Tegoroczne debiuty na głównym rynku warszawskiej giełdy można policzyć na palcach jednej ręki. Właśnie doszło do piątego, podobne jak poprzednie związanego z transferem z NewConnect. Na GPW pojawiła się spółka Bioceltix, zajmująca się opracowywaniem leków weterynaryjnych, która na małym rynku zadebiutowała w listopadzie 2021 r.
Jeszcze na początku tego roku Bioceltix liczył, że przy okazji transferu pozyska z oferty publicznej „kilkadziesiąt milionów złotych” na finansowane badań klinicznych i rozwój nowych projektów. Ostatecznie pozyskał 4,2 mln zł.
- Koniunktura jest, jaka jest. W ofercie uczestniczyły głównie wspierające nas do tej pory fundusze i inwestorzy indywidualni. Pozyskany kapitał pomoże w finansowaniu badań w trzech zaawansowanych projektach, które prowadzimy, ale w nieodległej perspektywie będziemy chcieli pozyskać nowe finansowanie - mówi Paweł Wielgus, członek zarządu Bioceltix.
Bioceltix w ofercie sprzedawał akcje (stanowiące nieco ponad 4 proc. kapitału) po 30 zł za walor. Na rynku płaci się za nie więcej – w debiutanckiej sesji na GPW kurs lekko wzrósł do 53,6 zł. Kapitalizacja spółki to 188 mln zł.
Tymczasem Bioceltix nie generuje przychodów, ale ma w portfelu trzy projekty lekowe, które w najbliższych latach mają mu przynieść pieniądze. Najbardziej zaawansowany związany jest z potencjalnym lekiem na zapalenie stawów u psów.
- Jesteśmy tu już po badaniach bezpieczeństwa i prowadzimy szeroko zakrojone badanie skuteczności. Wstępne wyniki powinny spłynąć na przełomie trzeciego i czwartego kwartału. Trzeba pamiętać o tym, że w biotechnologii weterynaryjnej badania i procedury, związane z dopuszczeniem na rynek, są dużo szybsze niż w biotechnologii ludzkiej. Jeśli wyniki badań będą pozytywne, to o dopuszczeniu na rynek tego leku możemy mówić już w perspektywie 2024 r. - mówi Paweł Wielgus.

Dwa pozostałe projekty dotyczą zapalenia stawów u koni i atopowego zapalenia skóry u psów.
- W leku końskim prowadzimy badania bezpieczeństwa w Hiszpanii, w atopowym zapaleniu skóry rozpoczęliśmy pilotaż kliniczny. Tu też wstępnych wyników spodziewamy się w okolicach listopada. Dla partnerów branżowych to będzie moment weryfikacji potencjału tych projektów – mówi Paweł Wielgus.
Mniejsze od oczekiwanych wpływy z emisji sprawiły, że spółka zawiesiła realizację nowych projektów, związanych m.in. z lekami dla kotów.
- Priorytetem są trzy flagowe projekty, które prowadzimy równolegle. Wiążą się one ze sporymi kosztami, bo badania prowadzimy w kilku krajach. Na pewno będziemy potrzebowali dodatkowego finansowania na ich dokończenie – mówi członek zarządu Bioceltix.
Spółka może jeszcze emitować akcje w ramach kapitału docelowego, więc ewentualną ofertę jest w stanie przeprowadzić bardzo szybko.
- Nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. W grę wchodzi podpisanie umowy komercjalizacyjnej w którymś z projektów lub kolejna emisja, jeśli warunki rynkowe na to pozwolą, a instytucje finansowe po transferze na główny rynek będą bardziej skłonne do powierzenia kapitału naszej spółce. Zakładamy, że najlepiej wyjść na rynek po kapitał w momencie, gdy uzyskamy najbliższe serie wyników w prowadzonych obecnie badaniach – mówi Paweł Wielgus.