Catalyst sfinansuje miejskie inwestycje

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2020-03-02 22:00

Na rynku wtórnym wyemitowano w tym roku obligacje komunalne warte 108 mln zł. To ostatni tak dobry rok.

Mimo cięć w inwestycjach zainteresowanie samorządów obligacjami, którymi zwykle finansują inwestycje, nie słabnie. W lutym posypały się debiuty gmin na rynku Catalyst. Pierwszym miastem, którego obligacje w tym roku trafiły na ten rynek, był Olsztyn. Na rynku pierwotnym zostały wyemitowane pod koniec ubiegłego roku, objął je bank PKO Bank Polski. Po wprowadzeniu ich do obrotu na Catalyst, czyli na rynek wtórny, może kupić je każdy. Pozyskane pieniądze— 48 mln zł — samorząd przeznaczy głównie na inwestycje, m.in. budowę dróg prowadzących do obwodnicy, przebudowę traktów i tzw. Łynostradę, czyli trasę rowerową wzdłuż rzeki Łyny.

— Staramy się pozyskiwać pieniądze z zewnętrznych źródeł [np. unijnych i rządowych dotacji — red.], ale aby po nie sięgnąć, musimy mieć wkład własny. Uznaliśmy, że emisja obligacji będzie najlepszym i najbardziej opłacalnym sposobem zdobycia kapitału — powiedział Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna.

Na rynku Catalyst w lutym pojawiły się też walory Ustki (10 mln zł), Ełku (25 mln zł) i gminy wiejskiej Podgórzyn (25 mln zł). Ta ostatnia przeznaczy pieniądze na sfinansowanie poprzednich zobowiązańz tytułu emisji papierów wartościowych i kredytów oraz sfinansowanie deficytu budżetowego.

— Choć po wejściu w życie nowelizacji związanych z rynkiem papierów wartościowych w lipcu ubiegłego roku obsługa emisji obligacji jest droższa — jest obowiązek ich rejestracji w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych, co wiąże się z opłatami — to ten rok może być ostatni tak obfityw emisje obligacji komunalnych — uważa Bogdan Florek, skarbnik Sanoka.

— Dla samorządów obligacje komunalne to opłacalne źródło finansowania, które ma pewne przewagi nad kredytem. Jest bardziej elastyczne i często, z różnych powodów, w dłuższej perspektywie okazuje się tańsze. Kredyt wiąże się ze sztywnym terminem spłaty ostatniej raty, a w przypadku obligacji ten termin może być przesuwany i wydłużony. Mamy ostatni rok, w którym można pozyskać dotacje na inwestycje w ramach 7-letniego budżetu UE, a to oznacza, że mimo cięć w budżetach samorządy potrzebują pieniędzy na wkład własny. W przyszłym roku, gdy rozpocznie się kolejna unijna perspektywa finansowa, będzie mniej dotacji do wzięcia — mówi Bogdan Florek.

Jego zdaniem choć teraz zadłużenie samorządów zaczyna sięgać górnej granicy, to gdy tylko skończy się boom inwestycyjny, zacznie ono spadać. Sanok planuje w tym roku emisję obligacji wartości 16 mln zł, żeby dokończyć ubiegłoroczne inwestycje, a także opłacić raty kredytów i wykup serii obligacji z lat ubiegłych.

— W tym roku obcięliśmy budżet na inwestycje o ponad połowę. Jesteśmy w trakcie przygotowywania postępowania na agenta emisji — będzie to albo bank powierniczy, albo biuro maklerskie. Trudno przewidzieć, czy nasze obligacje trafią na rynek wtórny [zależy to od podmiotu obejmującego obligacje — red.], ale można się tego spodziewać, bo tak było w przypadku wcześniejszych obligacji — mówi Bogdan Florek.

Większość samorządowych emisji to obejmowane przez banki emisje prywatne, które nie trafiają później na rynek wtórny. To oznacza, że inwestorzy indywidualni mają niewielki dostęp do tego rynku za pośrednictwem domów maklerskich.

85,6 mld zł Na tyle resort finansów szacuje zadłużenie samorządów na koniec 2019 r…

77,3 mld zł …a tyle wyniosło po III kw. 2019 r.