Parlament Europejski finalizuje prace nad systemem IT, który ma ułatwić życie eksporterom w krajach „piętnastki”. Problem w tym, że koszty korzystania z niego mogą być sporym obciążeniem dla mniejszych podmiotów.
Bruksela pracuje nad systemem, który zrewolucjonizowałby pobieranie podatku VAT od towarów podróżujących po EU. To marzenie niejednego przedsiębiorcy. Dlaczego? Bo utrudnień przy eksporcie wewnątrz UE towarów opodatkowanych nie brakuje, a system mógłby je — choć w części — rozwiązać.
Zgodnie z decyzją podjętą w 1992 r., kiedy finalizowano prace nad jednolitym rynkiem europejskim, produkt znajdujący się na terenie UE podlega opodatkowaniu w kraju przeznaczenia. To oznacza, że zanim trafi do odbiorcy, podróżuje po Unii bez podatku i nadzoru. Zniesienie granic wewnętrznych wymagało więc większej kontroli administracyjnej nad towarem w postaci prawdziwej rzeki dokumentów i formularzy. Dodatkowo przedsiębiorcę obciążono gwarancjami finansowymi do czasu potwierdzenia przez odbiorcę otrzymania dostawy. Marzenie przedsiębiorców o usprawnieniu przepływu towarów chce spełnić Komisja Europejska (KE), która wytrwale integrując „jednolity rynek” wystąpiła z inicjatywą stworzenia europejskiego systemu informatycznego dla produktów objętych podatkiem akcyzowym i VAT.
Zbudowanie całkowicie skomputeryzowanego systemu EMCS (Excise Movement and Control System), który na bieżąco będzie przesyłał wiadomości na temat podróżujących towarów oraz łączył handlowców, Komisję Europejską oraz OLAF (czyli organizację nadzorującą przepływy finansowe w UE), potrwa pięć lat. System, który ma także skutecznie zwalczyć przemyt, będzie nadzorowany przez administrację państwową poszczególnych państw członkowskich. Według szacunków Brukseli, jego uruchomienie będzie kosztować 35 mln EUR, a roczne utrzymanie 4 mln EUR. Decyzja w tej sprawie jest tuż przed drugim czytaniem w komisji ds. ekonomiczno-budżetowych Parlamentu Europejskiego (PE).
Niestety, Rada UE, która rozpatrywała projekt, uwzględniła jedynie pięć spośród jedenastu zgłoszonych przez PE poprawek. Eurodeputowani wspierani przez KE próbowali wymusić na państwach członkowskich wprowadzenie darmowej, standardowej aplikacji. To — ich zdaniem — pomogłoby ochronić firmy, w tym przede wszystkim małe i średnie, przed pokusą ustalenia przez państwa członkowskie zbyt wysokich opłat za korzystanie z systemu. Okoniem stanęły Niemcy, Irlandia, Luksemburg i Wielka Brytania, które twierdzą, że propozycje mają finansowy charakter i dlatego powinny pozostać w kompetencji państw członkowskich. Zdaniem Rady UE, decyzje, które dotyczą równego traktowania firm z różnych krajów europejskich, powinny być podjęte na wysokim szczeblu europejskim. To jednak nie wydaje się takie łatwe, co widać choćby po stojącej w miejscu harmonizacji unijnych podatków.