- Personalnie potrzebuję zdecydowanie większej dynamiki biznesowej i możliwości realizacji agresywniejszej strategii rozwoju produktów, niż ta, którą mógłbym dalej realizować w EMP - oświadczył Krzysztof Kowalczyk.

ElectroMobility Poland jest spółką stworzoną w październiku przez PGE, Tauron, Eneę oraz Energę, które objęły po 25 proc. z 10 mln zł kapitału akcyjnego. Spółka - wedle zapowiedzi Mateusza Morawieckiego - ma być kołem napędowym polskiej motoryzacji i dołożyć niejedną cegiełkę do wizji miliona samochodów elektrycznych nad Wisłą w 2025 r. W styczniu Krzysztof Kowalczyk został jej dyrektorem zarządzającym, a formalnym prezesem jest Maciej Kość.
- Najważniejsze na początek to przełamać barierę niemożności otaczającą ideę polskiego samochodu elektrycznego (…) samochód elektryczny możemy już budować - z komponentów dostępnych na rynku. Cała sztuka w tym, by budując mocną, polską markę w tym obszarze, doprowadzić do produkcji innowacyjnych komponentów przez rodzimą branżę automotive. A innowacje nie muszą być tylko w sferze podzespołów - zaznaczał Kowalczyk w lutym w "Pulsie Biznesu", w swoim pierwszym wywiadzie w nowej roli.
Po trzech miesiącach w pożegnaniu trudno dostrzec powyższy optymizm, choć Kowalczyk przyznał, że projekt „pozostaje niezwykle ważnym ogniwem strategii rozwoju Polski".
Karierę w EMP Kowalczyk zakończył rozpisaniem konkursu na nadwozie małego elektrycznego auta miejskiego. W piątek przed weekendem majowym ogłoszono skład jury tego konkursu, w którym znaleźli się m.in. dziennikarze TVN Turbo i dyrektor marketingu Ringier Axel Springer Polska. Tego samego dnia menedżer rzucił papierami.
Były już CEO spółki przez lata aktywnie działał na rynku venture capital i innowacji. Budował m.in. fundusz HardGamma Ventures (HGV), znany z inwestycji choćby w Showroom (przejęty przez Burdę) czy Inteliclinic (producent maski Neuroon), ma za sobą także m.in. pracę w McKinsey.