Bez czapy działki odżyją

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-07-12 00:00

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Rzadko się zdarza, aby Trybunał Konstytucyjny (TK) tak zmiażdżył ustawę, jak we wczorajszym wyroku uznającym niekonstytucyjność aż 24 przepisów ustawy z 8 lipca 2005 r. o rodzinnych ogródkach działkowych.

Co bardzo ważne — orzeczenie nie tyka samej ogródkowej idei, lecz kruszy zabetonowaną czapę, czyli wszechwładzę i monopol Polskiego Związku Działkowców (PZD). Jeśli ktoś czasem poszukuje w życiu publicznym PRL-owskich złogów, to wspomniany PZD lokuje się w takiej klasyfikacji na samym czubie.

Już sama nazwa ustawy i zamiana PRL-owskich ogródków „pracowniczych” na „rodzinne” była socjotechnicznym nadużyciem. Wiosną 2005 r., gdy mniejszościowy gabinet Marka Belki już tylko administrował i rządy lewicowe odchodziły w przeszłość — działkowy establishment rzutem na taśmę przedłużył sobie eldorado.

Ekipa Donalda Tuska wyśrubowała legislacyjne rekordy dopalaczowe, ale tamto tempo działkowe także mogło imponować. Monopol PZD przepchnęły kluby SLD, UP, SdPL, PSL i Samoobrony. Ręka w rękę głosowali Leszek Miller, Waldemar Pawlak i Andrzej Lepper. Przeciwko były opozycyjne PO, PiS i LPR, przy czym Donald Tusk i Jarosław Kaczyński akurat na to głosowanie po bratersku nie znaleźli czasu.

Zestawienie składu ówczesnej upadłej koalicji z dzisiejszą podpowiada, czemu rządząca obecnie ekipa przez tyle lat nie miała siły, aby beton skruszyć.

Orzeczenie TK daje ustawodawcy aż 18 miesięcy na stworzenie nowej ustawy działkowej. Niestety, to słaby punkt całej układanki.

Wykonując inne orzeczenie TK parlament miał wyprostować w naszej ustawie, prasowej, mętne przepisy o sprostowaniach i odpowiedziach. Skompromitował się jednak niemocą i efekt jest taki, że termin upłynął, niekonstytucyjne przepisy utraciły moc, a nowych nie ma.