Banki zawiązują rezerwy po kłopotach budowlanki

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-08-09 00:00

Jedna spółka budowlana pogrążyła BGŻ. Pozostałe banki też zrobiły odpisy, ale z problemów budowlanki wyszły obronną ręką. Na razie

Kiedy branża budowlana zaczęła się walić, wydawało się, że posypią się również wyniki sektora bankowego, który ją finansował. Nic takiego się nie stało. Co prawda pod gruzowiskiem znalazło się kilka banków, głównie mniejszych, a reszta strząsnęła z siebie pył i pokazała niewiele gorsze wyniki niż przed rokiem. Wśród ofiar jest BGŻ.

Po lekturze wczorajszego raportu łatwiej można zrozumieć, dlaczego bank tak mocno walczył o swoje podczas negocjacji z Polimeksem. W II kwartale miał 1 mln zł straty, na skutek mocnego uderzenia odpisami. Dotyczą one jednej tylko spółki budowlanej, znajdującej się w postępowaniu układowym — PBG. Łącznie rezerwy BGŻ w I półroczu zwiększyły się 194 proc., do 157 mln zł.

Problem rozłożony w czasie

PBG odbił się też czkawką Bankowi Śląskiemu. ING zawiązał 131 mln zł w II kwartale (w tym około 70 mln zł na budowlaną spółkę), czyli o 248 proc. więcej niż w I kwartale. Dla wyniku skutek był taki, że po raz pierwszy od wielu kwartałów z przodu zamiast „dwójki” pojawiła się „jedynka”. Zysk banku w II kwartale wyniósł 167 mln zł, wobec 233 mln zł kwartał wcześniej. Rezultat za całe półrocze też był słabszy niż przed rokiem: 439 mln zł, wobec 446 mln zł w 2011 r.

Przedwczoraj bardzo wysokie saldo odpisów pokazała też Nordea, która zawiązała 71 mln zł rezerw w I kwartale (wzrost o 407 proc.), w tym zdecydowaną większość na kredyty firmowe. I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o odpisy na budowlankę. Inne banki też zawiązały wyższe rezerwy w II kwartale, choć nie w takiej skali jak ING i BGŻ. Czy to oznacza, że branża poradziła sobie z problemem?

— Duże banki dały sobie radę albo takie dane podały. Można odnieść wrażenie, że małe banki zawiązały rezerwy od razu. Duże, bardziej eksponowane na inwestorów, próbują rozłożyć problem w czasie — mówi Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.

Rezerwy jeszcze przed nami

Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowy, zwraca uwagę, że wszystkie banki tworzyły rezerwy, ale na różne sposoby starały się zamortyzować ich wpływ na wynik.

— Pomocne były obligacje skarbowe, na których można było zrealizować zyski, albo dodatkowe cięcia kosztów — mówi Andrzej Powierża. Jego zdaniem, banki nie ucieknął, przed skutkami spowolnienia gospodarczego, które wcześniej czy później odbije się na spłacalności kredytów i jakości portfela kredytowego.

— Banki nie narzekają na kondycję klientów, oprócz budowlanki. Gdy czyta się jednak prognozy o niskim wzroście gospodarczym, to przyszłość nie wygląda dobrze. Ja jestem raczej pesymistą. Od roku, kiedy makroekonomiści obniżyli prognozy wzrostu, zakładam duże rezerwy. Spowolnienie jeszcze do banków nie dotarło, ale to jest raczej przesunięcie w czasie niż uniknięcie problemu — ocenia Andrzej Powierża.

Tomasz Bursa spodziewa się większych odpisów w sektorze budowlanym. Za przesadnie optymistyczne uważa chociażby oczekiwania banków, że uda im się odzyskać 70 proc. finansowania udzielonego PBG.

— Banki odpisały jedną trzecią ekspozycji, zakładając, że reszta jest do odebrania. Nie sądzę, żeby udało się to zrobić — mówi Tomasz Bursa.