Ceny większości produktów rosną z każdym miesiącem, zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i internetowych. Aby doświadczyć tej różnicy na własnej skórze kupujący muszą stale śledzić zmiany cen, gdyż z natury zwiększane są one “bezszelestnie”, tak aby możliwie sprawnie ukryć dodatkową marżę. Na rynku NFT nie jest to takie proste, a nieznajomość zasad funkcjonowania serwisów sprzedażowych może słono kosztować.
Przekonało się o tym kilku inwestorów, których straty z ostatniego weekendu szacowane są na 1 mln USD. Przypadkowo wystawili oni na sprzedaż NFT warte kilkaset tysięcy dolarów po cenach znacznie poniżej rynkowych. Niektóre z nich udało się uratować, natomiast większość zmieniła właściciela w ciągu ułamku sekundy. Mimo oczywistych pretensji niefortunnych sprzedających do platformy, ta nie jest w stanie im pomóc. Aukcje tokenów utworzyły się automatycznie, co wynikało ze sposobu działania serwisu.
Kto mieczem wojuje
Branża e-commerce znacznie rozwinęła się w trakcie pandemii, a większość Polaków przynajmniej raz w życiu sprzedała coś przez internet. Wystawiając przedmiot na którymś z serwisów sprzedażowych wystarczy określić jego cenę i czekać na kupca. W przypadku chęci zmiany oczekiwanej kwoty należy edytować ogłoszenie - nie trzeba tworzyć nowego, podczas gdy stare nadal obowiązuje.
W ten sposób nie działa jednak OpenSea, największa platforma sprzedażowa wirtualnych aktywów. Sprzedawcy, którzy chcą wystawić token po wyższej cenie niż dotychczasowa, muszą utworzyć nowe ogłoszenie. Stare będzie obowiązywać do momentu jego likwidacji. Aby je anulować należy przesłać konkretne żądanie poprzez blockchain, a to wymaga uiszczenia prowizji.
Sprytni inwestorzy, pragnący uniknąć tego typu dodatkowych kosztów, inaczej radzili sobie z tym problemem. Zauważyli, że w przypadku przesłania sprzedawanego NFT do innego wirtualnego portfela, ogłoszenie samo się anuluje. Za pośrednictwem drugiego portfela mogą oni bez zmartwień utworzyć nową ofertę sprzedaży.
Ta praktyka kosztowała jednak niektórych inwestorów cały wirtualny majątek. Część z nich po kilku tygodniach zdecydowała się przetransferować NFT z powrotem do starego portfela w przekonaniu, że poprzednie ogłoszenie sprzedaży zniknęło na dobre. Nic bardziej mylnego - wraz z przenosinami tokenu do “walleta” w którym niegdyś istniało ogłoszenie sprzedaży, to odnawia się automatycznie.
Brak winnych
Wydarzenia sprzed kilku dni po raz kolejny potwierdziły, jak bardzo kosztowne mogą być błędy inwestorów na rynku wirtualnych aktywów oraz jak istotna jest przejrzystość zasad funkcjonowania platform sprzedażowych. W oficjalnej wypowiedzi przedstawiciel OpenSea zapewnił, iż od kilku tygodni trwały prace nad nową szatą graficzną platformy, która pomogłaby zmniejszyć prawdopodobieństwo niechcianych sprzedaży. Podkreślił on również, że platforma nie może samodzielnie usuwać ogłoszeń.
Na tę bierną postawę spółki z pewnością nie narzeka użytkownik “jpegdegenlove”, który w kilka godzin zarobił 340 ETH, czyli około 800 tys. USD. Wykorzystał on błędne rozumienie zasad działania platformy przez innych użytkowników i kupił kilka kultowych NFT w cenach zdecydowanie poniżej rynkowych. Wiedząc, że udało mu się tylko dzięki przypadkowi, równie szybko się ich pozbył, inkasując pokaźną sumę.
Jak podaje agencja Bloomberg, jedna z ofiar nietypowego sposobu działania OpenSea o pseudonimie “mario” dowiedziała się o sprzedaży swojego najcenniejszego NFT od znajomych, którzy nie mogli ukryć zdziwienia, że cena jest tak niska. Operuje on kilkoma portfelami i jak twierdzi, transferu tokenów dokonał kilka dni temu, ale cena pozostała właściwa. Jego zdaniem kupiec w nielegalny sposób ją obniżył.
Częściowe zadośćuczynienie
Odpowiedzialność za całą sytuację zdaniem OpenSea spoczywa na użytkownikach, którzy nie zapoznali się z zasadami funkcjonowania platformy. W wiadomości do użytkowników podkreślono, że na ewentualne zadośćuczynienie pokrzywdzeni mogą liczyć tylko ze strony kupujących. Presja ze strony fanów w mediach społecznościowych wystarczyła jednak, aby przynajmniej część osób otrzymała zwrot środków.
Jednym ze szczęśliwców był Carson Turner z Atlanty. Udało mu się odnaleźć przypadkowo sprzedane tokeny z serii “Bored Ape Yacht Club”, odkupić i wystąpić do platformy sprzedażowej o zwrot różnicy w cenie. Wykorzystał on również media społecznościowe, aby nagłośnić sprawę. Dzięki dość sporej liczbie obserwujących szybko zainteresował swoim przypadkiem innych fanów NFT, którzy przyłączyli się do protestu.
OpenSea ugięło się pod presją i zwróciło Carsonowi Turnerowi większość utraconych środków. Jego sytuacja była jednak raczej wyjątkiem niż regułą.