
Mimo wcześniejszych wysiłków, gospodarka Japonii nie powróciła na ścieżkę wzrostu i stoimy przed groźbą znacznego kryzysu — czytamy w bankowym komunikacie.
Bank Japonii zamierza zwiększyć poziom rezerw bankowych z 4 bln JPY (136 mld zł) do 5 bln JPY (170 mld zł). W ten sposób oprocentowanie pożyczek na rynku międzybankowym powinno spaść do poziomu bliskiego zeru. Bank zapowiedział jednocześnie, że będzie zwiększać podaż pieniądza aż do momentu, gdy inflacja ustabilizuje się powyżej zera. Ceny w Japonii spadają już od dwóch lat.
Bank Japonii znajdował się ostatnio pod polityczną presją, aby powstrzymać deflację i powrócić do porzuconej w sierpniu polityki zerowych stóp procentowych. Jednym ze zwolenników takiego rozwiązania był premier Japonii.
Analitycy mają jednak wątpliwości, czy nowa polityka rzeczywiście może pomóc japońskiej gospodarce. Oprocentowanie już dziś jest bliskie zeru (obecnie główna stopa procentowa w Japonii wynosi 0,15 proc.), więc decyzja rady japońskiego banku centralnego ma wartość bardziej symboliczną niż ekonomiczną. Tymczasem — jak obawiają się ministrowie finansów UE — kryzys może dosięgnąć wielu innych państw.