"Izrael musi zaprzestać podejmowania kroków, które podważają zdolność Palestyńczyków do skutecznej autonomii. Bezkarna przemoc ze strony ekstremistycznych osadników, rozbudowa osiedli, burzenie i eksmisje - wszystko to utrudnia, nie ułatwia Izraelowi osiągnięcie trwałego pokoju i bezpieczeństwa" - powiedział Blinken podczas konferencji prasowej po spotkaniach z przedstawicielami izraelskich władz w Tel Awiwie.
Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że choć USA wspierają Izrael, to wyjątkowa przyjaźń między tymi krajami wymaga szczerości, "zwłaszcza w momentach, kiedy stawka jest najwyższa". Wezwał izraelskie władze, by współpracowały z palestyńskimi przywódcami w budowie przyszłości Strefy Gazy i stworzenia państwa palestyńskiego, podkreślając, że jest to warunek dla dalszej normalizacji stosunków i integracji Izraela z państwami regionu. Sprzeciwił się przy tym wstrzymywaniu przez Izrael wypłacania Autonomii Palestyńskiej pieniędzy ze zbieranych podatków należnych Palestyńczykom, a także jakimkolwiek planom wysiedlenia Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
Blinken zaznaczył też, że chciałby by wojna w Strefie Gazy - która według niego przyniosła "zbyt wiele cierpienia i utraty życia - zakończyła się jak najszybciej. Zaznaczył jednak, że cele Izraela - pokonanie Hamasu i zapewnienie, by nie był w stanie powtórzyć zamachów z 7 października - są słuszne i muszą być spełnione. Skrytykował też oskarżenie wniesione przez Republikę Południową Afryki do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości zarzucające Izraelowi ludobójstwo. Ocenił je jako bezpodstawne i dodał, że odwraca ono uwagę od problemów w Strefie Gazy.
Wizyta Blinkena w Izraelu jest jego piątą podróżą do Izraela od 7 października. Wcześniej podczas obecnej podróży odwiedził też Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jordanię, Katar, Turcję i Grecję. W planie wciąż ma spotkania na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz w Egipcie.

