Bat na drewnianą kontrabandę ze Wschodu

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2023-08-30 20:00

Rosyjska i białoruska sklejka mimo sankcji i ceł okrężną drogą masowo wjeżdża do UE. Bruksela postawiła importowi nową tamę. Oby była skuteczna.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie przepisy ograniczają wwóz drewna z Rosji i Białorusi do UE
  • dlaczego te bariery w praktyce są nieskuteczne
  • w jaki sposób badania izotopowe mogą pomóc uszczelnić granice.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Istnieje kilka prawnych powodów, dla których wwóz do Polski i do innych krajów Unii Europejskiej rosyjskiego i białoruskiego drewna oraz wyrobów z niego, np. sklejki, powinien być znacznie ograniczony. Po pierwsze, to funkcjonujące już od 2013 r. przepisy European Timber Regulation (EUTR), które zakazują importu drewna pochodzącego z nielegalnego wyrębu. Po zeszłorocznej agresji Putina na Ukrainę taki właśnie status ma surowiec pochodzący z Rosji i Białorusi. Po drugie, to nałożony na te dwa kraje pakiet unijnych sankcji z marca 2022 r. Po trzecie – wprowadzone w wyniku antydumpingowego dochodzenia i obowiązujące od dwóch lat unijne cło ochronne w wysokości 15,8 proc. na rosyjską sklejkę brzozową.

Dziurawe tamy

Mimo tych barier prawnych drewno, sklejka i inne wyroby z drewna ogromnym potokiem wciąż napływają do państw Wspólnoty, w tym do Polski. Dzieje się tak, ponieważ przepisy są obchodzone za pośrednictwem firm-słupów, przede wszystkim z Kazachstanu i z Turcji.

- Według danych, jakimi dysponujemy, tylko w pierwszym półroczu tego roku prawie 20 proc. rynku sklejki w Polsce pochodziło z importu sklejki brzozowej z Kazachstanu. Chodzi o ponad 45 tys. m sześc. Wcześniej łączny roczny eksport sklejki z tego państwa do całej Europy wynosił zaledwie około 15 tys. m sześc. – mówi Jarosław Michniuk, prezes Pagedu, jednego z pięciu największych producentów sklejki w UE.

Menedżer wyjaśnia, że obowiązek respektowania unijnych przepisów i ścigania w przypadku ich łamania spoczywa na organach poszczególnych państw. Jednak dotychczas Główny Inspektor Ochrony Środowiska i Ministerstwo Finansów zwracały uwagę na brak odpowiednich narzędzi kontrolnych. Teraz to się już zmieniło.

Wniosek konsorcjum

Paged i łotewskie przedsiębiorstwo Latvijas Finieris utworzyły konsorcjum Woodstock, które już w 2020 r. wystąpiło do Komisji Europejskiej (KE) o wszczęcie postępowania antydumpingowego przeciwko rosyjskim producentom sklejki brzozowej. Przed kilkoma dniami Bruksela postanowiła wszcząć formalne dochodzenie w tej sprawie. W pierwszej kolejności zbada, czy importowane z Kazachstanu i z Turcji drewno faktycznie pochodzi z tych krajów, co – wobec choćby powyższych danych – już na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe.

- W Europie są dwa laboratoria, jedno brytyjskie, drugie niemieckie, które dzięki wykorzystaniu metody badania izotopowego są w stanie określić pochodzenie drewna. Dzięki temu można stwierdzić nie tylko w którym kraju, ale nawet z której prowincji lub obwodu pochodzi drewno. Z usług jednej z tych placówek już korzysta nasza Krajowa Administracja Skarbowa – mówi Jarosław Michniuk.

Retrospektywne cło

Od momentu wprowadzenia sankcji KAS przeprowadziła już około 4 tys. kontroli importowanego surowca i w 62 przypadkach wszczęła i prowadzi postępowania.

- Niedawna decyzja KE o wszczęciu dochodzenia w sprawie obchodzenia ceł antydumpingowych stwarza możliwość jednoznacznego wykazania wysyłki rosyjskiej sklejki przez Kazachstan i Turcję. Wprowadzona rejestracja importu sklejki z tych dwóch krajów da Brukseli możliwość retrospektywnego nałożenia ceł na nieuczciwych importerów – mówi szef Pagedu.

To na importerze spoczywa obowiązek upewnienia się, skąd pochodzi towar, jaki sprowadza do Polski, i czy jego wwóz jest zgodny z prawem, np. czy nie łamie obowiązujących w Polsce sankcji.

- Liczymy na to, że to kompleksowe podejście Unii Europejskiej zapobiegnie wspieraniu nielegalnych działań firm, które nie tylko bogacą się na łamaniu prawa, ale wspierają finansowo budżet agresora i jego sojusznika – podsumowuje Jarosław Michniuk.

Oprócz sklejki należąca do Daniela Mzyka grupa Paged wytwarza także drewniane krzesła i jest jednym z trzech największych ich producentów w UE. Firma ma łącznie siedem zakładów produkcyjnych w Polsce i Estonii, w których zatrudnia ponad 2 tys. osób. W zeszłym roku jej przychody przekroczyły 1 mld zł, a w tym zarząd spodziewa się poprawy wyniku.