Bańka obligacji rośnie szybciej niż dotcomów

MD
opublikowano: 2010-09-01 16:55

Strumień pieniędzy, który zasila bańkę spekulacyjną obligacji jest większy niż ten, jaki zanotowano pod koniec lat 90., kiedy rosła bańka spółek internetowych, twierdzi Nicholas Colas, strateg amerykańskiej firmy BNYConvergEx Group.

Przez prawie dwa lata amerykańskie fundusze inwestujące w obligacje zanotowały napływ ok. 550 mld USD. Uwzględniając inflację, w czasie wzrostu bańki internetowej zasilający ją strumień pieniędzy sięgał 499 mld USD. Colas wybrał jako początek bańki internetowej grudzień 1996 roku, kiedy ówczesny szef Fed, Alan Greenspan, powiedział w wystąpieniu o „irracjonalnym entuzjazmie” rynku. Bańka na rynku obligacji rozpoczęła się jego zdaniem w marcu 2008 roku, po upadku banku Bear Stearns.

- Wszyscy wiemy, że bańki mogą utrzymywać się dłużej niż ktokolwiek przypuszcza, że to możliwe, a napływ pieniędzy pozwala nam dostrzec, jak znaczna ich ilość może jeszcze być trzymana "w rezerwie" – powiedział Colas. – Amerykańskie fundusze akcji zanotowały napływ ok. 840 mld USD nowego kapitału od momentu, kiedy ostrzegał Greeny [Greenspan-red.], do osiągnięcia szczytu przez Nasdaq, i ponad 1 bln USD zanim pieniądze rzeczywiście przestały płynąć na rynek akcji. Więc te 550 mld USD nowych pieniędzy, które napłynęły do funduszy obligacji, wkrótce może mieć nowe towarzystwo, o ile lata 90. mogą być jakąś wskazówką – dodał.

W sierpniu obligacje skarbowe USA zaliczyły najlepszy miesiąc od trzech lat. W przypadku 2-latek rentowności spadły rekordowo, do poniżej 0,5 proc. Benchmarkowe 10-latki zanotowały spadek rentowności do najniższej wartości od 19 miesięcy.

- Spośród czegokolwiek, co może posłużyć do powstania bańki spekulacyjnej, w przypadku obligacji może ona trwać najdłużej – uważa Guy Adami, dyrektor zarządzający Drakon Capital. – Japonia miała bańkę na rynku obligacji przez 20 lat – dodał.

MD, cnbc.com