Biznes chce większej UE
Prezesi firm europejskich liczą na szybkie wejście nowych krajów do Unii
RADA DLA POLSKI: Nie czekajcie na wyrok z Brukseli. Ustalcie własny ambitny harmonogram przystępowania do UE i konsekwentnie go realizujcie — radzi Percy Barnevik w imieniu europejskich menedżerów. fot. Borys Skrzyński
Szefowie największych przedsiębiorstw w Europie, zrzeszeni w organizacji European Round Table of Industrialists (ERT), opowiedzieli się za przyspieszeniem negocjacji z kandydatami do Unii. Zarazem jednak wskazali słabości przyszłych członków UE.
Percy Barnevik, guru przemysłu, wieloletni prezes ABB, a obecnie zarządca majątku szwedzkiej rodziny Wallenbergów (m.in. udziały w spółkach ABB, Astra, Electrolux, Ericsson, SEB) prezentował wczoraj w Warszawie raport elitarnej organizacji ERT. Zrzeszeni w niej szefowie 45 europejskich koncernów przemysłowych zaapelowali do władz UE o przyspieszenie negocjacji akcesyjnych.
Chodzi o nowe rynki
— Nie robimy tego z czystego serca. Wierzymy, że powiększenie Unii pozwoli naszym firmom na rozszerzenie działalności o nowe rynki — mówił Percy Barnevik i na dowód przedstawił opis 16 udanych inwestycji w tej części Europy. Polskie przykłady to uruchomienie Świata Książki (systemu sprzedaży wysyłkowej niemieckiego Bertelsman na), rozbudowa stacji British Petroleum, inwestycje w fabryki części samochodowych GKN i w hutę szkła koncernu Saint-Gobain.
Lista słabości
Menedżerowie przedstawili też długą listę ewidentnych słabości krajów kandydackich. Wśród nich są m.in. niestabilny i skomplikowany system prawny, rozbudowana biurokracja, ograniczenia w kupowaniu ziemi przez cudzoziemców, niewydolność systemu bankowego oraz brak dobrze wykształconej kadry (szczególnie w dziedzinach zarządzania i marketingu).
— Mimo tych problemów kraje Europy Środkowej są w stanie szybko przygotować się do wejścia w struktury europejskie. Myślę, że Polska może być do tego gotowa na koniec 2002 r. W naszym raporcie zwracamy uwagę na konieczność skrócenia tzw. okresów ochronnych dla nowych członków Unii. We wspólnej Europie nie mogą funkcjonować różne kategorie krajów członkowskich — zwrócił uwagę Percy Barnevik.
Michał Kobosko