Brytyjscy konsumenci zaciskają pasa. Wydatki wzrosły najsłabiej od czterech miesięcy

Tadeusz Stasiuk, Reuters
opublikowano: 2025-10-14 06:07

We wrześniu wydatki konsumentów w Wielkiej Brytanii wzrosły w najwolniejszym tempie od maja. Na ostrożność Brytyjczyków wpływ mają rosnące rachunki za energię, obawy przed planowanym budżetem minister finansów Rachel Reeves oraz niepewność gospodarcza przed świętami.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Według danych Brytyjskiego Konsorcjum Handlu Detalicznego (BRC) sprzedaż detaliczna we wrześniu 2025 r. wzrosła jedynie o 2,3 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. To wyraźne spowolnienie względem sierpniowego wzrostu na poziomie 3,1 proc. i najsłabszy wynik od czterech miesięcy.

Równolegle dane banku Barclays wskazują na spadek ogólnego poziomu wydatków konsumenckich. Według raportu, wydatki realizowane kartami debetowymi i kredytowymi zmniejszyły się o 0,7 proc. rok do roku, podczas gdy w sierpniu notowano jeszcze wzrost o 0,5 proc.

Presja kosztowa i budżetowa niepokoi Brytyjczyków

Nastroje konsumentów są coraz bardziej ostrożne. Rosnąca inflacja i zbliżający się budżet zaprzątają głowy wielu gospodarstw domowych planujących wydatki świąteczne. Sprzedawcy również stoją przed trudnymi decyzjami dotyczącymi inwestycji i zatrudnienia w tzw. „złotym kwartale” – kluczowym okresie przedświątecznym. Niepewność pogłębiają także rosnące rachunki za usługi biznesowe, które mają zostać uregulowane w kwietniu przyszłego roku.

Spadki w wydatkach na podstawowe produkty

Z raportu Barclays wynika, że wydatki na artykuły pierwszej potrzeby spadły o 2,6 proc., co jest piątym z rzędu miesięcznym spadkiem. Z kolei wydatki na dobra nie pierwszej potrzeby wzrosły zaledwie o 0,2 proc., co stanowi najsłabszy wynik od 15 miesięcy.

Pomimo tych sygnałów osłabienia, wskaźnik zaufania gospodarstw domowych osiągnął czteroletni szczyt na poziomie 78 proc., a ocena sytuacji finansowej była najlepsza od siedmiu miesięcy. To efekt m.in. tego, że wzrost płac wciąż przewyższa inflację.