Producenci materiałów budowlanych prognozują, że ożywienie nastąpi dopiero w drugiej połowie 2003 r. Pierwsza z dołka wyjdzie branża cementowa, w której już pojawiły się symptomy wzrostu. Sytuację komplikują jednak zatory płatnicze, czego efektem są czarne listy nieuczciwych kontrahentów.
Firmy wytwarzające materiały budowlane z niecierpliwością czekają na powrót koniunktury. Prognozy nie są optymistyczne — przedstawiciele branży szacują, że może ona nadejść dopiero w drugiej połowie 2003 r. Są już jednak pierwsze jaskółki ożywienia. Poprawia się kondycja branży cementowej, która najgłębsze załamanie ma już za sobą.
Dla cementowni najtrudniejszym okresem był 2001 r., kiedy sprzedaż spadła o 20,6 proc. w porównaniu z 2000 r. Nastroje po pierwszym kwartale tego roku są lepsze. Wprawdzie sprzedano o 5,8 proc. mniej cementu niż w analogicznym okresie 2001 r., ale z miesiąca na miesiąc producenci znajdowali nabywców na coraz większe ilości surowca. To pocieszające, bo wskaźnik sprzedaży cementu to barometr sytuacji w przemyśle budowlanym.
— Pod względem sprzedaży kwiecień powinien być co najmniej identyczny jak w ubiegłym roku. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja w branży stopniowo się poprawia — ocenia Andrzej Balcerek, prezes Górażdże Cement.
Poprawę wielkości sprzedaży odczuła także Cementownia Ożarów.
— W kwietniu zanotujemy sprzedaż na podobnym poziomie jak rok temu. Cała branża wyprodukuje jednak jeszcze o 1-2 proc. mniej. Dobrym prognostykiem jest PKB. Rysująca się tendencja wzrostowa zwiastuje ożywienie także w branży budowlanej — podkreśla Andrzej Ptak, prezes Cementowni Ożarów.
Producenci cementu obawiają się jednak, że poprawie sytuacji może zagrozić rosnący z miesiąca na miesiąc import cementu z Białorusi oraz ewentualność wprowadzenia 22-proc. stawki VAT na materiały budowlane, którą przyjęła Polska, zamykając warunkowo negocjacje z Unią, dotyczące podatków.
Gorzej wiedzie się branży materiałów budowlanych do wykończenia wnętrz.
— Po pierwszym kwartale notujemy wyniki sprzedaży o 5 proc. gorsze w porównaniu z analogicznym okresem 2001 r. Wolumen rynku zmniejszył się o 3-5 proc. — mówi Roman Przybył, prezes Lafarge Nida Gips, lidera wśród producentów płyt kartonowo-gipsowych.
Co ciekawe, spółka nie narzeka na brak zainteresowania swoimi wyrobami, ale na brak pieniędzy u swoich odbiorców.
— Popyt istnieje. Jednak jest sztucznie tłumiony przez zatory płatnicze. Nasi klienci skarżą się na brak środków finansowych. Kredyty w bankach komercyjnych są dla nich trudno dostępne. Nie możemy więc zwiększyć sprzedaży w sytuacji, kiedy nasi najwięksi odbiorcy są już poważnie u nas zadłużeni. Liczymy jednak na to, że drugi kwartał tego roku będzie lepszy — mówi Roman Przybył.
Nie wszyscy są takimi optymistami. Optiroc, producent mieszanek budowlanych, keramzytu i bloczków budowlanych, ostrzega, że branża materiałów wykończeniowych odczuje pogorszenie kondycji finansowej.
— Do tej pory ratowały nas remonty i prace wykończeniowe w nowo wybudowanych pomieszczeniach. Obecnie nawet to się kończy, a nowych inwestycji nie przybywa wiele — mówi Piotr Dauksza, prezes Optiroca.
Spółka również narzeka na brak płynności finansowej odbiorców.
— Postanowiliśmy stworzyć czarną listę klientów, którzy nie wywiązują się z płatności wobec dostawców, a otrzymawszy odmowę sprzedaży towaru udają się do innego producenta — mówi Piotr Dauksza.
Dekoniunktura nie oszczędziła również Grupy Atlas — krajowego potentata na rynku suchych zapraw budowlanych i klejów.
— Sprawdziły się nasze przewidywania, że sukcesem będzie utrzymanie wyników na ubiegłorocznym poziomie. Pierwszy kwartał tego roku zakończyliśmy 6-proc. spadkiem, ale w kwietniu wyniki sprzedaży są o 16 proc. lepsze niż w analogicznym okresie 2001 r. Sądzę więc, że drugi kwartał będzie lepszy. Zdaniem analityków, ożywienie nadejdzie właśnie w drugim kwartale — mówi Roman Rojek, wiceprezes Grupy Atlas.