Doświadczeni inwestorzy wiedzą, że rynek zwykle idzie w kierunku, na który największa część graczy jest zupełnie nieprzygotowana. Jeżeli tak będzie i tym razem, za najbardziej prawdopodobny scenariusz należy uznać kontynuację zwyżek, uważa strateg banku BNP Paribas Antoine Porcheret. Pozycjonowanie na rynku pozostaje bardzo ostrożne, a wielu inwestorów nie wierzy w trwałość zwyżek tłumaczy specjalista w ubiegłotygodniowej nocie do klientów.
- Najwięcej bólu inwestorom sprawiłaby dalsza hossa – zauważał Antoine Porcheret.
Według niego posiadacze akcji masowo zabezpieczają swoje pozycje na wypadek przeceny, a tymczasem inwestorzy nie wierzący w hossę zupełnie nie są przygotowani na odwrotny scenariusz. W rezultacie dalsze zwyżki mogą doprowadzić do masowego zamykania krótkich pozycji, co skutkowałoby przyspieszeniem zwyżek. Specjalista inwestorom najbardziej poleca długie pozycje na indeksie CAC. Główny wskaźnik paryskiej giełdy powinien zyskiwać zarówno na ożywieniu w strefie euro, jak i w globalnej gospodarce. Aż 50 proc. należących do CAC spółek uzyskuje przychody poza strefą euro, przy czym ich papiery posiadają bardziej defensywną charakterystykę od akcji spółek z niemieckiego indeksu DAX, twierdzi Antoine Porcheret.
