Budżet może zaszkodzić wiarygodności strategii fiskalnej

opublikowano: 2003-09-10 18:19

Budżet może zaszkodzić wiarygodności strategii fiskalnej WARSZAWA (Reuters) - Projekt przyszłorocznego budżetu jest za mało restrykcyjny i
może osłabić wiarę inwestorów w to, że przygotowywana właśnie średniookresowa strategia
fiskalna będzie wiarygodna, powiedzieli w środę analitycy. Ministerstwo Finansów ma w przyszłym tygodniu przedstawić średnioterminową
strategię, która ma między innymi nakreślić drogę przygotowania polskiej gospodarki do
przyjęcia euro, którego inwestorzy spodziewają się przed końcem dekady. "Rząd przyjął właśnie fatalny budżet i musi teraz przedstawić coś bardziej
konstruktywnego, by uspokoić rynki i zadowolić Unię Europejską" - powiedział Erik
Nielsen, szef działu nowych europejskich rynków w Goldman Sachs. "Rząd stracił właśnie doskonałą szansę by ograniczyć przyszłoroczne wydatki przy
rozpędzającej się gospodarce. Trudno w takiej sytuacji ekscytować się strategią
średniokresową" - dodał. Rząd zatwierdził we wtorek plany budżetowe na przyszły rok, przewidujące, że deficyt
wzrośnie do 45,5 miliardów złotych, co stanowić będzie 5,3 procent Produktu Krajowego
Brutto (PKB). Jednak uwzględniając to, że niektóre z tegorocznych wydatków zostały zaksięgowane
jako rozchody budżetowe nie powiększające deficytu, w porównywalnych warunkach
przyszłoroczny deficyt zwiększa się zdaniem analityków do prawie siedmiu procent PKB. Tym samym już na samym początku poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko, ponieważ
obowiązkiem krajów mogących wejść do strefy euro jest sprowadzenie deficytu do poniżej
trzech procent Produktu Krajowego Brutto (PKB). Strategia średnioroczna zostanie przedstawiona w przyszły wtorek. Jednak dopiero pod koniec miesiąca ujawnione zostaną szczegóły dotyczące
restrukturyzacji wydatków, nad którymi pracuje obecnie minister gospodarki Jerzy
Hausner. Obiecuje on, że już w 2005 roku deficyt spadnie poniżej 40 miliardów złotych,
co w roku wyborczym może okazać się wyjątkowo trudne. "Jeżeli budżet na 2005 rok nie spełni oczekiwań to rząd nie tylko może przegrać
wybory, ale także może zostać ukarany przez rynki jeszcze przed wyborami" - powiedział
Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku. NIETRWAŁE OŻYWIENIE? Analitycy finansowi i przedstawiciele banku centralnego krytykują poluzowanie
polityki fiskalnej przez rząd gdy wzrost gospodarczy w przyszłym roku ma osiągnąć według
szacunków Ministerstwa Finansów poziom pięciu procent - najwyższy od 1997 roku. Szef NBP, Leszek Balcerowicz ostrzegł w środę, że wzrastający poziom długu
publicznego w przyszłym roku może zahamować wzrost gospodarczy, a dopiero obniżka
wydatków zapewni trwałe ożywienie. "Wiemy z doświadczenia i teorii ekonomii, że dalsze utrzymywanie takiej sytuacji
(wysokiego deficytu budżetowego i narastającego długu publicznego) nie da się pogodzić
na dłuższą metę z szybkim rozwojem gospodadarczym" - powiedział prezes banku
centralnego. Stając w obliczu protestów w górnictwie i przemyśle ciężkim rząd obawia się również
drastycznie ograniczać wydatki socjalne, które pochłaniają największą część PKB wśród 30
krajów zrzeszonych w OECD. Również osłabienie złotego zmusza rząd do ostrożności w planowaniu wydatków
publicznych. Jeżeli kurs złotego jeszcze się osłabi, co w efekcie zwiększy wartość długu
publicznego Polski, już w przyszłym roku stosunek zadłużenia do PKB mógłby przekroczyć
55 procent, co automatycznie wymusiłoby ograniczenia wydatków w kolejnych latach. ((Autor: Marta Karpińska; Tłumaczył: Piotr Skolimowski; Reuters Messaging:
[email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700,
[email protected]))