W Globalnym Rankingu Innowacyjności 2025 (Global Innovation Index), opublikowanym przez Światową Organizację Własności Intelektualnej (WIPO), Polska poprawiła notowania o jedną pozycję — znalazła się na 39. miejscu wśród 140 krajów. Najbardziej innowacyjne państwa to: Szwajcaria, Szwecja, Stany Zjednoczone, Korea Południowa i Singapur. W ciągu dziesięciu lat nasz kraj awansował o siedem pozycji. WIPO ocenia 80 wskaźników, w tym m.in. nakłady na B+R, transakcje venture capital i zgłoszenia praw własności intelektualnej.
— 39. miejsce zajmowane przez Polskę nie jest powodem do dumy, również 25. pozycja w Europie nie napawa optymizmem — mówi Żaneta Zemła-Pacud, wiceprezes Urzędu Patentowego RP (UP).
Zwraca uwagę na wskaźniki, które decydują o innowacyjności danego kraju. Słabo wypadamy pod względem nakładów na B+R, natomiast relatywnie lepiej, jeśli o chodzi wyniki innowacyjnych działań.
— Naszą mocną stroną jest poziom edukacji i bardzo dobre wyniki uczniów w zakresie nauk ścisłych (STEM). Ponadto Polska jest jedną z najbardziej zróżnicowanych gospodarek w regionie, rozwijamy różne branże, w tym m.in. wysoko oceniane technologie cyfrowe. Mamy też potencjał do kreowania innowacji w różnych dziedzinach. Polska wyróżnia się na tle innych państw również wzornictwem przemysłowym — mówi wiceprezes UP.
Podkreśla, że w naszym kraju prawa własności intelektualnej są komercjalizowane w niewystarczającym stopniu.
— Dotyczy to głównie patentów będących w posiadaniu uczelni i instytutów badawczych. To one uzyskują ich najwięcej. Niestety, patenty nie przekładają się na rozwiązania, które mogłyby zaistnieć na rynku. W tym roku będziemy badać z GUS, w jakich dziedzinach patenty są komercjalizowane najrzadziej i najczęściej oraz z czego to wynika — mówi Żaneta Zemła-Pacud.
Zwraca też uwagę na brak zrozumienia między przedstawicielami świata nauki i biznesu.
— Naukowcy często nie rozumieją potrzeb rynku. Tworzą wynalazki w oderwaniu od nich. Ogromną rolę do odegrania w tym zakresie mają funkcjonujące przy uczelniach centra transferu technologii i ośrodki informacji patentowej. Powinny pomagać w zacieśnianiu współpracy badaczy i przedsiębiorców już na etapie tworzenia wynalazku, by był on dostosowany do potrzeb rynku. O nich najlepiej wie biznes — podkreśla wiceprezes UP.
Publikacje naukowe punktowane wyżej niż patenty
Efektem tego jest m.in. stosunkowo niewielki transfer technologii z nauki do przemysłu. Wynika to być może z tego, że kryteria ewaluacji jednostek naukowych są źle skonstruowane, bo obecnie samo uzyskanie patentu wystarczy, aby dostać punkty, natomiast transfer technologii nie jest już dodatkowo gratyfikowany.
— Dzisiaj naukowcy są najbardziej punktowani za publikacje. Można za nią dostać 200 pkt, natomiast za uzyskanie patentu w Polsce lub za granicą 75 i 150 pkt. Dlatego naukowcy często wybierają to pierwsze rozwiązanie. Konieczne jest więc wprowadzenie większych zachęt dla uczelni. Ten postulat jest podzielany przez środowiska akademickie — mówi Żaneta Zemła-Pacud.
Kolejnym problemem są trudności firm w dostępie do finansowania inwestycji w prace B+R i wdrożeniowe. Start-upy, małe i średnie przedsiębiorstwa często nie spełniają kryteriów konkursów dotacyjnych. Ponadto fundusze inwestycyjne niespecjalnie są zainteresowane finansowaniem wdrożeń wynalazków w Polsce, dlatego UP pracuje nad pilotażem programu dotyczącego IP-backed financing (IP — intellectual property). Chodzi o możliwość udzielania finansowania firmom posiadającym własność intelektualną, w tym np. patenty. Służyłaby ona jako zabezpieczenie kredytu lub innego finansowania dłużnego.
— Chcemy sprawdzić, na ile możliwe jest to rozwiązanie w warunkach polskich. Działa już w Wielkiej Brytanii, Izraelu, Singapurze i Korei Południowej — mówi wiceprezes UP.
Pierwsze spotkanie zespołu eksperckiego składającego się z przedstawicieli UP, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Komisji Nadzoru Finansowego, Banku Gospodarstwa Krajowego, przedstawicieli banków komercyjnych, biegłych rewidentów, centrów transferu technologii i funduszy inwestycyjnych odbędzie się w październiku.
Agnieszka Wykrzykowska, senior menedżer w firmie Grant Thornton, zwraca uwagę na wskaźniki opisujące innowacyjność krajów, w tym m.in. na nakłady na B+R.
— O ile sporo polskich firm zmieniło podejście i ewidencjonuje koszty prac B+R, o tyle wciąż nie brakuje takich, które tego nie robią, ale wprowadzają na rynek nowe rozwiązania — podkreśla Agnieszka Wykrzykowska.
Czasochłonna i kosztowna ochrona patentowa
Jej zdaniem przedstawiciele jednostek naukowo-badawczych, w tym uczelni, są zainteresowani zabezpieczaniem wynalazków patentami, natomiast przedsiębiorcy często z tej opcji rezygnują. Ochrona patentowa jest dla nich zbyt czasochłonna i kosztowna. Wolą korzystać z innych form zabezpieczenia, np. wzorów przemysłowych.
Agnieszka Wykrzykowska również uważa, że nadal kuleje współpraca na linii nauka—biznes.
— Co prawda z roku na rok się poprawia. Wiele organizacji badawczych, w tym przede wszystkim uczelnie, coraz częściej poszukują możliwości kooperacji z biznesem. Wciąż jednak jest wiele placówek, które nie potrafią współpracować z firmami — mówi Agnieszka Wykrzykowska.
Barbara Brzezińska, starszy menedżer w PwC, zauważa ponadto, że polscy przedsiębiorcy są bardzo zachowawczy w rozwijaniu innowacji.
— Mimo dostępu do zachęt w postaci dotacji i ulg podatkowych zależy im głównie na biznesowej stronie działalności oraz na tym, żeby innowacja im się zwróciła. Nie stawiają na prawdziwe odkrycia i rewolucyjne rozwiązania. Idą w kierunku sprawdzonych technologii, które już istnieją za granicą lub są stosowane w grupie kapitałowej — podkreśla Barbara Brzezińska.
Brakuje zachęt do podejmowania działań B+R
Innowacyjność spada z listy priorytetów firm, ponieważ według ekspertki PwC muszą one najpierw sprostać wyzwaniom dotyczącym m.in. wysokich cen energii i braku wykwalifikowanej kadry.
— Aby nasz kraj był bardziej innowacyjny, rząd musi wzmocnić system zachęt do podejmowania działań badawczych i rozwojowych, a co za tym idzie — ryzykownych, narażonych na porażkę — podkreśla Barbara Brzezińska.
Ubolewa, że większość pieniędzy unijnych trafia do firm na wzmocnienie ich działalności, a nie rozwijanie innowacji. Wielu ekspertów oceniających nowatorskie projekty zwraca głównie uwagę na ich możliwości komercjalizacji.
— Dobrze, jak projekt ma uzasadnienie biznesowe, jednak w innowacje wpisane jest ryzyko. Na etapie planowania projektu trudno mieć pewność, że da się go skomercjalizować. Spory problem dotyczy oceny przedsięwzięć w dziedzinie sztucznej inteligencji i tzw. głębokich technologii. Od lat lądują one na listach negatywnie zweryfikowanych projektów — podkreśla Barbara Brzezińska.
Co należy poprawić w ekosystemie innowacyjności w Polsce? Według Kiejstuta Żaguna, szefa zespołu ds. innowacji, ulg i dotacji w KPMG, usprawnić współpracę nauki i biznesu, a także zwiększyć komercjalizację ich wspólnych projektów.
— Niezbędny jest również wzrost nakładów na B+R, szczególnie ze strony sektora prywatnego. Należy też wskazać specjalizacje branżowe w nowych technologiach, aby Polska była rozpoznawalna w tej dziedzinie na świecie. Istotny jest również rozwój rynku VC, start-upów i spin-offów — podsumowuje Kiejstut Żagun, szef zespołu ds. innowacji, ulg i dotacji w KPMG.
Pod koniec czerwca wystartowała inicjatywa #BudzimyInnowacje, zapoczątkowana przez Pawła Przewięźlikowskiego z biotechnologicznego Ryvu i Grzegorza Bronę z działającego w branży kosmicznej Creotechu. Jej partnerem strategicznym jest "Puls Biznesu", a celem - wskazanie, co blokuje rozwój innowacji w Polsce, i zaproponowanie administracji publicznej takich zmian, by nasza myśl technologiczna miała szanse na globalnej arenie. Więcej o inicjatywie i wsparciu innowacji na stronach: