Biznes w relacjach z władzami zawsze ma dużo postulatów - i zazwyczaj narzeka, że nikt go nie słucha. W relacjach z rządem Donalda Tuska po czterech miesiącach od jego zaprzysiężenia przedsiębiorcy czują się nieco mniej ignorowani niż wcześniej.
- Widzimy zmiany na lepsze, przede wszystkim pod względem chęci do dialogu z biznesem. W poprzednich latach przedsiębiorcy byli zaskakiwani nowymi przepisami, zdarzało się, że na konsultacje mieliśmy 24 godziny albo w ogóle niczego z nami nie konsultowano. Teraz jest inaczej - mówi dr Jacek Goliszewski, prezes Business Centre Club (BCC).
Strukturalne problemy
Co konkretnie zmieniło się na lepsze?
- Dobrym i wartym pochwalenia przykładem tego, że rząd nie ignoruje głosu przedsiębiorców, jest zespół ds. deregulacji i związana z nim aktywność ministra Krzysztofa Hetmana, a także przesunięcie terminu wdrożenia rejestru e-faktur przez ministra Andrzeja Domańskiego. Cieszy też to, że członkowie rządu przyjmują zaproszenia do debat z ekspertami, o co w poprzednich latach było trudno - wylicza szef BCC.
Nie znaczy to, że w relacji biznes-rząd wciąż trwa miesiąc miodowy.
- Niepokoją nas plany związane ze składką zdrowotną i narastający deficyt budżetowy. Czekamy też na konkretne i sprawne działania w sprawie rozdysponowania pieniędzy z KPO. To jest teraz priorytet, bo strukturalnymi wyzwaniami, z którymi mierzy się Polska, są niska stopa inwestycji z jednej strony i niska innowacyjność z drugiej – wskazuje Jacek Goliszewski.
W inwestycjach i wsparciu innowacyjności pomogą pieniądze z KPO, ale..
- …oczywiście nie są one cudownym remedium – zwłaszcza w innowacjach brakuje nam spójnego systemu finansowania i wsparcia publicznego, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Brakuje też wizji, jak Polska ma się technologicznie rozwijać. Chciałbym podkreślić, ze nowe technologie, szczególnie te działające na bazie AI, są wręcz fundamentalne: zmieniają nie tylko modele biznesowe przedsiębiorstw, ale stają się też znaczącym źródłem przewagi konkurencyjnej firm i gospodarek – mówi Jacek Goliszewski.
Prezes BCC obawia się, że rosnące potrzeby wydatkowe skłonią rząd do szukania pieniędzy w kieszeniach przedsiębiorców.
- Nasze stanowisko w sprawie opodatkowania biznesu jest stałe: priorytetem jest dla nas stabilność, przejrzystość i przewidywalność systemu. Jesteśmy w stanie zrezygnować z wielu ulg, jeśli rząd weźmie się za poważną, dobrze zaplanowaną i szeroko skonsultowaną, w odróżnieniu od Polskiego Ładu, reformę podatkową. Uważamy, że po ponad 30 latach od transformacji Polskę i polskich przedsiębiorców stać na wielką reformę podatkową i efektywny system na wzór krajów nadbałtyckich – mówi prezes BCC.
Potrzeba wizji
W perspektywie najbliższych lat poza kwestiami podatkowymi i publicznym wsparciem dla inwestycji najważniejsze dla pracodawców będzie to, jak rząd odpowie na problemy narastające na rynku pracy.
- Gdyby nie Ukrainki i Ukraińcy, to w handlu czy gastronomii mielibyśmy już teraz do czynienia z gigantycznym deficytem pracowników. Nawet z nimi już w 2026 r. może nam zwyczajnie zabraknąć w Polsce miliona rąk do pracy. Dlatego pilnie potrzebujemy wizji polityki migracyjnej, ale nie tylko – brakuje przede wszystkim pracowników technicznych, których w niewystarczającym stopniu dostarcza polski system edukacji, słaby zwłaszcza w szkolnictwie zawodowym – wylicza Jacek Goliszewski.
Zdaniem prezesa BCC rząd powinien też na poważnie zająć się kładzeniem fundamentów pod udział Polski w powojennej odbudowie Ukrainy.
- Związany z odbudową największy program inwestycyjny w Europie, warty ponad 1 bln USD, już w praktyce ruszył. Biorą w nim udział firmy niemieckie, hiszpańskie czy tureckie, zdobywając niezbędną wiedzę o rynku i – tym samym – przewagę konkurencyjną. Polskie firmy potrzebują wsparcia, choćby w postaci gwarancji, ale także wsparcia politycznego. Uważamy, że powinna powstać unijna agencja ds. odbudowy Ukrainy, najlepiej z siedzibą w Rzeszowie albo Lublinie, która będzie koordynowała całą pomoc i odbudowę Ukrainy, o co apelowaliśmy już wcześniej – proponuje Jacek Goliszewski.
W kwestii rozpisanych na wiele lat projektów inwestycyjnych w Polsce prezes BCC jest ostrożny.
- Dyskusja wokół budowy CPK jest gorąca, ale chciałbym, by decyzje podejmowano na podstawie faktów, po zakończeniu audytów – zwłaszcza że mamy już infrastrukturę na Okęciu, w Modlinie i Radomiu, którą należy wykorzystać. Elektrownia jądrowa to z kolei projekt na trzy dekady – potrzebny, ale nie rozwiązujący problemów w najbliższych latach. W rozwiązaniu kryzysu energetycznego może pomóc przede wszystkim zmiana naszego miksu energetycznego na rzecz odnawialnych źródeł energii i szybkie regulacje, jak np. te dotyczące minimalnej odległości wiatraków od budynków mieszkalnych – uważa prezes BCC.
Obfitość organizacji
BCC jest jedną z sześciu reprezentatywnych – czyli formalnie takich, które ze względu na skalę należą do Rady Dialogu Społecznego – organizacji przedsiębiorców. Pozostałe to Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Związek Rzemiosła Polskiego oraz Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP). Oprócz tego jest jeszcze m.in. Krajowa Izba Gospodarcza, zrzeszająca ponad 160 izb branżowych, a także organizacje właścicieli i prezesów największych firm w kraju: Polska Rada Biznesu oraz - od tego roku - Polska Rada Przedsiębiorców.
Tymczasem pracownicy, choć znacznie liczniejsi, mają trzy reprezentatywne związki zawodowe: Solidarność, OPZZ i FZZ. Czy przedsiębiorcy nie przesadzają ze swoimi klubami, izbami, związkami i federacjami?
- Moim zdaniem w tej różnorodności jest siła, choć najważniejsze jest to, byśmy we wszystkich kluczowych sprawach mieli możliwie wspólne stanowisko. Z tym w praktyce bywa różnie, ale staramy się tę współpracę zacieśniać – jako Związek Pracodawców BCC podpisaliśmy umowę o wzajemnych członkostwie z FPP, zorganizowaliśmy razem kampanię „Przedsiębiorca to też wyborca” i chcemy realizować więcej takich wspólnych projektów – mówi Jacek Goliszewski.
Członkami BCC są ponad 2 tys. ludzi biznesu i firm różnej wielkości – od największych graczy z polskim i zagranicznym kapitałem po indywidualnych przedsiębiorców. Teraz organizacja zaczęła proponować usługi dla młodego biznesu. Niedawno ruszyła z projektem BCC Startups.
- W ramach tego projektu chcemy przede wszystkim zbudować i rozwijać silny ekosystem innowacji w Polsce. Poprzez warsztaty, konferencje i wydarzenia networkingowe chcemy zapewniać start-upom wiedzę - jak pozyskać inwestora, jaką strategię rozwoju przyjąć itp. Chcemy też zapewnić kontakty, bo nasi członkowie to przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy mogą dzielić się swoim doświadczeniem i nie tylko. Przynależność do organizacji może też dać start-upom to, z czego korzystają od lat inni przedsiębiorcy – możliwość wpływania na otoczenie legislacyjne i prowadzenia dialogu z władzami za pośrednictwem Rady Dialogu Społecznego, naszego Gospodarczego Gabinetu Cieni, komisji branżowych czy naszej reprezentacji w EKES-ie. BCC to także ok. 150 ekspertów, którzy uczestniczą w obradach sejmowych i senackich komisji, przy pracach decyzyjnych i doradczych gremiów różnych szczebli administracji państwowej oraz komitetów sterujących wykorzystywaniem funduszy Unii Europejskiej – wylicza Jacek Goliszewski.