BPHPBK: spadki w USA i Japonii nie pomogą rynkowi futures

opublikowano: 2003-11-17 09:00

Ostatnie dni przebiegają w mało ciekawej atmosferze i piątkowa sesja była przedłużeniem coraz większego marazmu ogarniającego rynek. Większość dnia upływała pod znakiem niezdecydowania, które nie przynosi żadnych poważniejszych sygnałów sugerujących kierunek w najbliższym czasie.

Jakkolwiek taki stan może jeszcze potrwać na kolejnych sesjach, to jednak z drugiej strony pogłębiająca się stagnacja może być oznaką zbliżającego się mocniejszego ruchu. Otwarcie wypadło na lekkim minusie, ale silniejszej wyprzedaży nie było i dość szybko kurs powrócił powyżej poprzedniego zamknięcia. Wspinaczka do góry trwała przez kilkadziesiąt minut, ale wkrótce po rozpoczęciu kasowego doszło do spadku i rynek ponownie zszedł na minusy. Przecena została zahamowana na wysokości 1569 pkt. Z tego poziomu popyt przystąpił do odrabiania strat na tyle skutecznie, że tuż po południu udało się sforsować wcześniejszy szczyt. Nowe maksimum wypadło na 1592 pkt., gdzie z kolei uaktywniły się niedźwiedzie i na dwie godziny zapanował wąski horyzont tuż poniżej tej bariery. Ta konsolidacja zakończyła się wybiciem w dół, ale po nieudanych próbach pokonania poziomu 1574 pkt. w końcówce znowu doszło do lekkiego odbicia. W rezultacie sesja zakończyła się na wysokości czwartkowego zamknięcia.

Druga z rzędu świeca z długimi cieniami potwierdza narastające niezdecydowanie, które nie daje jednak konkretniejszych sygnałów, w którą stronę podąży wkrótce rynek. Z jednej strony w dalszym ciągu mamy konsolidację z dolnym ograniczeniem w przedziale 1559-1561 pkt. i takie wahanie w pobliżu wsparcia świadczy, że popyt zamierza bronić tego rejonu. Jednocześnie jednak wiele przesłanek sugeruje sporą ostrożność jeśli chodzi o efekt tych wysiłków. Potencjał byków nie jest bowiem obecnie duży co potwierdzają chociażby nieskuteczne próby pokonania najbliższych oporów. Wątpliwości budzi zwłaszcza nieudany powrót ponad linię łączącą dna z 28 października oraz 5 i 6 listopada. Aktualnie biegnie one na wysokości ok. 1611 pkt. i jest zarazem dolną granicą przebitego w środę kanału wzrostowego, a więc istnieje duże ryzyko, że mamy do czynienia jedynie z ruchem powrotnym. Możliwość taką niesie także pogarszający się układ wskaźników. Najszybsze z nich coraz mocniej kierują się w dół, a MACD i ROC dały sygnały sprzedaży. W tej sytuacji bardziej prawdopodobne są więc wkrótce kolejne próby sforsowania strefy 1559-1561 pkt., co byłoby mocnym sygnałem sprzedaży. Należy liczyć się z tym, że test może przynieść już dzisiejsza sesja, a zachętą dla podaży może być spadek na rynkach amerykańskich i w Tokio. Przy powyższym wsparciu możliwe jest lekkie uspokojenie, ale o większe odbicie będzie raczej trudno.

Jacek Buczyński