Spółki zaliczane do “wspaniałej siódemki”, m.in. Nvidia, Alphabet i Amazon, w ubiegłym roku odpowiedzialne były za większość zwyżki indeksu S&P 500. Inwestorzy chętnie kupowali ich walory w związku z boomem na AI, bo liczą, że najlepiej wykorzystają potencjał nowych rozwiązań. Eksperci z towarzystwa BlackRock radzą jednak pamiętać o dywersyfikacji i podkreślają, że sztuczna inteligencja ma coraz szersze zastosowanie, dzięki czemu wyłaniają się jej nowi, potencjalni beneficjenci. Aby ich wyselekcjonować, stworzono
program, który odnotowuje słowa kluczowe, powiązane z AI. W ostatnim sezonie wyników ponad 30 proc. z nich padło na konferencjach spółek nie powiązanych z technologią. Zdecydowanie najwięcej o sztucznej inteligencji mówi się w usługach komercyjnych i branżach: finansowej, zdrowotnej, mediowej i handlu detalicznego.
Badanie pokazało też, w jakich biznesach AI przyda się najbardziej, a w których nie znajdzie żadnego zastosowania. BlackRock wyróżnia firmy oferujące zautomatyzowane zarządzanie zamówieniami i magazynami, zajmujące się tworzeniem treści oraz dostawców wirtualnych asystentów. Nie wierzy natomiast w firmy świadczące usługi prawne i doradcze, dostawców usług edukacyjnych oraz producentów oprogramowania dla przedsiębiorstw.
Stratedzy firmy zarządzającej kapitałem o łącznej wartości 9,1 bln USD przekonują, że nie boją się podejmować decyzji inwestycyjnych na podstawie wyników badań programu. Do konkretnych spółek przyporządkowana jest ocena ekspozycji na AI (pozytywna lub negatywna) i szanse na wykorzystanie technologii w przyszłości, co pozwala zapewnić optymalną strukturę portfeli inwestycyjnych.
