W Bułgarii drugi dzień trwały we wtorek protesty przeciwko redukcji rządowego programu zatrudnienia, w wyniku której od 1 stycznia 36 tys. osób w kraju straciło pracę. W niektórych regionach bezrobotni blokują drogi i zapowiadają inne akcje protestacyjne.
Przeciwko cięciom w programie walki z bezrobociem wypowiedziała się opozycja parlamentarna - zarówno lewica, jak i centroprawica zapowiedziały interpelacje zaraz po rozpoczęciu nowej sesji parlamentu w przyszłym tygodniu.
Ministerstwo pracy i polityki socjalnej w ostatnim dniu 2004 roku zawiadomiło samorządy terytorialne, że odrzuca 80 proc. ich projektów tworzenia miejsc pracy, których podstawą był rządowy program walki z bezrobociem. Oznacza to automatyczne pozbawienie pracy 36 tys. osób.
Rządowy program walki z bezrobociem powstał w 2003 roku. Ma na celu zapewnienie pracy osobom o niskich kwalifikacjach, będącym od dłuższego czasu na bezrobociu. Chodzi głównie o społeczną reintegrację tych ludzi, z których większość to Romowie.
Otrzymywali oni wynagrodzenie minimalne, a budżet opłacał za nich ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne. Zatrudnieni w ramach tego programu najczęściej sprzątali drogi. Część miejsc pracy była zarezerwowana dla inwalidów i osób, opiekujących się ludźmi niepełnosprawnymi.
Przewodniczący stowarzyszenia gmin bułgarskich Krasimir Mirew ostrzegł, że cięcia programu grożą wzrostem napięcia społecznego. W Widyniu, na północnym zachodzie Bułgarii, bezrobotni od poniedziałku blokują ruch na drogach, prowadzących do dwóch przejść granicznych z Serbią. We Wraczy, na zachodzie kraju, kilkaset osób protestuje przed budynkiem administracji miejskiej. W Prowadii (wschodnia Bułgaria) zablokowano ważną magistralę maszynami drogowymi. Bezrobotni, popierani przez samorządy, zapowiadają dalsze protesty.
Ministerstwo pracy oświadczyło we wtorek, że środki na program walki z bezrobociem nie zostały ograniczone, lecz przerzucone do sektora prywatnego i administracji regionalnej.
Opozycja twierdzi, że ma to związek ze zbliżającymi się wyborami, zaplanowanymi na czerwiec. Zdaniem opozycjonistów, z programu skorzystają firmy, sponsorujące kampanię wyborczą rządzącej koalicji Narodowy Ruch "Symeon II" - Ruch na rzecz Praw i Swobód.