Brytyjskie referendum wywróciło świat funduszy

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2016-07-05 22:00

Ranking „PB”: W czerwcu najwięcej powodów do zadowolenia mieli posiadacze funduszy surowcowych i akcji rynków wschodzących

Gra pod referendum na Wyspach pchnęła kapitał w rejony, które do tej pory zarządzający raczej omijali. Drożały surowce (w tym przede wszystkim złoto), a w ślad za tym akcje rynków wschodzących. Niestety, nie dotyczyło to akcji polskich. Rodzime fundusze okazały się bezbronne na krach, który nastąpił po mimo wszystko niespodziewanym wyniku referendum w Wielkiej Brytanii. Na sesji tuż po ogłoszeniu rezultatów głosowania WIG20 spadał prawie o 10 proc. i choć na koniec sesji (a także w kolejnych dniach) odrobił część strat, to i tak czerwiec zakończył się 3,2 proc. pod kreską. Tej wielkości stopy zwrotu dominowały wśród funduszy akcji polskich, a in plus wyróżnił się (zresztą kolejny miesiąc z rzędu, za co przyznaliśmy tytuł „Bohatera miesiąca”) fundusz Agio Akcji Plus.

Wynik 1,3 proc. może robić wrażenie, choć nie można zapominać, że fundusz zarządzany przez Bartosza Arenina zgarnia podwójną premię — jest młody (na rynku od lutego tego roku) i bardzo mały (na koniec maja miał 0,2 mln zł aktywów). Czas pokaże, czy w miarę jak łódeczka zamieniać się będzie w łódź, a później być może w statek, sterowanie nim na niespokojnych wodach będzie równie udane. Zarządzający Agio TFI jest przekonany, że na inwestycyjnym oceanie pogoda będzie w najbliższym czasie spokojniejsza.

— Wydaje się, że negatywne czynniki wpływające na polską giełdę zaczynają powoli wygasać. Jak zawsze w przypadku takiego nawisu przyszłych decyzji niepewność jest największym wrogiem inwestorów. W przypadku zaproponowanych zmian w OFE dużo lepszym rozwiązaniem byłoby więc przemyśleć, przeliczyć, a następnie jednorazowo zaproponować szczegółowe rozwiązania pod debatę publiczną, niż ujawniać ogólniki, które dają duże pole do interpretacji różnym stronom w długim czasie. A niekoniecznie na ten moment są to interpretacje pozytywne — mówi Bartosz Arenin.

Ekspert podkreśla, że nie została np. precyzyjnie wyjaśniona kwestia transferu 25 proc. pieniędzy z OFE do FRD. — Czy oznaczałoby to zwykłe zawłaszczenie pieniędzy przyszłych emerytów pod przykrywką decyzji tak krytykowanego Trybunału Konstytucyjnego o publicznym charakterze tych funduszy? Kolejna sprawa to niedoprecyzowana wartość pozostałych 75 proc., które miałyby zostać zapisane na IKE — wprawdzie mowa była o średniej kwocie, ale trudno sobie wyobrazić, aby zostały w ten sposób ukarane osoby, które więcej lub bardziej uczciwie zarabiały. Wiele z tych propozycji jeszcze zmieni swój charakter i kształt, a niestety przeważnie nie dzieje się to z korzyścią dla posiadaczy — dodaje Bartosz Arenin.

Uczestnicy rynku odetchnęli natomiast z ulgą, że nie będzie — jak zapewnił wicepremier Mateusz Morawiecki — nacjonalizacji spółek z dominującym udziałem OFE w akcjonariacie.

Latynoskie zyski

To, co w czerwcu nie udało się zdecydowanej większości zarządzających funduszami polskich akcji, wykonali ci, którzy inwestują na rynkach zagranicznych. Hossa przyniosła owoce szczególnie na rynkach Ameryki Łacińskiej, a solidne zwyżki stały się udziałem także tych funduszy, które na mapie inwestycyjnej mają wszystkie rynki wschodzące. Najwyższy wynik — 11,3 proc. — wypracował Mikołaj Stępniewski, zarządzający Investor Ameryka Łacińska.

— Duże zwyżki zawdzięczamy w pierwszej kolejności pojawieniu się oczekiwań na dalsze łagodzenie polityki pieniężnej przez najważniejsze banki centralne, w tym przede wszystkim Fed, po brexicie, co przełożyło się na znaczne umocnienie walut lokalnych w stosunku do dolara. W szczególności dotyczyły to brazylijskiego reala, który zyskał 11 proc. Spadła też awersja do ryzyka, a po przecenie, która nastąpiła po brytyjskim referendum, przyszło odreagowanie — mówi Mikołaj Stępniewski. Ekspert tłumaczy, że gospodarki Ameryki Łacińskiej z uwagi na dużą zależność od dolara silniej od pozostałych rynków wschodzących reagują na notowania „zielonego”.

— Zmiany walutowe były ważne, niemniej jednak bardzo dobrze radził sobie także rynek akcji, w tym samym bowiem czasie główny indeks giełdy w Brazylii wzrósł o 6 proc. Rynek ten był wspierany wzrostem cen surowców, choć notowania ropy kształtowały się na w miarę zbliżonym poziomie, to metale, w tym na przykład ważna dla brazylijskiej gospodarki ruda żelaza, odnotowały zwyżki — dodaje Mikołaj Stępniewski. Zarządzający zaleca jednak ostrożność, bo od początku roku giełda w Brazylii wzrosła już prawie o 50 proc. Jego zdaniem, do kontynuacji hossy potrzebne byłoby odbicie na rynkach bazowych (szczególnie w Stanach Zjednoczonych) i stabilizacja cen surowców.

Aktywność popłaciła

Stabilizację, tyle że cen polskich obligacji, przewiduje w najbliższych tygodniach Piotr Święcik, członek zarządu Opera TFI i zarządzający funduszem Novo Papierów Dłużnych, który w czerwcu osiągnął najlepszy wynik (1,6 proc.) w swojej kategorii.

— Pomogły nam dwie rzeczy: obstawiliśmy raczej słabość rynku, a więc scenariusz, w którym rentowności obligacji pójdą w górę. Skracaliśmy więc portfel i duration, czyli wrażliwość na zmianę dochodowości papierów. Ponadto część aktywów lokujemy za granicą, więc ze względu na osłabienie złotego zanotowaliśmy zyski z obligacji zagranicznych — tłumaczy Piotr Święcik.

Jego zdaniem, teraz przez jakiś czas na rynku będzie spokojnie, zwłaszcza że Fed nie podniósł stóp procentowych i raczej prędko ich nie podniesie.

— Rodzimy rynek obligacji już to w znacznym stopniu zdyskontował, jest więc spora szansa na wakacyjną stabilizację, a na większą zmienność trzeba będzie poczekać do jesieni. Nastawiamy się na dość aktywne zarządzenia portfelem — trzeba mieć przygotowany plan B. Na razie za mało wiemy na temat zmian w OFE, ale zasygnalizowanie, że przesunięcia 35 mld zł z funduszy emerytalnych do FRD może obniżyć dług publiczny o około 2 pkt. proc., to nie jest informacja negatywna dla obligacji. Większy problem może być ze złotym, ponieważ majstrowanie przy systemie emerytalnym może się nie podobać części inwestorów zagranicznych — dodaje Piotr Święcik.

Skuteczna ochrona, ale…

W grupie funduszy, które powstają ostatnio jak grzyby po deszczu, a więc absolutnej stopy zwrotu, bezkonkurencyjny w czerwcu był Raiffeisen Globalnych Możliwości. Jego stopa zwrotu wyniosła 5,3 proc., co pozwoliło nadrobić straty z poprzednich miesięcy — roczny zwrot to 3,1 proc. W palecie inwestycyjnej funduszu, który pod względem poziomu ryzyka plasuje się na środku skali, są i akcje, i obligacje, i fundusze aktywnej alokacji. W licznej grupie absolute return, czyli funduszy, które mają zarabiać niezależnie od koniunktury, zysk w czerwcu przyniosła mniej niż połowa, natomiast straty najgorszych były pokaźne.

InValue FIZ, zarządzany przez Opti TFI, stracił na wartości 6,7 proc., Noble Fund Long Short FIZ 7,7 proc., a Opera FIZ 9,1 proc. Dobrym sposobem na ochronę kapitału okazały się natomiast fundusze dłużne papierów polskich przedsiębiorstw — w tej grupie pod kreską, ze stratą w wysokości 0,1 proc. — znalazł się tylko jeden fundusz z oferty Raiffeisena. Średni zysk w tej kategorii wyniósł 0,3 proc., w skali roku to 1,5 proc., a więc wartość porównywalna do tej, którą można było uzyskać na lokacie.

BOHATER MIESIĄCA

Bartosz Arenin

zarządzający Agio Akcji Plus: W czerwcu najistotniejszy z punktu widzenia wyniku okazał się być „czarny”, brexitowy piątek. Fundusz przygotował się na niego minimalną statutową alokacją przy wysokim udziale w akcjach mniejszych spółek. Dzień ten przyniósł ogromną przecenę, nie tylko na polskiej giełdzie, będącą efektem zaskoczenia wynikiem brytyjskiego referendum. Jednocześnie istotnie zwiększyliśmy zaangażowanie w akcje w pierwszej połowie dnia, dzięki czemu udało się zauważalnie powiększyć dystans do benchmarku w ciągu ostatnich dni kończących miesiąc. Oczywiście na całościowy efekt zapracowało także portfelowe zaangażowanie w wiele podmiotów, jednak efekt selekcji na tle brexitowych wydarzeń pozostał drugorzędny.