Bank obiecuje w tym roku wszystkie kwartały na plusie. I planuje uruchomienie nowych oddziałów.
W tym roku Bank BPH skupi się na realizacji strategii nakreślonej w 2010 r. Jeszcze w 2011 r. wycofa się ze sprzedaży ratalnej i kredytów samochodowych, oferowanych przez pośredników. Stawia na wzmocnienie marki, szerszą dystrybucję i nowe produkty.
Strategia zaczęła przynosić efekty już w zeszłym roku: w czwartym kwartale bank wypracował 52,3 mln zł zysku netto (+42 proc. w porównaniu z czwartym kwartałem 2009 r.). To drugi z kolei kwartał na plusie. Cały rok jednak bank zamknął się stratą netto w wysokości 135 mln zł — to skutek kosztów restrukturyzacji i rezerw na portfel kredytowy. Dla porównania: w 2009 r. miał 52,8 mln zł zysku netto. Wynik odsetkowy w 2010 r. wyniósł 1,38 mld zł (rok wcześniej 1,41 mld zł), a wynik z płat i prowizji 763 mln zł (790 mln zł). Bieżący rok ma być lepszy.
— Skoncentrujemy się na rentownym wzroście. Jesteśmy pewni, że dzięki obecnym tendencjom we wszystkich kwartałach 2011 r. wypracujemy zyski na poziomie skonsolidowanym — mówi Richard Gaskin, prezes banku.
Andrzej Powierża, analityk DM Banku Handlowego, uważa, że Bank BPH ma szansę zrealizować te zapowiedzi.
— To zależy od kwartalnego salda rezerw i utrzymania powtarzalnych kosztów na ubiegłorocznym poziomie (bez wydatków związanych z restrukturyzacją). Nie mam prognoz dla Banku BPH, ale nie spodziewam się, by polskie banki w tym roku tworzyły więcej rezerw, niż w trzecim czy czwartym kwartale 2010 r., więc bank ma szanse zrealizować zapowiedzi osiągnięcia rentowności w poszczególnych kwartałach 2011 r. — mówi Andrzej Powierża.
W tegorocznych planach Bank BPH ma dalszą restrukturyzację sieci. Powstanie 20 oddziałów o zupełnie nowym formacie, sprawdzonym już w Czechach. Pierwsze pojawią się pod koniec drugiego kwartału.
Zarząd zapowiedział, że dywidendy za 2011 r. prawdopodobnie nie będzie.
— Musimy najpierw odpracować stratę — mówi wiceprezes George Newcomb.