Bezsprzecznie, najważniejszym wydarzeniem politycznym tego tygodnia, mogącym w istotny sposób zmienić układ sił na świecie są wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Ich wynik jest bardzo niejasny. Podczas gdy przed weekendem dominowało przekonanie, że Donald Trump niewielką przewagą, ale jednak, wygra z Kamalą Harris, jednak ostatnie godziny przyniosły zmianę o niemal 180 stopni. Wygrana Trumpa, bazując na ostatnich sondażach, wcale nie jest przesądzona.
Specjaliści Credit Agricole podkreślają, że wyniki są obarczone ogromną niepewnością, a do przechylenia na korzyść Republikanów może dojść w Kongresie.
Materializacja scenariusza tzw. „republikańskiej fali”, który obecnie uważamy za najbardziej prawdopodobny oznaczałaby nasilenie protekcjonizmu w handlu zagranicznym oraz wzrost prawdopodobieństwa rozluźnienia polityki fiskalnej w USA – napisali w raporcie specjaliści CA.
Zdaniem CA, oddziaływałoby to w kierunku umocnienia dolara, osłabienia złotego i wzrostu rentowności amerykańskich i polskich obligacji.
Eksperci pokusili się na przeanalizowanie różnych wyników wyborów i ich wpływu na stosunki polityczno-handlowe z drugą światową potęgą, Chinami. Rozważyli cztery scenariusze.
W pierwszym, który ocenili jako najbardziej prawdopodobny (ok. 40 proc. szans) założono zwycięstwa D. Trumpa połączonego z przewagą partii Republikańskiej w obu izbach Kongresu (Senacie i Izbie Reprezentantów). Oznaczałoby to swobodę działania dla Trumpa w kontekście realizacji jego obietnic wyborczych, a co za tym idzie największe zmiany w zakresie polityki gospodarczej w porównaniu z bieżącą administracją.
W takim przypadku można oczekiwać ekspansywnej polityki fiskalnej (poprzez obniżkę podatków), agresywnej polityki celnej oraz zmniejszenia napływu imigrantów. W kontekście rynkowym wiązałaby się to z umocnieniem dolara i wzrostem rentowności amerykańskich obligacji. Oddziaływałby on również w kierunku wyraźnego wzrostu inflacji.
Drugi z przyjętych scenariuszy zakłada natomiast, wygraną Trumpa, jednak przynajmniej jedna z Izb Kongresu trafia w ręce Demokratów. W takim przypadku,
kierunek polityki gospodarczej pozostaje podobny jak w scenariuszu pierwszym, jednak możliwości jej implementacji są łagodzone koniecznością negocjacji z Demokratami w Kongresie. Tutaj również moglibyśmy mieć do czynienia z umocnieniem dolara i wzrostem rentowności obligacji w USA, jednak w mniejszej skali. Podobnie w kontekście proinflacyjnym. Prawdopodobieństwo tego wariantu oceniane jest na 20 proc.
Trzecia wersja, której szanse wyliczono na 30 proc. zakłada z kolei wygraną Harris, przy równoczesnym przejęciu kontroli przez Republikanów na przynajmniej jedną z Izb Kongresu. Byłby to scenariusz najbardziej zbliżony do obecnej sytuacji i można w nim oczekiwać kontynuacji polityki gospodarczej bieżącej administracji. Wiązałby się on z ograniczonymi zmianami w zakresie polityki imigracyjnej i protekcjonistycznej oraz luzowania polityki fiskalnej. Scenariusz ten oddziaływałby w kierunku
osłabienia dolara i wzrostu cen długu USA i miałby ograniczony wpływ na inflację.
Ostatni, czwarty scenariusz (z prawdopodobieństwem na poziomie 10 proc. sugeruje pełna wygraną Demokratów, Harris prezydentem i pełna kontrolna nad obiema izbami Kongresu. Oznaczałoby to ekspansję polityki fiskalnej w zakresie wydatków, których
zwiększenie byłoby częściowo skompensowane podwyżką podatków. Działałoby to na niekorzyść dolara, ale prowadząc do wzrostu rentowności obligacji USA i lekkiego wzrostu inflacji.
Wygrana Trumpa oznaczałaby zwiększenie napięć na linii Waszyngton-Pekin, z wojną handlową w tle. Trump niejednokrotnie podkreślał, że stosunki handlowe obu potęg są kompletnie niezbilansowane i z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych wymagają obrany, m.in. poprzez wprowadzenie wysokich ceł i różnych embarg.
W zależności od obranej ścieżki legislacyjnej, podwyższone cła dla wybranych dóbr mogłyby wejść w życie nawet już w I kw. 2025 r., w szczególności w przypadku grup towarów, dla których już przeprowadzona została analiza wpływu zaostrzonych działań protekcjonistycznych. Ponadto, agenda wyborcza Trumpa zakłada również zablokowanie chińskich inwestycji w nieruchomości i przemysł na terenie USA. Kolejnym narzędziem nacisku na Chiny może być przyspieszone rozszerzanie dotychczasowej listy podmiotów objętych sankcjami. Wszystko to mogłoby niekorzystnie przełożyć się na tempo wzrostu gospodarczego w Państwie Środka i wywołać działania odwetowe.
Więcej w poniższej analizie.