Branża porządkuje stalowe spółki

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2004-10-21 00:00

Ispat Polska Stal konsoliduje spółki zależne, które przynoszą ponad 4 mld zł obrotów rocznie. Inni gracze rynku też łączą siły.

Firmy powinny przeprowadzać restrukturyzację w czasie, kiedy trwa kryzys, aby w okresie hossy w pełni czerpać z niej korzyści. Polskie huty nie stosowały się do tej dewizy i dopiero teraz wprowadzają zmiany, które pozwolą im walczyć z międzynarodowymi konkurentami.

Jednym z elementów ich strategii naprawczej jest restrukturyzacja grup kapitałowych. Zresztą wymaga tego od nas Unia Europejska, bo zmiana struktur holdingowych ma być kluczem do poprawy efektywności i wydajności stalowych firm. Oczywiście najpoważniejsze zadanie restrukturyzacyjne stoi przed Ispat Polska Stal (IPS), grupą do której należy 75 proc. rodzimego rynku hutniczego. W skład holdingu Ispat wchodzi bagatela 130 spółek, zatrudniających 11 tys. pracowników. Część z nich zostanie skonsolidowana, a część wystawiona na sprzedaż.

Zasady restrukturyzacji

Huta Bankowa, która w ciągu pierwszego półrocza przyniosła 50 mln EUR przychodów — czyli niemal tyle co przez cały rok 2003 — ma być włączona w struktury koncernowe IPS. Ispat chce też dokupić od Huty Kościuszko brakujące 48 proc. udziałów Huty Królewskiej. Od syndyka Huty Batory natomiast zamierza nabyć, brakujące 49,06 proc. walorów Walcowni Blach Grubych Batory. Tu jednak może mieć groźnego rywala — ukraiński Donbas.

— Zamierzamy budować grupę producentów rur. Jednym z elementów naszej strategii może być zakup majątku Huty Batory — mówi Konstanty Litwinow, reprezentujący w Polsce interesy Donbasu.

Niepokoi go jednak to, że kontrolny pakiet walcowni blach grubych jest w rękach Ispatu. Donbas stara się bowiem wejść na ten rynek. Z LNM, inwestorem IPS, już od ponad roku walczą o majątek Huty Częstochowa, także wytwarzającej grube blachy.

Czy obydwa koncerny będą walczyć też o walcownię Batorego? Dziś trudno przesądzić. Wiele zależy do tego, który z nich przejmie zakłady z Częstochowy.

Konsolidacja z dostawcami

Dwaj zagraniczni gracze, realizując swoje programy rozwoju i restrukturyzacji grup kapitałowych, szykują się też do starcia w walce o włączenie do swoich holdingów, polskich kopalni węgla koksowego i koksowni. Zarówno Donbas jak i LNM chcą bowiem kupić Jastrzębską Spółkę Węglową i Koksownię Przyjaźń. To nie będzie łatwe zadanie.

— Powstanie koncern koksowniczy, który wprowadzimy na giełdę — mówi jeden z naszych informatorów.

Jeśli rzeczywiście tę strategię ostatecznie przyjmie polski rząd, może to ostudzić zapał zagranicznych partnerów. Wówczas bowiem trudno będzie im przejąć kontrolę nad rynkiem polskiego koksu.

Wcześniej polski rząd zamierzał budować koncern, włączając do niego koksownie IPS. Według informacji „PB”, plany te jednak zostały odłożone do lamusa. W tej sytuacji IPS sam musi zająć się rozwojem swoich koksowni. Zgodnie ze strategią restrukturyzacji, jeszcze w tym roku zacznie je konsolidować. Ispat planuje też zwiększenie zdolności produkcyjnych Koksowni Zdzieszowice, która w tym roku ma dać grupie nawet 1 mld zł zysku. IPS, licząc na jeszcze lepszy zarobek i chcąc zapewnić swoim hutom na świecie stabilne dostawy koksu, w przyszłym roku chce zwiększyć moce wytwórcze o 600 tys. ton rocznie, do 2009 r. o 900 tys. ton, a od 2010 r. około 1,1 mln ton.

Grupa w grupie

Najtrudniejszym zadaniem restrukturyzacyjnym dla IPS jest jednak budowa Grupy Serwisowej, do której inkorporowane jest 12 spółek zajmujących się utrzymaniem produkcji. Zatrudniają one 4,6 tys. osób i przynoszą rocznie ponad 4 mld zł obrotów. Tych zmian najbardziej boją się pracownicy. Obawy wśród związkowców budzą też plany połączenia, należących do holdingu Ispatu, firm z branży energetycznej, transportu kolejowego czy automatyki przemysłowej.

— Obawiamy się łączenia firm tej samej branży, bo często mają różną kondycję finansową. Po skonsolidowaniu, słabsze mogą zaszkodzić lepszym — uważa Leszek Kochan z KRH Solidarność Huty Sendzimira, krakowskiego oddziału IPS.

Związkowców raczej niełatwo będzie też przekonać do planowanej przez Ispat sprzedaży odlewni. Grupa zamierza pozbyć się firm Krakodlew i Metalodlew, które zatrudniają 650 osób i w pierwszym półroczu przyniosły 18,4 mln EUR przychodów.

Niezłe perspektywy rysują się natomiast przed dostawcami złomu należącymi do IPS. Udział w grupie gwarantuje im stabilny rynek zbytu, choć przy dzisiejszej koniunkturze dostawcy złomu wcale nie muszą się o niego martwić.

Dostawca i producent

Najlepszym przykładem firmy, która wyrosła na krajowego potentata dzięki właśnie sprzedaży złomu, jest Złomrex. Spółka zamierza wejść na Giełdę Papierów Wartościowych, bo potrzebuje kapitału, by zbudować grupę kapitałową. Już kupiła Elstal Łabędy i wygrała przetarg na zakup majątku Huty Andrzej. W tym ostatnim przypadku na finalizację transakcji nie zgodzili się jednak wierzyciele Andrzeja. Teraz Złomrex przygotowuje się do kolejnych akwizycji.

Zbliżoną strategię do Złomrexu ma też Drozapol-Profil. Firma dotychczas handlowała wyrobami stalowymi, a dziś wybiera się na giełdę, by zdobyć środki na budowę grupy. Wojciech Rybka, właściciel i prezes spółki, informuje, że zamierza kupić firmy zajmujące się produkcją konstrukcji stalowych, maszyn i urządzeń. Szczegółów na razie jednak nie ujawnia.

Jak skończy się budowa holdingów dystrybucyjno-producenckich? Być może tym razem mariaże okażą się udane.

Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że łączenie się firm handlujących stalą z producentami przynosiło negatywne efekty. Dość wspomnieć Stalexport, który kupił Hutę Ostrowiec czy Centrostal Bydgoszcz, który kilka lat temu zainwestował w Hutę Andrzej. Obie huty upadły, a Stalexport i Centrostal Bydgoszcz cudem uniknęły bankructwa.

Dziś Stalexport realizuje układ z wierzycielami i restrukturyzuje grupę, zmieniając strukturę z holdingowej na koncernową. Katowicka firma inkorporuje swoje spółki zależne i zamienia je w oddziały. Ten zabieg ma przynieść obniżenie kosztów.

Centrostal Bydgoszcz zaś wprowadza inwestora, który ma pomóc w restrukturyzacji. Jak będzie ona przebiegać, tego jeszcze nie wiadomo.

Mieczysław Zamelski, prezes bydgoskiej spółki, informuje, że poprzez dokapitalizowanie ponad 13 proc. akcji nabyła Ukrainskaja Gorno-Metalurgiczeskaja Kompania. Szef Centrostalu spodziewa się, że Ukraińcy jeszcze zwiększą swój pakiet. Jaką ścieżkę restrukturyzacji wytyczą bydgoskiemu Centrostalowi? Dziś trudno przesądzać. Wiele jednak wskazuje na to, że polska spółka nadal będzie rozwijać swoją sieć handlu rurami stalowymi. Ukraińska kompania współpracuje bowiem handlowo z Donbasem, który, jak wcześniej informował Konstanty Litwinow, buduje grupę producentów tych wyrobów.