Zamknięcie transakcji jest uzależnione od dostarczenia przez strony ostatecznej dokumentacji oraz uzyskania niezbędnych zgód od właściwych organów regulacyjnych.



- Akwizycja Banku BGŻ to wielki krok naprzód w osiągnięciu odpowiedniej skali działania w Polsce. Transakcja ta pozwoli zbudować Grupie BNP PARIBAS pozycję znaczącego gracza polskiego sektora bankowego - powiedział Jean-Laurent Bonnafé, prezes BNP Paribas.
W pokonanym polu pozostały Santander i PZU.
BGŻ Paribas
Po połączeniu BGŻ z BNP Paribas powstanie bank o sumie bilansowej mniej więcej wielkości Millennium i Getin Noble z porównywalną siecią i liczbą klientów, ale o znacznie niższej efektywności. Obydwa banki charakteryzują się sporą nadwyżką kredytów nad depozytami, a luka finansowana jest przez właścicieli.
BGŻ jest bankiem rolniczym, choć ma również internetową markę Optima, nastawioną na zbieranie depozytów w dużych aglomeracjach. Obsługuje ponad milion klientów indywidualnych i 62 tys. agro. Sieć banku liczy 398 placówek, zatrudnienie przekracza 5,5 tys. osób. Na koniec III kwartału BGŻ miał 134,3 mln zł zysku i 35,7 mld zł aktywów. Wskaźnik ROE wynosił 6 proc. (średnia dla sektora to 11,7 proc.), wskaźnik kredyty/depozyty 106,7 proc., a wskaźnik niepracujących kredytów 7,9 proc.
BNP Paribas to połączone Fortis Bank i Dominet. Ma silny segment kredytów konsumpcyjnych i samochodowych, obsługuje też duże korporacje. Bank ma 2,6 tys. klientów firmowych (60 proc. to spółki międzynarodowe), 33 tys. małych, średnich i mikrofirm oraz 507 tys. klientów detalicznych. W 222 oddziałach i 9 centrach obsługi pracuje blisko 2,8 tys. osób. Na koniec września aktywa banku osiągnęły poziom 19,8 mld zł. Zysk wyniósł 78 mln zł, a ROE 6,1 proc. 8,4 proc. kredytów bank spisał na straty. Wskaźnik kredyty depozyty wyniósł 117 proc. (dane skonsolidowane).
Kulisy transakcji
Tydzień temu pojawiła się informacja, że bank już wybrał zwycięzcę — Francuzów. W miniony piątek miał ukazać się komunikat w tej sprawie. Żadnej informacji jednak nie było. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rzutem na taśmę konkurs chciał rozstrzygnąć Santander, który przelicytował hojną ofertę BNP Paribas. Francuzi, o czym już pisaliśmy, położyli na stole okrągły miliard euro, czyli ponad 4 mld zł (wartość księgowa BGŻ to 3,4 mld zł). Santander podbił stawkę o 100 mln EUR. Choć podobno od przybytku głowa nie boli, to niespodziewany ruch Hiszpanów nieźle namieszał w głowach ludzi z Rabobanku.
— Dla akcjonariuszy liczy się cena za BGŻ, z tym że w tym przypadku najwyższa oferta niekoniecznie jest najlepsza — mówił filozoficznie przedstawiciel sektora bankowego.
Cały ambaras w tym, że transakcja musi dostać błogosławieństwo Komisji Nadzoru Finansowego, a nadzorcy nie bardzo odpowiada najhojniejszy oferent — Santander. Tak naprawdę, z punktu widzenia KNF, żaden kandydat nie jest odpowiedni. Santander kupił już w Polsce trzy banki (AIG, BZ WBK i Kredyt Bank) i choć w przeprowadzaniu fuzji jest nader sprawny, to porywa się na BGŻ w trakcie porządkowania biznesów w Polsce. Obecnie trwa proces łączenia Santander Consumer Banku z grupą BZ WBK. Nadzór woli najpierw zobaczyć, jak działa uporządkowana grupa. Natomiast fuzja Pekao, drugiego banku w kraju, z BGŻ może doprowadzić do nadmiernej — zdaniem KNF — koncentracji rynku.
Przedstawiciele nadzoru kilkakrotnie wyraźnie mówili, że obecny układ sił na rynku bankowym jest z punktu widzenia bezpieczeństwa sektora bliski optimum. W przypadku BNP Paribas problem koncentracji nie występuje, ale bank ma nie do końca poukładane relacje z nadzorcą związane z odkładanym przez lata zwiększeniem free float na giełdzie. Zobowiązał się do tego wobec KNF, przejmując dawny Fortis, ale słowa nie dotrzymał.
PZU ma jeden feler — jest inwestorem finansowym, a nie branżowym — preferowanym przez komisję.
Teoretycznie KNF nie może zablokować sprzedaży BGŻ ze względu na zastrzeżenia do oferentów. Jednak przeprowadzenie transakcji wbrew nadzorcy to ryzykowne przedsięwzięcie. Na przykładzie szykowanej właśnie fuzji PKO BP z Nordeą widać, że regulator może stanąć okoniem i testować cierpliwość zainteresowanych. Choć transakcja jest czysta, to kupujący wciąż czeka na zgodę na przejęcie aktywów szwedzkiej Nordei w Polsce. Rynek odczytuje zachowanie KNF jako demonstrację siły.