Budimex znów zarobina drogach

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-07-12 22:00

Spółka ma niezłe perspektywy. Pytanie jednak, czy przyszłe zyski nie są już uwzględnione w cenie akcji.

Nawet 6,5 proc. rósł w piątek 10 lipca 2015 r. kurs Budimeksu, co zbiegło się z informacją, że zależny od niego Mostostal Kraków podpisał z Alstom Power umowę o wartości 28 mln zł netto na wytworzenie konstrukcji stalowych instalacji odsiarczania spalin w Elektrowni Opole. Według Konrada Strzeszewskiego, analityka Espirito Santo Investment Bank, który na przełomie maja i czerwca 2014 trafnie przewidział obecną wycenę spółki, mogła to być jednak reakcja na wcześniejsze informacje przekazywane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). W czwartek dyrekcja ujawniła, że Budimex złożyłnajtańsze oferty na budowę dwóch odcinków drogi ekspresowej S17. Ich łączna wartość to 602 mln zł. Natomiast we wtorek poinformowała, że spółka złożyła najlepszą ofertę w przetargu na drogę ekspresową S-61. Jej wartość to 299 mln zł.

Dariusz Blocher, prezes Budimeksu

Cenowe rozbieżności

Właśnie ze względu na zbliżające się kontrakty drogowewspółfinansowane z nowego budżetu unijnego Adrian Kyrcz, analityk Banku Zachodniego WBK, w maju 2015 r. wycenił akcje Budimeksu na 200 zł.

— Rusza przydział kontraktów na budowę dróg ekspresowych. To duży program, rozłożony na kilka lat, a Budimex to spółka, która w ostatnich latach udowodniła, że potrafi zarabiać na budownictwie drogowym w Polsce. Wiele spółek sobie z tym nie poradziło, ale Budimex dał radę. Z dodatkowym doświadczeniem z ostatnich lat tym bardziej powinien zarabiać na nadchodzących kontraktach — mówi Adrian Kyrcz.

— Niska rentowność kontraktów drogowych niesie za sobą zawsze ryzyko i są spółki zagraniczne, które w ogóle nie interesują się kontraktami na drogi ekspresowe. Ale obecnie składane oferty są na poziomie 75-80 proc. budżetów inwestora, więc nie są rażąco niskie. Można by o tym mówić, gdyby ceny ofertowe spadły poniżej 70 proc. budżetów GDDKiA. Wykonawcom pomoże też formuła projektuj i buduj, w jakiej będą realizowane te kontrakty. Pozostaje natomiast problem podwyżek cen materiałów budowlanych. Myślę jednak, że to problem lat 2017 i 2018, gdy nałożą się na siebie duże programy inwestycyjne na drogach i na kolei — dodaje Konrad Strzeszewski. W czerwcu 2015 r. akcje Budimeksu wycenił jednak na niecałe 168 zł. To 7,4 proc. więcej, niż sugerował w grudniu 2014 r., kiedy to obniżył wycenę z połowy 2014 r.

— Nie widzę niczego, co by mogło zagrozić obecnej wycenie w średnim terminie. Spółka jest w ciekawym momencie, na bardzo sprzyjającym rynku. Natomiast jest droga i niewykluczone, że wszystkie pozytywy są już zdyskontowane — uważa Konrad Strzeszewski.

Popyt na mieszkania

Zdaniem eksperta BESI, podobnie jak w drogownictwie będzie rozwijać się sytuacja w budownictwie mieszkaniowym, które jest drugą nogą Budimeksu. — W 2014 r. spółka sprzedała ponad 1,6 tys. mieszkań. Na 2015 r. plany ma podobne, ale już widać, że mogą zostać pobite. W 2016 r. dynamika sprzedaży jednak wyhamuje, co będzie pochodną m.in. coraz wyższych wymagań co do wkładu własnego przy kredytach hipotecznych — zaznacza Konrad Strzeszewski.

— W 2012 r. Budimex sprzedawał kwartalnie 100-200 mieszkań, obecnie — 600. Robyg i Dom Development też sprzedają 600, ale trzy lata temu sprzedawały ponad 200-300. Budimex jest więc spółką, której wolumen sprzedaży mieszkań zwiększył się najbardziej. Perspektywy dla tego segmentu są zaś dobre. Solidne wyniki sprzedaży są wspierane niskimi stopami procentowymi, a one w 2016 r. pozostaną niskie — zaznacza Adrian Kyrcz.