We czwartek Beko Europe ogłosiło „plan optymalizacji działalności produkcyjnej", mający na celu zapewnienie zrównoważonej i rentownej przyszłości dla operacji przemysłowych w Polsce. W praktyce oznacza to wielkie zwolnienia pracowników oraz zamknięcie części krajowych zakładów - w Łodzi i we Wrocławiu. W tym pierwszym produkowane były kuchenki, suszarki i komponenty plastikowe. Z kolei druga fabryka w Wrocławiu wytwarzała lodówki.
„Plan ten jest koniecznym krokiem w odpowiedzi na poważne wyzwania, takie jak spadek popytu konsumenckiego na urządzenia wolnostojące oraz rosnąca konkurencja w europejskim sektorze AGD" - wyjaśnia firma w komunikacie prasowym.
Jak podkreśla Beko Europe, zmieniający się rynek i słaby popyt na produkty wytwarzane w Polsce wpłynęły na rentowność działalności firmy, a zakłady w Łodzi i Wrocławiu od kilku lat ponoszą duże straty finansowe.
Według sprawozdania finansowego Beko Poland Manufacturing przychody netto ze sprzedaży w ubiegłym roku wyniosły 5,18 mld zł (spadek o 15,6 proc. r/r), a zysk netto 211,6 mln zł. Wynik EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) wyniósł 341,7 mln zł. Jak podaje producent, w 2023 r. liczba zatrudnionych pracowników wyniosła 4,8 tys. osób. W ramach ogłoszonej w tym tygodniu restrukturyzacji zatrudnienia z pracą pożegnać ma się 1,8 tys. z nich.
Co stanie się ze zwalnianymi pracownikami? Producent zapewnia, że cały proces zostanie przeprowadzony w ścisłej konsultacji z związkami zawodowymi i władzami lokalnymi, zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Zamknięcie dwóch zakładów nie oznacza wycofania producenta z Polski. Beko Europe w komunikacie prasowym zaznacza, że pozostała działalność w kraju, w tym siedziba w Warszawie, fabryka w Radomsku, wrocławska fabryka kuchenek oraz łódzkie Shared Service Center (SSC), pozostanie bez zmian.
