Przychody netto ze sprzedaży grupy Budimex wyniosły w 2011 r. ponad 5,5 mld zł. Rok wcześniej było to 4,4 mld zł.
— To wynik zwiększenia o 36 proc. sprzedaży w segmencie budowlanym — mówi Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.
Nieznacznie gorsze były jednak zyski: operacyjny wyniósł 319 mln zł (spadek o 3,6 proc.), brutto — 326,6 mln zł (-1,5 proc.) i netto — 260 mln zł (-2,6 proc.).
— Mimo znacznego nasilenia konkurencji na gwałtownie malejącym rynku przetargów drogowych oraz drożejącego transportu i materiałów — zaznacza prezes. Przychody i wyniki za czwarty kwartał na każdym poziomie są sporo wyższe, niż przewidywał konsensus analityków.
— Rok 2012 będzie dla spółki niezły, bo ma duży portfel zamówień. Trzeba jednak być przygotowanym na spadek marż, nawet przy stałych kosztach, bo mniej kontraktów drogowych zaostrzyło konkurencję w budownictwie kubaturowym. Budimex nie wszedł w segment energetyki, gdzie inne duże spółki już zajmują pozycje. Jednak ma tak silny bilans, że będzie miał dużo większe pole manewru w dalszej przyszłości, między innymi przy realizacji pomysłów uzyskiwania kontraktów, jak spalarnie, zarządzanie śmieciami czy koleje — mówi Piotr Nawrocki z Wood Company.
Portfel zamówień Budimeksu na koniec 2011 r. wyniósł 8,56 mld zł, z czego 1,3 mld zł to kontrakty przejętego w połowie 2011 r. Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury. Wartość kontraktów budowlanych podpisanych tylko w zeszłym roku to 5,3 mld zł.
— To duże osiągnięcie, biorąc pod uwagę spadek liczby oraz wartości ogłoszonych kontraktów infrastrukturalnych — mówi Dariusz Blocher. Spółka ma 1,6 mld zł gotówki i krótkoterminowych papierów wartościowych. Jej zarząd chce podzielić się zyskiem z akcjonariuszami.
— Widzimy potencjał do wypłaty całego zysku na dywidendę, ze względu na silną pozycję gotówkową i stabilną sytuację spółki. Byłaby to wysoka wypłata na jedną akcję — powyżej 10 zł — rekordowa, nie tylko na tle spółek budowlanych, ale w ogóle całego rynku — mówi Maria Szymańska z Espirito Santo.