Braun: Czarzasty mógł wpłynąć na ustawę i koncesję dla Agory

Paweł Kubisiak
opublikowano: 2003-03-08 16:28

Szef KRRiT, Juliusz Braun zeznał przed komisją, że zapisy antykoncentracyjne w noweli ustawy medialnej, pojawiły się na etapie prac rządowych, a ich autorem był sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty. Braun przyznał, że Czarzasty mógł wpłynąć na wycofanie tych zapisów z ustawy oraz na przyznanie telewizyjnej koncesji Agorze, gdyby ta przejęła Polsat.

Sejmowa komisja śledcza przerwała do przyszłej soboty przesłuchanie szefa KRRiT. Po przesłuchaniu posłowie jednomyślnie podtrzymali swój apel o zawieszenie w czynnościach prezesa TVP, Roberta Kwiatkowskiego. Komisja uznała, że telewizja publiczna ponownie dopuściła się uchybień w relacjonowaniu przesłuchań świadków. Posłowie zwrócili uwagę, że podczas ostatniego przesłuchania Jerzy Urban, szef tygodnika „NIE” powiedział, że Rywin bał się upublicznienia afery przez Michnika, natomiast nie miał takich obaw ze strony premiera. Posłowie zwrócili uwagę, że „Wiadomości” nie tylko opuściły istotne fragmenty ale również przekręciły zeznania Urbana podając, że mówił on, iż Rywin obawiał się reakcji ze strony Michnika i Millera, tylko tego pierwszego bał się bardziej.

Posłowie postanowili również, że w jak najszybszym terminie spotkają się z marszałkiem Sejmu w sprawie wstrzymania prac nad nowelizacją ustawy o rtv do czasu zakończenia prac komisji śledczej. Poseł Jan Rokita zwrócił uwagę, że przy pracach nad ustawą pojawiają się nowe niejasności, które wciąż dostarczają materiał śledczy dla komisji. Szczególne obiekcje wzbudziły anonimowe opinie prawne dotyczące ustawy, które posłowie otrzymali po wznowieniu prac nad nowelą.

Sobotnie posiedzenie komisji zdominowały kwestie prac nad ustawą i udziału w nich Włodzimierza Czarzastego, sekretarza KRRiT. Juliusz Braun potwierdził, że Włodzimierz Czarzasty był jedynym autorem zapisów dotyczących koncentracji mediów. Dodał, że tylko on głosował przeciw propozycji Czarzastego podczas posiedzenia ws. projektu nowelizacji ustawy o rtv.

Braun mówił, że Czarzasty do końca opowiadał się za prywatyzacją regionalnego kanału telewizji publicznej, jednak nie wie kto był autorem pomysłu wpisania do projektu rządowego zapisu, upoważniającego ministra skarbu do ewentualnego wyrażenia zgody na prywatyzację "trójki" TVP.

Rokita zarzucał Braunowi, że nie wszczął postępowania wyjaśniającego po tym, jak ujawniono, że z projektu nowelizacji ustawy o rtv z nieznanych przyczyn zginęło kluczowe słowo. Projekt z 5 grudnia 2001 brzmiał: „telewizja zawiązana jest w celu rozpowszechniania dwóch ogólnokrajowych programów telewizyjnych”, a od 14 grudnia: „telewizja zawiązana w celu rozpowszechniania programów telewizyjnych o charakterze ogólnokrajowym" - mówił Rokita. Braun tłumaczył, że zastąpienie zwrotu „program ogólnokrajowy” sformułowaniem „o charakterze ogólnokrajowym” było w pełni świadome. Odnosząc się do słowa "dwa" powiedział, że nikt z członków KRRiT również nie zwrócił na to uwagi. Podkreślił też, że nigdy nie bronił przepisu wykreślającego z ustawy liczbę kanałów TVP.

- Można podejrzewać, że przy różnych etapach prac nad projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji mataczono - w potocznym tego słowa znaczeniu - przyznał przed komisją śledczą Braun. W ten sposób odniósł się do wypowiedzi Rokity, który podsumował ustalenia dotyczące prac nad nowelą.

- Witold Graboś stanął na czele zespołu będąc zatrudnionym przez prezesa Kwiatkowskiego; między 5 grudnia a 14 grudnia w komputerach Rady wypada słówko „dwóch”; projekty przepisów koncentracyjnych ma przygotować najpierw Piątek; potem Czarzasty z Jaworskim, ale przygotowuje je jednak Czarzasty; zakaz zakupu telewizji przez właścicieli czasopism znika, potem pojawia się w Sejmie, Czarzasty oddaje dwa głosy na posiedzeniu KRRiT; Jakubowska wyręcza premiera w jego obecności w sprawie decyzji, kto ma koordynować postępowanie w Radzie Ministrów – podsumowywał Rokita, pytając Brauna, czy wierzy, że mamy do czynienia z ciągiem przypadków.

- Myślę, że nie wszystkie wydarzenia w tym ciągu zdarzeń mają równą rangę, natomiast układają się w pewien ciąg. To jest nie do zaprzeczenia - przyznał szef Rady.

Braun porównał rządowy projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji do beczki miodu, zepsutej co najmniej kilkoma łyżkami dziegciu. Pytany przez szefa komisji, Tomasza Nałęcza, kto te łyżki dziegciu do miodu dolewał, odpowiedział, że nie chce odsuwać odpowiedzialności od KRRiT i jej członków, ale negatywne zmiany wprowadzono na etapie tworzenia projektu rządowego i na etapie prac komisji sejmowej. Według Brauna nad rządowymi zmianami pracowali ówczesna wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, ówczesny szef gabinetu politycznego premiera Lech Nikolski i sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty. Szef komisji skwitował jednak, że odnosi wrażenie, że Braun uchylił się od odpowiedzi, wskazując osoby urzędowe.

Braun stwierdził też, że Czarzasty opowiadał się za prywatyzacją regionalnego kanału telewizji publicznej, to on także proponował uwzględniające rynek prasowy zapisy antykoncentracyjne w ustawie o mediach. Według Brauna sekretarz KRRiT przedstawił projekt, który wychodził poza zakres działania ekspertów i przekroczył swoje kompetencje wysyłając list do posłów z propozycją „rozmowy lub konsultacji związanej z nowelizacją ustawy”. Przewodniczący KRRiT zapowiedział, że będzie wyjaśniać sprawę listu. Braun oświadczył, że nikt nie delegował ani nie upoważniał żadnego członka KRRiT do reprezentowania Rady w pracach nad nowelizacją ustawy o rtv na etapie rządowym.

Naciskany przez Rokitę Braun obiecał też, że zajmie się sprawą Mirosława Chojeckiego, który na początku lat 90 starał się o koncesję dla swej telewizji. Teraz powiedział „Polityce”, że ówcześni członkowie Rady zasugerowali mu, że nie dostał jej dlatego, iż nie dawał łapówek.

Pytany o brak reakcji w sprawie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, złożonego przeciw Radzie przez RMF Juliusz Braun odpierał zarzuty posłów, podkreślając, że nie jest zwierzchnikiem członków KRRiT, a jedynie urzędu. Dlatego nie mógł zrobić nic poza poproszeniem Włodzimierza Czarzastego o wyjaśnienia. W połowie grudnia 2001 r. prezes i wiceprezes RMF twierdzili, że Czarzasty i Adam Halber nakłaniali ich do inwestowania we wskazane przez nich podmioty, w zamian za możliwość rozszerzenia koncesji.

Juliusz Braun rozpoczął zeznania od stwierdzenia, że wolność słowa może zagwarantować tylko pluralistyczny rynek mediów, a pluralizm na tym rynku nie jest możliwy bez silnych mediów prywatnych. Zdaniem szefa KRRiT przepisy antykoncentracyjne nie ograniczały monopolu na rynku mediów, lecz godziły tylko w jeden podmiot - właśnie w Agorę. Według nowych zapisów wielki nadawca zagraniczny, który wszedłby do Polski byłby traktowany jako podmiot nowy. A jeśli ktoś wydawał w Polsce prasę stwarzał ryzyko monopolizacji.

PK