Bitcoin krwawi od własnej broni

Mikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2022-05-11 20:00

Do niedawna akceptacja największej kryptowaluty przez szeroki rynek była nadzieją inwestorów. Teraz jest zmorą, która pozbawia ich zysków.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czemu inwestorzy oczekiwali uznania bitcoina przez rynek regulowany
  • jakie były tego rzeczywiste skutki
  • jak pierwotnie instytucje klasyfikowały bitcoina
  • z czym obecnie skorelowana jest kryptowaluta
  • jakie wiązane są z nią nadzieje
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kurs bitcoina w środę, 11 maja, spadł poniżej 30 tys. USD do najniższego poziomu od czerwca 2021 r. Ponad 6 proc. jednodniowej przeceny było wypadkową nowych danych o inflacji w USA, które wskazywały na drastycznie rosnące ceny. Rozminięcie się dynamiki cen z prognozami zmusi Fed do kontynuacji zacieśniania polityki monetarnej, która ciąży na rynkach finansowych zarówno tych regulowanych, jak i nieregulowanych.

W czwartek przecena jest kontynuowana, a kurs osunął się o 8 proc. do 26,6 tys. USD. Od początku roku spadł o 42 proc.

Przez długi czas rynek kryptowalut był niczym dziki zachód, pozbawiony kontroli instytucji i znany tylko nielicznym, którzy potrafili się na nim odnaleźć. Pandemia oraz spowodowany przez nią nadmiar gotówki w portfelach rzuciły jednak nowe światło na tę do niedawna egzotyczną klasę aktywów. Wkrótce przeszła ona do głównego nurtu i oprócz giełd internetowych można było ją kupić... w automacie w supermarkecie.

Nie o takiej popularności jednak marzyli wieloletni entuzjaści wirtualnego pieniądza. Od początku zależało im na uwadze regulowanego rynku finansowego. Postrzeganie bitcoina przez instytucje jako rzeczywistego aktywa finansowego miało dodać mu powagi i otworzyć drogę do niespotykanych dotychczas zwyżek cen. W konsekwencji jednak stał się on jednym z wielu instrumentów, których wartość spada wraz z rynkiem.

Coś kosztem czegoś

Gdy na rynku kryptowalut zdecydowanie przeważali inwestorzy indywidualni, którzy spekulowali, korzystając z wysokiej zmienności kursów, żaden z nich nie zastanawiał się, jakim aktywem w ujęciu ekonomicznym jest bitcoin. Większość z nich traktowała go jak grę, na której można szybko zarobić, niczym w kasynie. Dołączenie rynków finansowych do tej zabawy kojarzyło się większości z nich z czymś, co zwiększy popularność bitcoina i automatycznie podbije jego wartość.

Gdy powstał pierwszy ETF oparty na kontraktach terminowych na bitcoinie, na rynku zapanowała euforia. Fundusze raz po raz biły dzienne rekordy napływu gotówki. Powstały też instytucje, które inwestowały bezpośrednio w kryptowaluty. Kurs bitcoina wzrósł do ponad 50 tys. USD, aby wkrótce pobić rekord wszech czasów. Zaczęły objawiać się jednak kolejne skutki tego ogólnorynkowego uznania, które dziś ciążą na wycenie wirtualnego pieniądza.

Analitycy finansowi oraz zarządzający funduszami kierują się schematami i wskaźnikami. Aby ich użyć, muszą najpierw sklasyfikować aktywa, które badają. Nie dość, że bitcoin jest nowym aktywem, to nie ma fizycznego odpowiednika. Jego white paper, odpowiednik akcyjnego prospektu emisyjnego, składa się z siedmiu stron i próżno szukać w nim konkretnej treści.

W czasie hossy giełdowej nie stanowiło to problemu, ponieważ rosły kursy większości instrumentów. Gdy jednak nastąpiły pierwsze spadki, a na horyzoncie zamajaczył kryzys geopolityczny i wyhamowanie gospodarki, pojawiły się pierwsze pytania dotyczące tego, jak traktować bitcoina. Na początku klasyfikowano go jako odpowiednik złota, jednak wraz z wybuchem wojny w Ukrainie ta teoria upadła.

- W czasach hossy na rynkach finansowych nikt nie zwracał uwagi na klasyfikację bitcoina, ponieważ przynosił on zyski nieraz wyższe niż większość akcji. W zeszłym roku wraz z dynamicznym wzrostem oczekiwań inflacyjnych zaczęły w przestrzeni publicznej pojawiać się opinie na temat tego, jaką rolę w portfelu inwestycyjnym może pełnić największa kryptowaluta. Zaczęto nazywać ją cyfrowym złotem oraz upatrywano w niej dobrego zabezpieczenia przed inflacją. Tak jak fizyczne złoto nie chroni przed inflacją, tak i te opinie się nie sprawdziły - mówi Radosław Piotrowski, prezes Rock Solid Investments.

Zmiana postrzegania

W ostatnich tygodniach rynek odnalazł giełdowy nowy odpowiednik bitcoina i handluje nim w zgodzie z nastrojami giełdowymi. Mimo że przez insiderów rynku kryptowalutowego wiele cech kryptowalut czyni je pozbawionymi ryzyka, inwestorzy instytucjonalni poczęli traktować je jako bardzo ryzykowne.

W zeszłym tygodniu Will Clemente z Blockware Solutions stwierdził, iż tradycyjne instytucje finansowe o perspektywie makro handlują kryptowalutami jak akcjami spółek technologicznych. Brent Donnelly, prezydent Spectra Markets w liście do klientów dodał, że bitcoin jest jak wrażliwe na stopy procentowe akcje innowacyjnych firm.

- Patrząc na wszystkie cechy bitcoina należy zaklasyfikować go jako bardzo ryzykowne aktywa. Od pewnego czasu wykazuje on sporą korelację z akcjami - mówi Radosław Piotrowski.

Znani z precyzji analitycy nie poprzestali na zrównaniu bitcoina z instrumentami udziałowymi. W zeszłym tygodniu Will Clemente z Blockware Solutions stwierdził, iż tradycyjne instytucje finansowe o perspektywie makro handlują kryptowalutami jak akcjami spółek technologicznych. Brent Donnelly, prezydent Spectra Markets w liście do klientów dodał, że bitcoin jest jak wrażliwe na stopy procentowe akcje innowacyjnych firm.

- W wyniku przeceny akcji i obligacji inwestorzy szukają bezpiecznych przystani, instrumentów, które zabezpieczyłyby ich portfele przed spadkami. Bitcoin obecnie tego zabezpieczenia nie gwarantuje. Ma silne powiązanie z indeksem Nasdaq, średnia krocząca korelacja za ostatnie 60 dni wynosi około 0,8, co oznacza, że zarówno bitcoin, jak i Nasdaq podczas tegorocznej przeceny poruszają się w tym samym kierunku – dodaje Radosław Piotrowski.

Miało być lepiej

Od listopada 2021 r. indeks Nasdaq100 stracił ponad 20 proc. W tym samym czasie, proporcjonalnie do swojej zmienności, bitcoin taniał o 50 proc. Do niedawna niezależny od rynków finansowych wirtualny pieniądz musi uporać się z giełdową bessą.

- Bitcoin reaguje na nastroje rynkowe tak samo, jak inne aktywa. Jest dobry dla inwestorów z dużą tolerancją ryzyka, jednak tylko w koniunkturze wspierającej wzrost spółek innowacyjnych o długim czasie trwania – takich, które obecnie są niedochodowe, ale w których inwestorzy upatrują bardzo dobrych perspektyw wzrostu długoterminowego - mówi Radosław Piotrowski.

Do powrotu niskich stóp procentowych jeszcze daleka droga, jednak nie oznacza to, że bitcoin zapadnie w sen zimowy aż do momentu nastania bardziej wspierającej go koniunktury. Nadal charakteryzuje się on zmiennością, której pożąda nadal liczna grupa giełdowych spekulantów.

- Bitcoin wciąż pozostaje aktywem bardzo zmiennym, a jego krótkoterminowe wahania ponownie robią wrażenie. Jeśli ktoś interesuje się tym rynkiem, musi do tego przywyknąć i spoglądać na notowania w dłuższym horyzoncie czasowym lub z perspektywy skali logarytmicznej. Obecnie BTC może ulegać podobnym tendencjom jak ryzykowne aktywa, w tym spółki technologiczne, natomiast z punktu widzenia samej technologii nic się nie zmienia - mówi Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoxia.

Jego zdaniem z technicznego punktu widzenia, wsparcia kursu bitcoina wypadają przy dołkach z maja 2021 r., tzn. w rejonie 28-29 tys. USD. Kolejne znajdują się dopiero na poziomie około 19 tys. USD.