Bumech, który specjalizuje się w górnictwie węgla kamiennego i maszynach górniczych, ogłosił niedawno plany wejścia w nowy segment. Podpisał list intencyjny z firmą OTT Technologies z RPA, dostawcą wojskowych pojazdów opancerzonych.
Inwestorzy zareagowali entuzjastycznie - w ciągu dwóch sesji giełdowych kurs wzrósł o ponad 77 proc. Optymizmu inwestorów nie podziela jednak Jakub Szkopek, analityk Erste Securities (patrz ramka). Jego zdaniem wejście w biznes obronny może być dla spółki wyzwaniem.
Pojazdy wojskowe jak kombajny górnicze
Optymistą jest natomiast Marcin Sutkowski, największy akcjonariusz Bumechu, który ma niemal 37 proc. akcji spółki. Twierdzi, że branża okołogórnicza nie jest tak odległa od zbrojeniowej, jak mogłoby się wydawać.
– Jestem przekonany, że biznes okołogórniczy to jedyna branża, która potrzebuje miesięcy, a nie lat, na dostosowanie się do produkcji na rzecz sektora obronnego. Nasze fabryki już dziś są zdolne produkować ciężkie, skomplikowane maszyny i urządzenia, przeznaczone do pracy w ciężkich warunkach. Największa maszyna produkowana przez Bumech – kombajn chodnikowy – waży więcej niż czołg – tłumaczy Marcin Sutkowski.
Podkreśla, że Bumech ma doświadczenie w wykorzystywaniu silników elektrycznych w maszynach, co przyda się także w produkcji wojskowej. A napęd hybrydowy z wykorzystaniem silnika elektrycznego pozwala zredukować ślad termiczny. Dzięki temu pojazd wojskowy jest trudniejszy do wykrycia dla dronów.
Partnera w RPA udało się znaleźć dzięki temu, że Bumech był już w tym kraju obecny biznesowo, importując stamtąd węgiel. Natomiast sam wybór OTT Technologies wynika między innymi z tego, że firma uzyskała dla swoich pojazdów potwierdzenie najwyższego stopnia ochrony armii amerykańskiej. Realizowała też zamówienia dla armii szwedzkiej czy niemieckiej.
– Chcemy wejść w produkcję pojazdów czterokołowych lub sześciokołowych, które mają systemy ochrony przed minami i dronami. Naszym zdaniem to przede wszystkim one mają przyszłość – zaznacza Marcin Sutkowski.
Więcej na temat planów rozwojowych firmy rynek ma się dowiedzieć w ciągu paru miesięcy.
– Kończymy opracowywanie strategicznej koncepcji dalszego rozwoju. Chcemy wykorzystać potencjał firmy na różnych rynkach, nie tylko w sektorze okołogórniczym. Chcielibyśmy opublikować strategię w III kwartale tego roku – deklaruje Marcin Sutkowski.
Nie tak duże inwestycje
Do końca października Bumech chce podpisać umowę generalną z OTT Technologies.
– Pierwszą, krótką serię pojazdów możemy wyprodukować w I kwartale 2026 r. Natomiast rozpoczęcie seryjnej produkcji będzie zależało od zamówień – mówi główny akcjonariusz Bumechu.
Jego zdaniem dostosowanie zakładów produkcyjnych nie wymaga dużych inwestycji.
– Szacujemy, że potrzeba około 10-20 proc. nakładów, jakie byłyby potrzebne do zbudowania fabryki od zera – mówi Marcin Sutkowski.
Zwraca uwagę, że w przemyśle okołogórniczym dominują polskie prywatne firmy notowane na giełdzie. W maszynach produkowanych przez Bumech aż 96 proc. podzespołów jest rodzimego pochodzenia. Rozszerzenie zakresu produkcji może pomóc zachować miejsca pracy w regionie, który przestaje być głównie górniczy.
– Chcemy spotkać się z przedstawicielami rządu. Będziemy zachęcać, żeby do produkcji zbrojeniowej wykorzystywać infrastrukturę po kopalniach, w tym węzły energetyczne – informuje główny akcjonariusz Bumechu.
Co najmniej kilka lat wydobycia
Plany związane z sektorem obronnym nie oznaczają rezygnacji z biznesu górniczego, który jednak zmaga się z problemami. Należące do Bumechu Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia jest od listopada w restrukturyzacji. Kłopoty kopalni przyczyniły się do spadku przychodów giełdowej spółki, które w 2024 r. wyniosły 409,88 mln zł i były o 39 proc. niższe niż rok wcześniej. Strata netto powiększyła się do 1,15 mld zł w porównaniu z 25,88 mln zł w 2023 r. Tymczasem w latach 2021-22 spółka notowała po kilkaset milionów złotych zysku netto, a przychody w 2022 r., kiedy ceny węgla były wysokie, przekroczyły miliard złotych.
Marcin Sutkowski tłumaczy, że problemy PG Silesia to skutek trudnej sytuacji rynkowej po państwowej interwencji na rynku węgla z 2022 r. Rząd zlecił wówczas import Węglokoksowi i PGE Paliwa. Importowany surowiec dostępny był na rynku dużo dłużej, i to po niskich cenach.
Wyniki Bumechu za pierwsze półrocze 2025 nie są jeszcze dostępne, ale Marcin Sutkowski zapewnia, że sytuacja finansowa PG Silesia z miesiąca na miesiąc się poprawia.
– Z sukcesem przeprowadziliśmy restrukturyzację Bumechu i to samo mamy zamiar zrobić z PG Silesia – zapewnia główny akcjonariusz.
Podkreśla, że koszt wydobycia węgla w PG Silesia jest jednym z najniższych w Polsce, podobnie jak w przypadku Bogdanki.
– Udało nam się uruchomić wydobycie z nowego pokładu 315, gdzie dostępny jest najwyższej jakości węgiel energetyczny, o niskiej zawartości siarki i bardzo dobrej kaloryczności. PG Silesia może prowadzić wydobycie z tego pokładu jeszcze przez sześć lat, a jeśli będzie zapotrzebowanie, nawet do końca obowiązywania koncesji, czyli do 2044 r. – podkreśla Marcin Sutkowski.
Kopalni ma pomóc też odzyskiwanie metanu z pokładów i wykorzystanie go do celów energetycznych.
– Uruchomiliśmy w PG Silesia elektrownię zasilaną metanem. Dzięki temu odzyskujemy ponad połowę tego gazu z kopalni i zmniejszyliśmy zużycie energii elektrycznej z sieci. Kiedyś było to około 90 tys. MWh rocznie, a w przyszłym roku przewidujemy pobranie z sieci 12-15 tys. MWh – mówi Marcin Sutkowski.
Bumech nie ma doświadczenia w branży obronnej ani przewagi w stosunku do firm z sektora. Wiele spółek chce się angażować w produkcję dla wojska, jednak jest to bardzo trudny biznes. Wojsko jest trudnym klientem, dla którego wiarygodność kontrahenta spoza Europy – takiego jak OTT Technologies z RPA – może być wątpliwa. Preferowani będą raczej polscy dostawcy.
Sytuacja w podstawowej działalności Bumechu jest bardzo zła. PG Silesia działa w otoczeniu, w którym większość konkurentów jest subsydiowana przez państwo. Spada popyt na węgiel energetyczny, jego ceny są bardzo niskie i nie pozwalają Bumechowi generować pozytywnych wyników, a płynność stoi pod znakiem zapytania. Tymczasem do obsługi kontraktów obronnych płynność jest kluczowa, bo czasami potrzebne są przedpłaty na rzecz podwykonawców.
Jeśli chodzi o przystosowanie fabryki maszyn górniczych do produkcji wojskowej, to trzeba pamiętać, że nie tylko wielkość produkowanych pojazdów jest wyzwaniem. Na przykład do pojazdów opancerzonych potrzebny jest szczególny rodzaj stali. Wyzwaniem może być też pozyskiwanie komponentów ze względu na duże obłożenie linii produkcyjnych czy proces certyfikacji.
Marcin Sutkowski i Bumech to nierozłączna para. Biznesmen od lat jest największym akcjonariuszem giełdowej spółki, a był też jej prezesem: najpierw w latach 2013-20, a potem od grudnia 2022 r. do marca 2024 r., kiedy zrezygnował, oficjalnie ze względu na „nowe cele osobiste, w tym sportowe”. W PB ujawniliśmy jednak, że dzień po rezygnacji Marcina Sutkowskiego uprawomocnił się wyrok skazujący go na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 10 tys. zł grzywny. I to dlatego nie może być prezesem Bumechu ani żadnej innej spółki.
Marcin Sutkowski został skazany za historię ujawnioną przez PB już w 2017 r. Chodzi o wydarzenia z 2014 r., kiedy to Bumech skupił wierzytelności wobec jednego ze swych kontrahentów. Usługę wartą 358 tys. zł netto zlecił firmie RS Consulting, ale ponad 80 proc. tej kwoty – dokładnie 300 tys. zł – trafiło do Fundacji Przystań w Lubinie (dziś Fundacja Przystań w Ścinawie), znaczącego akcjonariusza Bumechu. Jej fundatorem jest Marcin Sutkowski, a prezeską jego kuzynka Dorota Giżewska. Sąd prawomocnie uznał, że wytransferowanie tych 300 tys. zł było działaniem na szkodę spółki. Marcin Sutkowski wyrok uznaje za niesłuszny.
Dawid Tokarz