“Jeśli chodzi o kwestię deflacji, możemy tylko powiedzieć, że Chiny widzą pewne oznaki tego zjawiska i myślę, że to jest tymczasowe” - stwierdził Wang, który jest członkiem komitetu polityki pieniężnej Banku Ludowego Chin. “To jeszcze nie jest deflacja w ścisłym znaczeniu tego słowa” - dodał.
Zdaniem decydenta spadek cen jest kwestią tymczasowego braku popytu. Zwrócił też uwagę, że podaż pieniądza ze strony banku centralnego wciąż rośnie, a nie maleje, jak w przypadku typowego cyklu deflacyjnego. Wang stanowczo odparł sugestię, że Chiny powtórzą los Japonii w latach 90-tych i wpadną w destrukcyjną stagnację gospodarczą.
Ceny konsumpcyjne w Państwie Środka spadły o 0,2 proc. w skali rocznej w październiku. Chiński deflator produktu krajowego brutto był ujemny przez ostatnie dwa kwartały. Deflacja jest drażliwym tematem w Chinach, gdzie ożywienie po pandemii wyhamowało już w drugim kwartale tego roku. Niektórzy chińscy ekonomiści są instruowani, by nie omawiać problemu publicznie, jak podał Bloomberg.