Biznes w rytmie rapu: nie jesteśmy spuściportkami z jointami w rękach

Justyna Klupa
opublikowano: 2025-02-21 13:48

Polscy raperzy to nie tylko twórcy cieszącej się popularnością muzyki hiphopowej, lecz coraz częściej także doświadczeni przedsiębiorcy. Inwestują w to, co przynosi im pieniądze – od produkcji odzieży przez gastronomię po start-upy technologiczne. Smykałki do interesów pozazdrościłby im sam Jay-Z.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • W jakie biznesy inwestują polscy raperzy?
  • Dlaczego raperzy decydują się na pozamuzyczne biznesy?
  • Czy sława pomaga wejść do świata biznesu i zapewnia sukces?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Do Shawna Coreya Cartera, bardziej znanego jako Jay-Z, należy m.in. połowa udziałów w Armand de Brignac, wytwórcy szampana, którego współwłaścicielem jest koncern LVMH, producent dóbr luksusowych, w tym alkoholi (np. Moët & Chandon, Dom Pérignon) i kosmetyków (m.in. Guerlain). Jay-Z stworzył też markę odzieżową Rocawear, do której w 2007 r. sprzedał prawa za… 204 mln dolarów. Poza tym jest współwłaścicielem sieci klubów The 40/40 Club, a nie są to jego jedyne biznesy.

Kolejny obrotny raper, 50 cent – właściwie Curtis James Jackson III – inwestuje m.in. w branżę alkoholową (Branson Cognac, Sire Spirits), odzieżową (stworzył markę G-Unit Clothing) i spożywczą (jest współtwórcą napoju Formula 50).

Ciekawym raperem ze smykałką do biznesu jest również Snoop Dogg, czyli Calvin Cordozar Broadus Junior. Muzyk jest współwłaścicielem Casa Verde Capital, firmy, która zainwestowała m.in. w Dutchie, czyli platformę e-commerce dla sklepów z marihuaną, i aplikację Eaze, a nawet… szwedzki fintech Klarna. Włożył w niego 2,5 mld dolarów.

Głowa do interesów

Z publicznych rejestrów przedsiębiorców wynika, że polscy raperzy, w przerwie między koncertowaniem i tworzeniem muzyki, także prowadzą biznesy.

– Każdy z nas rywalizował, tworząc muzykę, malując graffiti, doskonaląc taniec breakdance czy robiąc rap. Chcieliśmy być najlepsi. Ta rywalizacja dotyczyła nie tylko twórczości, lecz także udziału w eventach, zawodach, festiwalach czy wynikach sprzedaży płyt i odsłon teledysków. Całkowicie naturalne wydaje mi się łączenie dwóch światów – muzycznego i biznesowego. Ponadto raper często stoi przed wyzwaniami self-publishingu. Pojawia się współpraca z markami, udział w sponsorowanych trasach koncertowych i reklamach, a stąd już prosta droga do własnego biznesu – uważa Dominik Grabowski „Doniu”, raper i właściciel agencji kreatywnej DL Promotion.

Wydawać by się mogło, że rozpoznawalność raperów pomaga w prowadzeniu biznesu. Według Jana Pawła Kaplińskiego, pseudonim Pezet, popularność ma też ciemne strony, a nie każda inwestycja musi się zakończyć sukcesem.

– Kiedyś uważałem, że rozpoznawalność pomaga na różnych płaszczyznach, w tym w sferze biznesowej. Teraz nie jestem już tego taki pewien. Często dostaję bardzo dużo propozycji, które zajmują mój czas, i niewiele z nich wynika. Ponieważ mam już za sobą kilka takich projektów, rzadziej i mniej chętnie wchodzę w nowe. Uważam jednak, że idealne środowisko dla artysty to sytuacja, w której ktoś inny prowadzi część stricte biznesową. Na taki scenariusz natomiast mam w sobie zbyt dużo manii kontroli – przyznaje Pezet.

Tekstylia

Swego czasu każdy szanujący się raper tworzył własną markę odzieżową. Jacek Graniecki, czyli Tede, miał PLNY Textylia, Wojciech „Sokół” Sosnowski – Prosto, a Adam Ostrowski, znany jako O.S.T.R., Tabasko. Dwaj ostatni wciąż produkują odzież.

– Większość kolegów z branży wytwarza ciuchy i gadżety, bo to świetne rozszerzenie asortymentu dla fanów słuchających ich muzyki – uważa Sebastian Salbert, szerzej znany jako Rahim, raper i przedsiębiorca, właściciel agencji artystyczno-wydawniczej MaxFloRec.

Branża tekstylna nie jest jedyną, w którą inwestują polscy raperzy.

Przedsiębiorstwa fonograficzne

Wielu artystów decyduje się na prowadzenie własnej wytwórni muzycznej. Wydawnictwa założyli m.in. Rahim (FaxFloRec) i Pezet (Koka Beats). Współwłaścicielami wytwórni są zaś Karol Poziemski, znany jako Solar (SBM Label), Jakub Grabowski, czyli Quebonafide (QueQuality), i Wojciech Sosnowski (Prosto).

– Nie jesteśmy już spuściportkami, którzy siedzą na ławce z jointami w rękach, a potem łobuzują na mieście. Jesteśmy poważnymi, świadomymi artystami. Tworzymy sztukę, która jest doceniana na coraz wyższych szczeblach, ale coraz częściej decydujemy się też na prowadzenie pozamuzycznych biznesów. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – niezależność. Kiedyś to majorsi [określenie największych wytwórni muzycznych narzucających swoje prawa innym – red.] rozdawali karty w branży muzycznej, a artyści często podpisywali niewolnicze kontrakty. W pewnym momencie raperzy pootwierali swoje labele [marki – red.], pozbierali zdolnych kolegów i zaczęli działania na własny rachunek, na własnych zasadach. Okazało się, że świetnie na tym wychodzą – mówi Rahim.

Gastronomia i spożywka

Raperzy podbijają serca Polaków nie tylko muzyką, lecz także… jedzeniem. Kleszcz, czyli Łukasz Stępień, jest współwłaścicielem pizzerii Baba Jaga Pizza w Tarnowskich Górach, a Maciej Bilka, znany jako Bilon, ma sieć lokali gastronomicznych Gringo Gary w Warszawie. Artysta twardo stąpa po ziemi.

– Pasje nie są po to, żeby odcinać kupony, tylko by móc przetrwać na tym świecie, a raczej budować własny świat, żeby przetrwać. Na szczęście finansowo nie mogę narzekać, dlatego z czystym sumieniem rozwijam swoje pasje – muzykę i gastronomię – przyznaje Bilon.

Sił w tym sektorze próbował też Solar, który otworzył w Warszawie nieistniejącą już restaurację Okarima ramen. Do działalności w branży alkoholowej przymierza się Rahim, a w spożywczej – Pezet.

– Przed paroma laty zainteresowałem się branżą winiarską, w którą dość mocno wsiąkłem. Na razie jednak nie zainwestowałem nią, nie licząc pieniędzy włożonych w rozwój mojej wiedzy. Niemniej mógłbym się w niej odnaleźć – uważa Sebastian Salbert.

Z kolei Pezet przyznaje, że chciałby kiedyś wprowadzić na rynek jakiś produkt spożywczy. Udało się to już Quebonafide, który ma własną markę produktów wegańskich Miss Ti. W jego biznes zainwestował x-kom.

Marketing i media

Niektórzy artyści poszli w nieco innym kierunku i otworzyli firmy w branży reklamowej. Przykładem może być Doniu, który ma swoją DL Promotion. Muzyk tak się skupił na prowadzeniu biznesu, że – jak mówi – występuje na scenie już tylko od czasu do czasu.

– Zawsze wychodziłem z założenia, że tworzenie produktów i usług cyfrowych spełniających oczekiwania klientów to dobry fundament biznesu. Produkcja na potrzeby TV, internetu, content video, consulting oraz rozwiązania cyfrowe i marketingowe to teraz moja codzienność. Robię to, co kocham. Tak samo było, kiedy tworzyłem muzykę i rap. Zmieniły się narzędzia i cele, jednak motor napędowy i trakcja działań są podobne – mówi Doniu.

Inne

Raperzy interesują się też branżą olejków konopnych (CBD), nieruchomościową i motoryzacyjną. Liroy, czyli Piotr Liroy-Marzec, prężnie rozwija z Januarym Ciszewskim spółkę LiRoyal oferującą produkty z konopi indyjskich. Raper Mata, czyli Michał Matczak, znany również jako Młody Matczak, jest prezesem Fundacji 420, której celem jest depenalizacja konopi w Polsce. Z kolei wśród twórców muzyki hiphopowej, którzy inwestują w start-upy, wymienić można Wojciecha „Sokoła” Sosnowskiego, który zainwestował w True Games Syndicate.

– Rynek pokazuje, że biznesowa działalność raperów to często bardzo dobre ruchy. Inwestowałem w różne rzeczy, nawet na giełdzie, w NFT i krypto. Niczego nie wykluczam. Wciąż jednak najwięcej zarabiam na muzyce, dlatego w przedsięwzięciach pobocznych inwestuję niewiele i coraz mniej chętnie – podsumowuje Pezet.