Spółka ma dobrą opinię wśród fachowców, ale nie dała inwestorom zarobić. Powód? Marne nastroje na giełdzie.
Akcje AmRest Holdings, zarejestrowanej w Holandii firmy zarządzającej w Polsce i Czechach restauracjami Pizza Hut i KFC, zadebiutowały wczoraj na warszawskiej giełdzie z kursem 24,5 zł. To 2,1 proc. powyżej ceny z oferty publicznej — 24 zł. Potem było nieco gorzej i kurs przez większą cześć sesji wahał się nieco poniżej tego poziomu.
Zarząd jest cierpliwy
— Nie interesują nas pierwsze minuty notowań. Jesteśmy spółką wzrostową, a sektor, w którym działamy, będzie rósł szybciej niż PKB. Kurs giełdowy powinien pójść tym śladem — komentuje debiut Henry McGovern, prezes AmRestu.
— Rynkowa wycena spółki ucierpiała z powodu kiepskiej koniunktury. W tych warunkach debiut uważam nawet za sukces — dodaje Remigiusz Sopel, analityk Internetowego Domu Maklerskiego.
Jego zdaniem, AmRest to dobra firma, co powinno z czasem zostać odzwierciedlone w kursie akcji.
— Bywało już, że dobre firmy na początku giełdowej historii były nisko wyceniane. Kurs ZM Duda przez pół roku wahał się w pobliżu ceny z oferty, by później dać kilkaset procent zysku — przypomina Remigiusz Sopel.
Nowa marka w drodze
AmRest sprzedał 7,86 mln walorów o wartości blisko 190 mln zł. Wczoraj podano, że redukcja w transzy detalicznej wyniosła 32 proc. Firma ma 157 placówek w Polsce i Czechach. Środki z emisji mają posłużyć na rozbudowę sieci. Krajowe plany na 2005 r. mówią o 7-10 nowych restauracjach KFC i 2-3 Pizza Hut, w Czechach powinno powstać 7-10 placówek KFC.
— Planujemy wprowadzenie nowej marki. Ma być ona sytuowana wyżej niż Pizza Hut. Pierwsza placówka powstanie w sierpniu we Wrocławiu, kolejna dwa miesiące później w Warszawie — zapowiada Peter Whiskerd Węgorzewski, dyrektor generalny AmRestu.
W 2004 r. AmRest Holdings miał 12 mln zł zysku netto i 463,2 mln zł przychodów.