W I kw. 2017 r. bank centralny Rosji zwiększył udział złota w rezerwach walutowych do 16,4 proc. Tym samym osiągnął on najwyższy poziom w czasie rządów Władimira Putina, a od 2007 r. zapasy żółtego metalu zwiększyły się czterokrotnie. Złotu sprzyja okres nasilonych napięć geopolitycznych, takich jak kryzys wokół Korei Północnej czy negocjacje brexitowe, a dla Banku Rosji motywacją do zakupów kruszcu mogą być obawy przed skutkami sankcji finansowych.
— Złoto jest lokatą niezależną od jakiegokolwiek rządu, a przede wszystkim — w odróżnieniu od wielu innych aktywów rezerwowych — od jakiegokolwiek zachodniego rządu. To może mieć znaczenie ze względu na sankcje — komentuje w rozmowie z Bloombergiem Matthew Turner, analityk Macquarie Group. Bank Rosji odmawia komentarzy w sprawie zakupów złota, jednak jeszcze w ubiegłym roku prezes Elwira Nabiullina utrzymywała, że służą one dywersyfikacji rezerw. Trudno w to uwierzyć, bo od dwóch lat bank nie kupował żadnych walut obcych, a same zakupy złota pozwoliły jej na zwiększenie rezerw w tym czasie.
Choć Bank Rosji kupuje kruszec nie na otwartym rynku, ale od krajowych producentów (Rosja jest trzecim na świecie wydobywcą złota), to działania o takiej skali nie mogą pozostawać bez wpływu na rynek. Tylko w II kw. Bank Rosji odpowiadał za 38 proc. zakupów złota przez wszystkie banki centralne na świecie. Jeśli do końca roku utrzyma obecne tempo zakupów, będzie to już trzeci rok z rzędu, w którym będą one wynosić około 200 ton — obliczyła Światowa Rada Złota.