Nieco ponad 6 mld zł przychodu, 459,8 mln zł zysku brutto ze sprzedaży i 186 mln zł netto grupy Budimeksu to więcej, niż spodziewali się analitycy.
— Gdyby wyeliminować odpisy, jakie wykonaliśmy na PNI, oraz wsparcie dla naszego właściciela, firmy Ferrovial, to wyniki za 2012 r. były nieco lepsze od wypracowanych w 2011 r. Zarząd prawdopodobnie zarekomenduje wypłacenie dywidendy — mówi Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.
To jednak ostatnia dobra wiadomość — przynajmniej na razie. Prezes jest niezadowolony z portfela zamówień, który opiewa teraz na 4,9 mld zł. Przed rokiem jego wartość — bez PNI — wynosiła 7,3 mld zł. — Podpisaliśmy mniej kontraktów, niż chcieliśmy.
Znaczący spadek wartości portfela spowoduje spadek przychodów w przyszłych latach. W 2013 r. trudno też będzie utrzymać marże. Trzeba spodziewać się skurczenia się rynku o 10-15 proc. Nawet w 2014 r. możemy jeszcze nie widzieć wyraźnych oznak poprawy. Wszystko zależy od tempa ogłaszania przetargów z nowego budżetu unijnego — mówi prezes Budimeksu.
— Można się ich spodziewać dopiero w drugiej połowie 2014 r. lub w 2015 r. Na razie Budimex musi skupiać się na usługach i mniejszych kontraktach, nie odpuszczając rynku podstawowego, który będzie dużo mniejszy i trudniejszy — mówi Arkadiusz Chojnacki z Ipopema Securities.
Żeby dopełnić portfel, spółka zamierza dalej walczyć o kontrakt energetyczny w Turowie (oferta Hitachi i Budimeksu była druga i opiewała na 4,96 mld zł) i przygotuje oferty w wybranych przetargach na bloki gazowe. Konsorcjum z udziałem Budimeksu skłania się też ku złożeniu protestu wobec oferty włoskiego Salini i polskiej PBDiM Kobylarnia w przetargu na dokończenie trzech odcinków autostrady A1.