Bena Bernanke w butach Alana Greenspana

Piotr KuczyńskiPiotr Kuczyński
opublikowano: 2007-09-19 15:18

Kolejny raz muszę napisać o tym, co dzieje się na świecie. W Polsce wszystko podporządkowane jest kampanii wyborczej, która prowokuje posłów do rozwalania budżetu, co może, się jeszcze odbić niezłą czkawką. Kuriozalna ulga podatkowa w wysokości 1.145 złotych na jedno dziecko (odejmowane z podatku, a nie z dochodu) przeszła przez Sejm i Senat bez większych problemów. Tylko SLD zachował się tak, jak powinien i nie głosował za tą bezsensowną propozycją. Bezsensowną, bo daje ulgę wszystkim tym, którzy mają dzieci i zdolności do odpisania ulgi, a pozbawia samorządy 3 mld złotych na pomoc społeczną. Poczekam jednak na nową konfigurację sejmowo-rządowa, bo na tą szkoda czasu. Nawiasem mówiąc wydaje się prawie pewne, kto wygra te wybory (nie napisze kto , ale wcale nie jest pewne, kto będzie rządził. Nie wiemy na przykład jak i które ugrupowanie się po wyborach podzieli. Każda konfiguracja (oprócz PiS - LiD) jest jeszcze możliwa.

No dobrze, dajmy sobie z tym spokój. We wtorek FOMC obniżył stopy procentowe aż o 50 pb. (do 4,75 proc.). Obniżył też o 50 pb. stopę dyskontową (po raz drugi w ostatnich kilku tygodniach). W komentarzu Komitet nie pozostawił wątpliwości, że obawia się o perspektywy rozwoju gospodarczego. Zapowiedział też, że będzie przyglądał się sytuacji i podejmował działania mające na celu „zapewnienie stabilności cen i rozwoju gospodarczego". Uważam, że są dwie możliwości: albo Fed wie coś, czego rynki jeszcze nie wiedzą i dlatego tak panicznie reaguje albo po prostu kolejny raz podporządkował się całkowicie naciskowi płynącemu z rynków finansowych.

Nie tylko Fed zresztą sygnalizuje, że sytuacja jest bardzo poważna. Wydawało się, że w piątek 14 września sprawa angielskiego banku Northern Rock została zamknięta, bo Bank Anglii mu pomógł, ale reakcja klientów tego banku (piąty co do wielkości kredytodawca w Wielkiej Brytanii) zaskoczyła chyba wszystkich. Zapanowała klasyczna, dawno niewidziana panika, a klienci ustawiali się w długich kolejkach likwidując rachunki. Nie działały żadne uspokajające zapewnienia. Takiego ataku klientów na duży bank w kraju nienależącym do klasy emerging markets świat nie widział chyba od kilkudziesięciu lat. Taki typowy „bank run" jest niezwykle niebezpieczny i sygnalizuje to, o czym już pisałem- pojawiają się symptomy utraty zaufania do całego sektora finansów. Decyzja rządu angielskiego była błyskawiczna - zagwarantował bezpieczeństwo wszystkich rachunków w Northern Rock. Mało tego, rząd obiecał, że każdy bank, który znajdzie się w podobnej sytuacji dostanie takie gwarancje.

Obie te decyzje sygnalizowały, że banki centralne są wyraźnie przestraszone rozwojem sytuacji. Fed „zapomniał", że jeszcze miesiąc temu twierdził, iż to inflacja jest nadal największym zagrożeniem dla gospodarki. Bank Anglii też „zapomniał", że prywatne banki powinny ponosić odpowiedzialność za swoje działania. Wynik takiego postępowania, zachęcającego do lekkomyślności, jest dla mnie oczywisty - hossa na giełdach akcji będzie kontynuowana, ale w końcu (zapewne nie za parę miesięcy - raczej za parę lat) doprowadzi to do olbrzymiego kryzysu. Na razie jednak wydaje się, że nic byków nie powstrzyma. Przecież Fed obiecał, że pomoże i pomógł bardziej niż większość tego oczekiwała. Już mówi się, że obniżki powinny być jeszcze większe. W Eurolandzie rośnie też nacisk na ECB (liderem grupy nacisku jest Nicolas Sarkozy, prezydent Francji), żeby nie tylko nie podwyższał, ale nawet obniżył stopy. Oczekiwanie na następne ruchy banków podtrzyma dobre nastroje na giełdach. Oczywiście o ile znowu nie zobaczymy kolejek przed jakimś bankiem,

Załóżmy jednak, że kolejek przed kolejnymi bankami nie będzie i zastanówmy się, co tak naprawdę oznacza decyzja FOMC. Z pewnością zwiększa płynność na rynkach finansowych, chociaż wcale niekoniecznie znacznie zmniejsza procentowanie kredytów. Banki nadal będą bardzo ostrożne, oprocentowanie stosunkowo wysokie, a kredytobiorcom dużo lżej nie będzie. Za to z cała pewnością obniżka stóp i oczekiwanie na kolejne obniżki będzie nadal (po niezbędnej korekcie) osłabiało dolara. Korelacja cen surowców z dolarem jest ujemna, co widać już teraz gołym okiem szczególnie mocno na rynku ropy. Obniżając stopy Fed pomaga amerykańskim eksporterom (szkodzi Europejczykom), ale zapewni wzrost cen surowców. Ciekaw jestem jak się ma do tego ten fragment komunikatu FOMC, który mówi o „stabilizacji cen". Poza tym droga ropa uderzy w konsumentów na całym świecie, w tym i w USA. Drogie paliwo dział jak swoisty podatek, bo zabiera konsumentom pieniądze, które mogliby wydać na inne towary. Może się więc okazać, że obniżając stopy Fed ... zaszkodził gospodarce.

Ostatnio Alan Greenspan promując swoją książkę (przez co było go wszędzie pełno) głosił bardzo niemiłe tezy (ponury obraz gospodarki amerykańskiej, kryzys na rynku nieruchomości nasili się, euro może zastąpić dolara jako główna waluta), ale rynek to wszystko kompletnie zlekceważył. Wpływ słów Alana Greenspana na rynki po jego odejściu ze Stanowska szefa Rezerwy Federalnej zmalał do zera. Z pewnością miał on jednak rację, kiedy ostrzegał, że utrzymanie inflacji bazowej na poziomie 2 procent zmusi FOMC do podniesienia stóp do poziomu dwucyfrowego (co prawda mówił o okresie do 2030 roku . Odwrotność tego twierdzenie też jest według mnie prawdziwa. Jeśli stopy będą spadały to inflacja szybko i gwałtownie wzrośnie.

Co uzyskał Ben Bernanke tym, bardzo dużym cięciem stóp? To, że rynki zobaczyły, iż tańczy jak mu zagrają. Że wszedł gładko w buty Alana Greenspana, który rozpoczął tę politykę 20 lat temu. Tak jak Greenspan, który wyhodował obecny kryzys buduje teraz następny. Wzrost apetytu na ryzyko doprowadzi do podejmowania kolejnych ryzykownych decyzji przez instytucje sektora finansowego, a inflacja będzie rosła. Jak widać bez krachu nic się na rynkach zmienić nie może. Żadnych reform nie będzie. Ale za to hossa jeszcze będzie kontynuowana. „Trwaj chwilo jesteś piękna" - ale jak długo?