BMG i EMI znów myślą o fuzji

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 2003-01-17 00:00

Ponad półtora roku po nieudanej próbie fuzji muzyczna spółka BMG, należąca do grupy Bertelsmann, oraz brytyjska EMI ponowiły negocjacje — poinformował „Handelsblatt”. Tym razem jest szansa, że Komisja Europejska nie udaremni połączenia.

Dwa koncerny muzyczne, niemiecki BMG i brytyjski EMI, rozmawiają o fuzji — doniósł niemiecki dziennik „Handelsblatt”. Spółki nie zgłosiły jeszcze tego zamiaru w Komisji Europejskiej.

— Nie otrzymałam jeszcze żadnych informacji o planowanym połączeniu obu firm — zapewnia rzeczniczka Mario Montiego, komisarza UE ds. konkurencji.

W maju 2001 r. po miesięcznych negocjacjach obie spółki przerwały rozmowy, bo nie udało im się osiągnąć porozumienia, które pozwoliłoby na spełnienie wymogów Komisji Europejskiej. Podobno antymonopolowe władze UE zażądały, by firmy pozbyły się jednego z przynoszących większość dochodów wydawnictw: Virgin (należącego do EMI) lub RCA (BMG). Tym razem KE może okazać się łagodniejsza. Cała piątka najważniejszych koncernów muzycznych, czyli Universal, Sony, BMG, EMI i AOL Time Warner przegrywa z pirackimi kopiami w Internecie. W ubiegłym roku ich sprzedaż spadła o 9 proc., a w najbliższych dwóch latach ma być jeszcze mniejsza — wynika z raportu opublikowanego przez branżowe pismo „Music Week”. Dlatego KE może uznać, że fuzje wydawców muzycznych są koniecznością.

— W tym roku musi się coś wydarzyć na rynku — mówi pracownik Bertelsmanna.

Bertelsmann kupił wprawdzie (za 2,74 mld USD — 10,4 mld zł) muzyczną spółkę Zomba, dzięki czemu stał się trzecim pod względem wielkości na świecie wydawcą, ale Günter Thielen, szef Bertelsmanna, nie zaspokoił ogromnego apetytu.

— Nawet z Zombą Bertelsmann nie jest jeszcze wystarczająco duży — stwierdził Günter Thielen po transakcji.

BMG nie jest jednak jedyną firmą zainteresowaną EMI, który w ubiegłym roku zwalniał, zamykał nierentowne działy i zmieniał szefów. O fuzji z brytyjskim koncernem już we wrześniu mówił amerykański AOL Time Warner.