Braun: z nowelą ustawy medialnej działy się dziwne rzeczy

opublikowano: 2003-03-15 16:17

Sejmowa komisja śledcza wezwała na wtorkowe posiedzenie dyrektora departamentu prawnego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Ninę Sokołowską, a także sekretarza rady Włodzimierza Czarzastego. Wcześniej komisja dokończy przesłuchiwanie przewodniczącego rady Juliusza Brauna.

Szef KRRiT powiedział w sobotę przed sejmową komisją śledczą, że w toku prac nad projektem ustawy o radiofonii i telewizji "działy się dziwne rzeczy".

- Przypomnę kilka dziwnych rzeczy. Rząd konsekwentnie stwierdza, że jest w sprawie ustawy kompromis z nadawcami prywatnymi. Nadawcy prywatni konsekwentnie stwierdzają, że nie ma w tej sprawie kompromisu z rządem - mówił szef KRRiT. Podkreślił, że nie da się, aby oba te zdania były jednocześnie prawdziwe i za nieprawdziwe uznał stwierdzenie rządu.

- Nie ma kompromisu między nadawcami prywatnymi a rządem w sprawie ustawy o rtv - powiedział Juliusz Braun. Dodał, że według nadawców prywatnych, tekst autopoprawki nie odpowiadał zasadom ustalonym na spotkaniu z premierem.

Do „dziwnych rzeczy” Braun zaliczył fakt, że rząd rozpatrywał projekt noweli, zakazujący kupno telewizji wydawcom czasopism, w przesłanym przez rząd druku sejmowym czasopisma wypadły, a kilka dni później rząd zgłosił sprostowanie, że jednak powinny one się tam znaleźć. Braun ujawnił też, że w druku sejmowym noweli znalazły się projekty rozporządzeń KRRiT, których członkowie Rady nigdy wcześniej nie widzieli.

Odnosząc się do zniknięcia z projektu noweli zapisów dotyczących dwóch programów telewizji, Braun powiedział, że materiały dotyczące projektu dostarczał departament prawny rady, a jego dyrektorem jest Nina Sokołowska, którą do pracy w KRRiT zaproponował Włodzimierz Czarzasty.

Szef KRRiT powtórzył że w pracach rządowych nad nowelą bezpośrednio uczestniczyli Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski i Czarzasty. Zdaniem Brauna, Jakubowska, która pilotowała prace nad projektem gdy była wiceministrem kultury, będąc później szefową gabinetu premiera, reprezentowała rząd przy ustawie bezprawnie. Zwrócił tez uwagę, że Jakubowska konsultowała się w sprawie autopoprawki do projektu nowelizacji ustawy o rtv z Włodzimierzem Czarzastym, a nie szefem KRRiT lub całą radą.

Braun przypomniał, że niektóre zapisy dekoncentracyjne oceniał od początku jako wymierzone konkretnie w Agorę i dotyczące Polsatu. Dodał, że przeciwnikiem zakupu Polsatu przez Agorę był Czarzasty.

- Uważam, że z punktu widzenia interesów polskiego rynku mediów lepiej żeby - mówiąc w wielkim skrócie - Polsat był kupiony przez Agorę, niż przez Berlusconiego. Ta nowelizacja pozwala, by Polsat kupił Berlusconi, a nie pozwala by Polsat został kupiony przez Agorę. To mi się wydaje sprzeczne z polskim interesem - powiedział Braun.

Poseł PiS, Zbigniew Ziobro pytał, czy Braun dostrzegł w zapisach antykoncentracyjnych, proponowanych przez Czarzastego, intencję polityczną i czy w czasie dyskusji w Radzie "podnoszone były głosy niechętne Agorze". Szef KRRiT odpowiedział, że "zapisy jakie wyszły z KRRiT dotyczyły tylko radia i telewizji, a cały wielki spór pojawił się wtedy, gdy się okazało, że właściciel GW jest wyeliminowany z rynku.

Ziobro przypomniał też, że Agora i zależna od niej spółka Lokalne Rozgłośnie Radiowe skierowały do Brauna wniosek o wyłączenie Włodzimierza Czarzastego z obrad Rady, gdy rozpatrywane są sprawy dotyczące tych firm. Poseł PiS podkreślił, że przedstawiciele niektórych prywatnych koncesji radiowych oskarżają Czarzastego o wywieranie presji na ich ruchy własnościowe, podając przykład radia Blue FM w Krakowie. Braun odpowiedział, że na posiedzeniu KRRiT Czarzasty tym zarzutom kategorycznie zaprzeczył.

Poseł PiS pytał, czy zdaniem Brauna, Czarzasty może istotnie oddziaływać na decyzje pozostałych członków Krajowej Rady.

- Z moich obserwacji wynika, że stanowisko pana Czarzastego może mieć wpływ na stanowiska pozostałych, niektórych członków KRRiT, w niektórych sprawach - odpowiedział Braun.

Odnosząc się do tezy wyrażonej w liście Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w TVP, że w telewizji publicznej "rzeczywista wolność słowa i przekonań w nie istnieje" szef KRRiT ocenił, że zachwianie proporcji w informowaniu przez TVP o stanowiskach różnych sił politycznych może pośrednio świadczyć o braku jej niezależności. Braun przypominał, że Rada dostrzegała przechył telewizji publicznej na stronę SLD i rządu. Zdaniem szefa KRRiT jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest to, że zainteresowania prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego są skoncentrowane bardziej na zarządzaniu firmą niż na treści programu telewizyjnego.

Przed tygodniem Juliusz Braun ocenił przed komisją, że pracom nad nowelą ustawy medialnej towarzyszyło "mataczenie". Zapisy antykoncentracyjne w noweli ustawy medialnej, pojawiły się na etapie prac rządowych, a ich autorem był sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty. Braun przyznał, że Czarzasty mógł wpłynąć na wycofanie tych zapisów z ustawy oraz na przyznanie telewizyjnej koncesji Agorze, gdyby ta przejęła Polsat.

Posłowie z komisji śledczej podtrzymali swój apel o zawieszenie w czynnościach prezesa TVP, Roberta Kwiatkowskiego, a prezydent Aleksander Kwaśniewski zaapelował bezskutecznie o podanie się do dymisji wszystkich członków rady. Na apel prezydenta odpowiedziało dwóch mianowanych przez niego członków KRRiT, natomiast trzeci reprezentant prezydenta, Włodzimierz Czarzasty, zignorował apel.

W czwartek Sejm odrzucił propozycję rezolucji autorstwa PiS wzywającej rząd do wycofania projektu nowelizacji ustawy o rtv z sejmowych prac.

DA, PAP