bValue rozkręci Sportano w Europie

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2024-07-24 20:00

W rozwinięcie e-sklepu sportowego w kilkunastu krajach Marcin Grzymkowski włożył już miliony. Kolejne, przy dziewięciocyfrowej wycenie, dołożył fundusz. Młody gracz błyskawicznie zdobywa rynek.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile i przy jakiej wycenie bValue Growth zainwestował w Sportano
  • dlaczego spółka wybrała inwestora finansowego, a nie branżowego, i dlaczego zdecydowała się na to akurat teraz
  • w jakim tempie rośnie i jakie są jej priorytety
  • co do inwestycji w Sportano przekonało fundusz
  • jak w tym roku radzą sobie sportowi detaliści
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W Polsce nie brakuje kilkupokoleniowych firm rodzinnych, ale przybywa też tzw. seryjnych przedsiębiorców, którzy pierwszy biznes sprzedali na tyle szybko, że założenie kolejnego było dla nich oczywistością.

Marcin Grzymkowski oddał kontrolę nad eObuwiem w 2016 r., gdy CCC przejęło 75 proc. udziałów za 231 mln zł, wyceniając je na 308 mln zł. Pięć lat później wycofał się z zaangażowania w firmę i w grudniu 2021 r. wystartował ze Sportano: multibrandowym e-sklepem z asortymentem sportowym w wielu kategoriach. Właśnie zdobył inwestora – kilkadziesiąt milionów złotych zainwestował fundusz bValue Growth.

– Wycena jest podobna jak w przypadku eObuwia, tyle że sprzedajemy kilkanaście procent udziałów. Zainteresowanie było duże – wielu inwestorów, także globalnych, pytało o markę. Oczekiwaliśmy jednak zapewnienia dużej niezależności i pewnie nieraz będziemy dokapitalizowywać projekt, by przyspieszyć rozwój. Sam zainwestowałem już dużo [co najmniej dziesiątki milionów złotych, a wartość aktywów MKK3 – rodzinnego wehikułu inwestycyjnego – wynosi około 1 mld zł – red.], więc chcemy mieć możliwość prowadzenia działań po swojemu. Dlategowybraliśmy inwestora finansowego. Branżowi oczekują pakietu kontrolnego, a chciałem go zachować, bo mocno wierzę w ten projekt – komentuje Marcin Grzymkowski, założyciel Sportano.

Wsparcie dojrzałych techbiznesów

Działający od prawie dekady bValue zebrał już trzy fundusze. Dwa pierwsze, o łącznej kapitalizacji 20 mln EUR, były skoncentrowane na start-upach we wczesnej fazie rozwoju. W portfelu zgromadziły takie spółki jak Tidio, Spin.ai czy Wellbee. Do zamknięcia trzeciego, w pełni prywatnego funduszu (bValue Growth) doszło w kwietniu 2024 r. Ma on do rozdysponowania 90 mln EUR dla wzrostowych firm z pierwiastkiem technologicznym.

Do 2027 r. fundusz chce skompletować portfel 8-12 spółek, inwestując po 5-15 mln EUR w zamian za 15-40 proc. udziałów. Wyjątkowo może przejąć pakiet większościowy. Tak było w przypadku Hostersów – w 2023 r. kupił 69 proc. udziałów za ok. 14 mln EUR. Sportano to jego druga inwestycja.

– Szukamy rosnących, ale już rentownych na poziomie EBITDA biznesów z przychodami co najmniej 10 mln zł, które nie mają dziś wielu opcji zdobycia kapitału. Rywalizujemy przede wszystkim z funduszami private equity. Naszą przewagą jest umożliwienie przedsiębiorcy zachowania kontroli nad firmą. Czegoś takiego w polskich realiach jeszcze nie było, kreujemy nowy rynek – tłumaczył w rozmowie z PB Maciej Balsewicz, założyciel i partner zarządzający w bValue.

Europejskie aspiracje Sportano

Przedsiębiorca postawił w drugim biznesie na dość ugruntowany rynek. Poza mnóstwem sklepów specjalistycznych funkcjonują na nim takie sieci jak Martes Sport, Sports Direct czy zdecydowany lider polskiego rynku - Decathlon.

– W naszej części Europy nie ma dużej platformy, która skupiałaby pod jednym dachem mnóstwo marek sportowych z szerokim przekrojem kategorii. Mocną pozycję ma co prawda Decathlon, jednak porównałbym go raczej do Deichmanna, który stawia w dużej mierze na marki własne, reprezentuje niższy segment cenowy i skupia się na sprzedaży stacjonarnej. Natomiast Sportano to przede wszystkim e-commerce i dużo szersze portfolio najbardziej znanych marek, z szerokim przedziałem cenowym – mówił PB w 2022 r. Marcin Grzymkowski.

Firma ma w ofercie ok. 1 mln SKU (unikatowych pozycji asortymentowych) ponad 800 marek do uprawiania kilkudziesięciu dyscyplin sportowych. Działa w dwunastu europejskich krajach: od Niemiec i Austrii przez Litwę, Ukrainę i Rumunię aż po Grecję i Włochy, do których weszła w tym roku.

– Kluczowe jest dla nas zdobywanie udziału w rynkach, na których już działamy, a nie rozpoczynanie działalności na kolejnych. Międzynarodowa ekspansja zapewnia doskonałą dywersyfikację biznesu, bo w różnych krajach dobrze sprzedają się różne kategorie produktów. Zagranica odpowiada już za około połowę przychodów – mówi twórca Sportano.

Spółka nie ogranicza się do e-commerce: od listopada 2022 r. prowadzi w Warszawie reprezentacyjny sklep naszpikowany technologią i innowacjami, o powierzchni 2,6 tys. m kw. Rozważała otwarcie w największych polski aglomeracjach kolejnych, zdecydowanie mniejszych. Na razie za priorytet uznaje jednak sprzedaż internetową.

Gwałtowny wzrost sprzedaży

W 2022, a więc pierwszym roku działalności, Sportano osiągnęło 52,1 mln zł przychodów, a w 2023 r. już 188 mln zł. Za realny cel na ten rok uznaje wyraźne przekroczenie 300 mln zł, oznaczające mniej więcej 90-procentową dynamikę wzrostu – tymczasem rynek jeśli już rośnie, to w tempie jednocyfrowym. Firma zbliża się do progu rentowności, a zysk netto zamierza wypracować w 2025 r.

– Bardzo szybko się uczymy i wyciągamy wnioski oraz zwiększamy skalę, dzięki czemu nasz biznes ma duży na tle branży potencjał wzrostu i będzie rentowny. Raptem miesiąc temu świętowaliśmy milionowego klienta, a jeszcze w tym roku możemy obsłużyć półtoramilionowego. Rynek e-commerce jest w trudnej sytuacji, konsumenci mocno ograniczają wydatki. Mimo wymagających warunków udaje się nam realizować plan i szybko rosnąć. W dość krótkim czasie przekonaliśmy do naszego modelu działania setki wiarygodnych marek z całego świata – mówi Marcin Grzymkowski.

Zastrzyk kapitału firma wykorzysta przede wszystkim na umocnienie pozycji w Polsce, poszerzenie oferty oraz dalsze inwestycje w automatyzację i robotyzację, żeby jeszcze skrócić czas dostawy.

– Już dziś w szczycie wysyłamy osiem tysięcy zamówień dziennie. Planujemy dalej zwiększać skalę, więc ciągłe udoskonalanie procesów jest koniecznie, by zapewnić efektywność kosztową i satysfakcję klientów. Lepsza przyszłość na rynku sportowym czeka podmioty z mocniejszą pozycją kapitałową, stąd decyzja o wprowadzeniu inwestora akurat teraz. W żadnym razie nie zamyka to jednak drogi do kolejnego dokapitalizowania w przyszłości – podsumowuje założyciel Sportano.

5 pytań do…
Wyjątkowy biznes i założyciel
Michała Bartosza
partnera w bValue
Wyjątkowy biznes i założyciel

PB: Czy angażując się w kolejny biznes przedsiębiorcy, który odniósł już sukces, łatwiej zdecydować się na inwestycję?

Michał Bartosz: Zdecydowanie tak. Doświadczenie pozwala przede wszystkim uniknąć wielu błędów typowych dla początkujących przedsiębiorców. Ponadto przedsiębiorcy, którzy odnieśli sukces we wcześniejszych projektach, często przyciągają utalentowanych współpracowników. A to znacząco zwiększa prawdopodobieństwo powodzenia nowego przedsięwzięcia.

Sportano od początku było głośnym projektem, a firma błyskawicznie zdobywa rynek. Co przede wszystkim skłoniło państwa do inwestycji?

Doskonale przemyślany model biznesowy pozwalający na szybką i efektywną kosztowo ekspansję zagraniczną, m.in. dzięki centralnemu, wysoce zautomatyzowanemu magazynowi [powierzchnia własnego centrum logistycznego w Zielonej Górze to prawie 30 tys. m kw. – red.].

Sportano celuje we wciąż mało zagospodarowany segment sportowych entuzjastów, którzy regularnie uprawiają sport i poszukują markowych produktów. Widzimy, że segment ten rośnie wraz z zamożnością społeczeństwa. Ponadto ta grupa docelowa – w odróżnieniu od amatorów robiących zakupy nieregularnie i profesjonalistów skupionych na jednej dyscyplinie – uprawia różne sporty w zależności od sezonu. Zapewnia to firmie stabilniejsze przychody przez cały rok i umożliwia tworzenie bazy lojalnych klientów systematycznie wracających po nowe produkty.

Dlaczego zainteresowali się państwo firmą akurat teraz?

Stworzenie od podstaw nowego konceptu na bardzo konkurencyjnym rynku niesie za sobą znaczące ryzyko. Inwestujemy w spółki z już potwierdzonym przez rynek modelem biznesowym, więc Sportano musiało osiągnąć ten poziom dojrzałości. Cieszę się, że doszło do tego tak szybko i że rynek – nie tylko w Polsce – przyjął ofertę firmy z dużym entuzjazmem.

Jakie doświadczenie i know-how państwo wnoszą, uwzględniając dotychczasowe inwestycje?

Koncentrujemy się na inwestycjach w spółki technologiczne i chcemy przede wszystkim wspierać partnerów w doskonaleniu wykorzystywanych rozwiązań cyfrowych. Sportano, mimo że działa na tradycyjnym rynku handlu detalicznego, w dużym stopniu bazuje na technologii – od platformy e-commerce po wysoko zautomatyzowaną logistykę.

To dla państwa długoterminowy projekt, który może liczyć w razie potrzeby na dokapitalizowanie?

Traktujemy tę inwestycję długoterminowo – mniej więcej z pięcioletnim horyzontem – i zgodnie z zawartą umową jesteśmy gotowi do dalszego dokapitalizwania Sportano na kolejnych etapach rozwoju. Jesteśmy też otwarci na współpracę z nowymi inwestorami.

Okiem analityka
Coraz lepiej w sportowym handlu
Anna Senderowicz
ekonomistka PKO BP

Po trudnym roku 2023, gdy sytuacja w handlu artykułami sportowymi się pogorszyła, bieżący powinien przynieść wyraźne odbicie – sprzyjać temu będzie wzrost realnych wynagrodzeń. Ożywienie nie nastąpi jednak tak szybko, jak można było się spodziewać na początku roku. Nastroje konsumentów po wyraźnej zwyżce w pierwszym kwartale lekko się pogorszyły. Przyczyniła się do tego słabsza ocena przyszłej sytuacji finansowej gospodarstw domowych związana z prognozami przyspieszenia inflacji w drugim półroczu z powodu częściowego uwolnienia cen energii.

Poprawa finansów gospodarstw domowych może wpłynąć na wzrost popytu na artykuły sportowe premium przy ograniczeniu zakupów w dyskontach czy hipermarketach. Widać też trend zwracania się ku specjalistycznym sklepom sportowym, oferującym m.in. akcesoria do wypraw górskich, biegów długodystansowych czy triathlonu. Konsumenci są skłonni wydawać więcej na odzież czy obuwie markowych producentów niż na asortyment w popularnych sieciówkach.

W pierwszym kwartale duże sklepy sportowe [zatrudniające powyżej 49 osób – red.] zwiększyły przychody o 15 proc. przy ograniczeniu kosztów o 1,3 proc. – marża EBITDA wzrosła o 15,3 pkt proc. do 20 proc., a netto o 15,5 pkt proc. do 17,3 proc. Kolejne kwartały również powinny być lepsze niż w ubiegłym roku. Transakcje kartowe klientów PKO BP w głównych sieciach sportowych w czerwcu i na początku lipca wzrosły rok do roku pod względem wolumenu i wartości. Statista prognozuje na 2024 r. wartość polskiego rynku obuwia sportowego na 380 mln EUR, sprzętu na 588 mln EUR, a strojów na 930 mln EUR i przewiduje średnioroczny wzrost o 7-8 proc. do 2028 r. Można spodziewać się m.in. rozwoju sprzedaży wielokanałowej i unowocześniania sklepów stacjonarnych. W ostatnich latach branża się konsoliduje, wiele nierentownych placówek zostało zamkniętych.