Rynek jeszcze nie jest w stanie ocenić, jaki wpływ na wielkość sprzedaży wołowiny będzie miał wykryty w Polsce pierwszy przypadek choroby szalonych krów. Maklerzy giełd towarowych uważają, że ceny wołowiny są stabilne. Natomiast analitycy giełd towarowych uważają, że pierwsze reakcje na wiadomość o wykryciu w Polsce przypadku BSE będą widoczne za kilka dni. Zagrożeniem będzie zakaz importu przez kraje wschodnie. Jako pierwsza zakaz importu polskiej wołowiny wprowadziła Litwa.
- Jest za wcześnie, żeby ocenić czy wykryty w Polsce przypadek BSE będzie miał wpływ na sprzedaż wołowiny. Na razie nic się nie zmieniło - powiedział PAP Paweł Sambora z działu sprzedaży hipermarketu HIT.
Służby weterynaryjne wykryły w sobotę pierwszy w Polsce przypadek BSE w Małopolsce. Chore zwierzę trafiło do ubojni w Mochnaczce Wyżnej k. Krynicy. Ubojnia zapewnia, że konsumenci nie są zagrożeni, bo chora krowa została wykryta w odpowiednim czasie i zgodnie z przepisami.
Komisarz Unii Europejskiej ds. ochrony zdrowia i konsumentów podkreślił w poniedziałek, że Polskę czeka pełne wdrożenie środków zapobiegających rozprzestrzenianiu się BSE.
- Wszelkie posunięcia zabezpieczające, które zastosowaliśmy w Unii, mają być wdrożone w Polsce - powiedział David Byrne, wskazując, że Polska nie wdrożyła jeszcze wszystkich przewidzianych przez Unię procedur. Według ekspertów chodzi przede wszystkim o system identyfikacji bydła umożliwiający błyskawiczne ustalenie wieku krowy, jej pochodzenia i całej przebytej przez nią drogi.
Byrne dodał, że wykrycie pierwszego przypadku BSE w Polsce nie jest zaskoczeniem, gdyż już półtora roku temu działający przy Komisji Europejskiej Komitet Naukowy zakwalifikował Polskę do tzw. trzeciej grupy ryzyka geograficznego. Zalicza się do niej kraje, w których występowanie choroby jest prawdopodobne, nawet jeżeli jeszcze nie stwierdzono żadnych jej przypadków.
PK, PAP