Inwestorzy spokojnie przyjęli wyniki operacji LTRO, w ramach której Europejski Bank Centralny (EBC) zwiększył płynność europejskich banków. Bank rozdzielił blisko 530 mld EUR pomiędzy 800 instytucji.
W lutowej operacji wzięło udział więcej banków i rozdzielono im więcej pieniędzy niż grudniowej edycji. W przetargu wzięły udział także te instytucje, które dwa miesiące temu z niego zrezygnowały z wizerunkowych przyczyn. „Banki przestały się obawiać przyklejenia im etykietki utrzymujących się z pomocy EBC” — komentowała firma brokerska NewEdge.
EBC wstrzyknął do systemu finansowego także więcej, niż wskazywały oczekiwania rynkowe, a to mogło podobać się inwestorom. Więcej płynności oznacza więcej możliwości zakupów ryzykownych aktywów. Mimo to w czasie środowych sesji rynki zareagowały realizacją zysków, ale nie taką, która mogłaby osłabić wyceny.
Po opublikowaniu komunikatu z przetargu euro osłabiło się względem dolara o 0,4 centa, a europejskie parkiety zniosły część wypracowanych we wcześniejszych godzinach zwyżek. Frankfurcki DAX zyskiwał po południu 0,6 proc., paryski CAC40 blisko pół proc., a madrycki IBEX około jednego promila. Na półprocentowym plusie był WIG20. Sytuacja pogorszyła się jednak pod koniec handlu w Europie, kiedy komentarze Bena Bernankego, szefa Fedu, przed amerykańskim kongresem zachwiały nadziejami inwestorów na dalsze złagodzenie polityki Rezerwy Federalnej.
W górę mocno szły notowania banków z południa Europy. Jak spekulował rynek, to właśnie one w największym stopniu zamierzały skorzystać z dostarczanego przez EBC finansowania. Papiery włoskiego UniCredit drożały o 3 proc., a akcje BCP zyskiwały 2,4 proc.
Wyraźnie zyskiwały też obligacje hiszpańskiego i włoskiego skarbu, które mogą znaleźć się wśród aktywów najchętniej kupowanych za przyznane bankom pieniądze. Rentowności 2-letnich papierów włoskich spadały aż o 22 punkty bazowe, do 2,14 proc. Tak nisko nie były od dwóch lat. Nieco wolniej obniżało się oprocentowanie papierów zapadających już po terminie zwrotu linii EBC. Rentowności obligacji 10-letnich wciąż znajdują się powyżej 5 proc. One także znalazły się najniżej, ale tylko od września.
Reakcja rynków jest dość stonowana w porównaniu z tym, co działo się po pierwszej edycji LTRO. Od tamtego czasu europejskie akcje zyskały na wartości ponad 10 proc. Stworzony przez agencję Bloomberga indeks sektora bankowego zyskał aż 18 proc. Tym razem entuzjazm rynków może nie być aż taki duży. Dlaczego? — To może być ostatnia taka operacja w wykonaniu EBC. A w przeszłości koniec dostępu do taniego finansowania zapowiadał, że zakupy ryzykownychaktywów wyhamują — oceniał Steen Jakobsen, główny ekonomista Saxo Banku.
Także Marek Rogalski z DM BOŚ ocenia, że inwestorzy będą się teraz chcieli wstrzymać się z dalszymi decyzjami. Przynajmniej do czasu zapoznania się z dokładniejszymi analizami potencjalnych skutków operacji. Dlatego jego zdaniem w ciągu najbliższych dni może być trudno o dalsze wzmocnienie euro względem dolara.
Bank zdołał zminimalizować ryzyko wystąpienia kolejnego kryzysu finansowego, jednak problem wypłacalności banków i krajów południa Europy wciąż się utrzymuje. Jak prognozuje Komisja Europejska, w tym roku gospodarka strefy euro skurczy się o 0,3 proc. — Żeby utrzymać wypłacalność i móc zmniejszyć zadłużenie, Europa Południowa potrzebuje wzrostu gospodarczego. Spadek rentowności przyniósł ulgę zadłużonym krajom, ale to nie wszystko — zauważa brytyjski komentator finansowy John Plender.
Teraz niemal wszystkie instrumenty do walki z kryzysem leżą po stronie rządów.
Jeżeli jednak oczekiwane reformy nie nadejdą, kryzys powróci prędzej czy później.